Cheryl Cole pokazała się PIERWSZY RAZ po śmierci Liama Payne'a. Wokalistka samotnie wychowuje ich 8-letniego syna
Cheryl Cole przez ostatnie miesiące konsekwentnie unikała publicznych wyjść. W minioną środę uczyniła jednak wyjątek, pojawiając się na premierze sztuki teatralnej z udziałem jej koleżanki z girlsbandu. Dla piosenkarki było to pierwsze pojawienie się na salonach od tragicznej śmierci byłego partnera.
Tylko dwa tygodnie dzielą nas od pierwszej rocznicy śmierci Liama Payne'a, dawnego ulubieńca słuchaczy z całego świata. Przypomnijmy, że idol Directionersów, jak określa się fanów jednego z najpopularniejszych boysbandów wszech czasów, zginął po upadku z hotelowego balkonu w trakcie pobytu w Buenos Aires. Wokalista zmarł w wieku zaledwie 31 lat ku rozpaczy milionów wielbicieli, a w szczególności swoich najbliższych, w tym syna Beara, który w marcu obchodził 8. urodziny.
Matka chłopca, Cheryl Cole, postanowiła przeżyć tę bolesną stratę, odcinając się na wiele miesięcy od medialnej rzeczywistości. Wraz z nadejściem października powróciła na salony, uczestnicząc w premierze musicalu "Hadestown". Tym samym pojawiła się publicznie pierwszy raz od udziału w ceremonii pogrzebowej byłego partnera. Po prawie roku zaczęła udzielać się też na Instagramie. Przypomnijmy, że jeszcze do niedawna jej ostatnim postem było wzruszające zdjęcie Liama spoglądającego na ich syna.
Cheryl Cole wsparła przyjaciółkę z zespołu
Pierwsze zawodowe aktywności wokalistki miały miejsce w sierpniu br., wraz z ogłoszeniem jej w roli nowej ambasadorki marki Nivea. Pomimo tego nie brała udziału w żadnych branżowych eventach. Dopiero w minioną środę pojawiła się w londyńskim Lyric Theatre.
Obecność Cheryl na premierze sztuki teatralnej podyktowana była chęcią zobaczenia na deskach teatralnych koleżanki z zespołu Girls Aloud, Nicoli Roberts. Gwiazda popu zaprezentowała jesienną stylizację, na którą składał się: brązowy płaszcz, monochromatyczny golf oraz rude spodnie i jednolita kolorystycznie marynarka.
Jak donoszą brytyjskie media, piosenkarka w ostatnich miesiącach borykała się z wieloma problemami w życiu osobistym. Poza śmiercią ojca jej syna, dręczący ją kilka lat temu stalker złamał zakaz zbliżania się do artystki. Jak przyznała w oświadczeniu przesłanym do sądu, "jest na skraju zdenerwowania za każdym razem, kiedy otwiera bramę".
Oczywiście odczuwa ulgę, że stalker trafił do więzienia, ale wie też, że po poprzednim wyroku sytuacja się powtórzyła, więc trudno jej całkowicie się od tego odciąć. Jest jednak bardzo silną kobietą, a Bear to jej cały świat, dlatego skupia się teraz tylko na nim. Wszyscy mają nadzieję, że Cheryl będzie mogła skoncentrować się na tym, co dla niej najważniejsze i spokojnie przeżyć rocznicę śmierci Liama, bez dodatkowego obciążenia tą trudną sytuacją - przekazała osoba z otoczenia artystki cytowana przez "The Mirror".