Daria Ładocha zdobyła popularność jako dziennikarka kulinarna i prowadząca program "Azja Express". Na początku kwietnia gwiazda po raz pierwszy publicznie opowiedziała o zakończeniu swojego związku. Po 24 latach rozstała się z Bartkiem Kulitą, ojcem swoich dwóch córek.
Od jakiegoś czasu w oczach mojego partnera wdziałam głównie smutek i wypalenie. W swoich zresztą też. Staliśmy się smutnymi ludźmi (...). To była potwornie trudna decyzja, do której podjęcia nie byłam przygotowana, ale czułam, że muszę to zrobić. I to teraz albo nigdy. Powiedziałam Bartkowi, że każdy z nas zasługuje na radość życia i beztroski uśmiech - wyznała w rozmowie z Michałem Misiorkiem.
PRZYPOMNIJMY: Daria Ładocha ogłasza ROZSTANIE po 24 latach: "Musiałam zmierzyć się z tęsknotą, cierpieniem i rozpaczą. Wypłakałam ocean łez"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Daria Ładocha szczerze o rozstaniu
Udzielając wywiadu Magdzie Mołek, Daria Ładocha po raz kolejny pochyliła się nad tematem rozstania. Dziennikarka przyznała, że miniony rok był dla niej wyjątkowo trudny i wróciła pamięcią do bolesnych chwil.
To był dla ciebie trudny rok? - zapytała Mołek.
Najtrudniejszy, a może i najlepszy, bo jak mówię, dojrzewam. Moja córka ma 17 lat, druga 12. W wieku mojej starszej córki ja już praktycznie byłam w związku z ich ojcem, więc tak naprawdę uczę się życia na nowo. Nauczyłam się bardzo dużo w przeciągu tego roku, ale upadł też mój Truman Show, życie pod kloszem. Nagle okazało się, że życie wygląda trochę inaczej - przyznała Ładocha.
W dalszej części rozmowy gwiazda TVN przytoczyła jeden z trudniejszych momentów, który przeżyła po rozstaniu. Nie kryła wówczas łez.
Boli, jeszcze cały czas boli, ale chyba coraz mniej (...). Bardzo dużo osób dookoła mówi: pomyśl teraz o sobie. Ale ja nigdy o sobie nie myślałam, w ogóle tego nie wybrałam. Wolałabym myśleć o kimś (...). Takim najtrudniejszym momentem było, gdy posłuchałam kogoś, kto powiedział: idź, zrób sobie coś do jedzenia, ugotuj sobie coś. Weszłam do sklepu (...) i strasznie się rozpłakałam, ale rozpłakałam się tak, że nawet teraz, jak sobie o tym myślę, to tak bym przytuliła tę kobietę, dziewczynkę w sklepie. Bo nie wiedziałam, co ja lubię jeść, więc nie byłam w stanie zrobić tych zakupów. Ja całe życie komuś gotuję - gotowałam dzieciom, gotowałam w domu. Nagle mam sobie coś zrobić do jedzenia i nie wiem, co to jest, nie pamiętam. Dostałam, powiedziałabym, ataku paniki i nagle, nie wiedzieć czemu, zadzwoniła do mnie przyjaciółka z podstawówki, to było przyciąganie kosmiczne - wspominała.
Daria Ładocha: "Mężczyźni, których kochałam, odchodzą"
Ładocha wyznała również, że "umie płakać do środka, choć dużo wypłakała również na zewnątrz". Mołek przypomniała, że w ostatnim czasie jej rozmówczyni mierzyła się nie tylko z rozstaniem, ale również odejściem przyjaciela, Tomasza Jakubiaka.
Mężczyźni, których kochałam, odchodzą - stwierdziła Ładocha. Niezależnie od tego, czy odchodzą dlatego, że już nie chcą pełnić takiej roli w moim życiu, jak byśmy oboje sobie życzyli, czy odchodzą naprawdę, czy też odchodzą w jeszcze inny sposób. Każdy z nich zostawił mi jakąś wiadomość i ja ją biorę jako lekcję. Mam dwie córki, wierzę w karmę rodu (...) i, być może, ja muszę dla moich córek pewne rzeczy przejść, żeby im było łatwiej - wyznała.