Na początku kwietnia na świat przyszedł syn Deynn i Daniela Majewskiego. Para influencerów uraczyła swoich obserwujących sesją zdjęciową z porodówki i skrupulatnie relacjonują w mediach społecznościowych rodzinne życie. Ich sielankę przerwały problemy z psem, który nie zaakceptował obecności Romea w domu. Dbając o bezpieczeństwo dziecka, postanowili oddać Didi pod opiekę babci jej prawowitego właściciela.
Teraz infuencerski duet wyjechał na wakacje. Po raz pierwszy towarzyszy im Romeo, a jego rodzice wybrali podróż prywatnym odrzutowcem. W mediach społecznościowych pojawiła się obszerna relacja z wyjazdu. Deynn i Majewski udokumentowali także moment, kiedy tata częstuje 3-miesięcznego chłopca arbuzem, czym wywołali konsternację części internautów. Malkontenci szybko doczekali się kontry ze strony Daniela.
ZOBACZ: Deynn wylewa siódme poty na siłowni i chwali się brzuchem miesiąc po porodzie. Niezła forma?
Deynn dyskutuje z internautami
Gorąca dyskusja wybuchła także pod postem dotyczącym podróży prywatnym samolotem. Część obserwujących influencerskiej pary oburzała się na wybór "jeta". Pod jednym z komentarzy pojawiła się wymiana argumentów.
No tak, czekam na pogadankę, jakie to latanie z dzieckiem jest bezproblemowe, podczas gdy wy latacie prywatnym samolotem - brzmi wpis.
Internauta szybko doczekał się kontry ze strony Deynn, która dołączyła do dyskusji. Marita podkreśla, że sama zapracowała na taki styl życia.
Ale co tak boli? Czy ja poród dostałam za darmo? Czy zrobiłam to za reklamę? Czy ktoś mi zapłacił za jeta? Czy urodziłam się bogata? Czy jestem bananowym dzieckiem? Co to w ogóle za komentarz… Muszę dodawać zdjęcia w podartych butach, jedząc suchy chleb, aby was zadowolić? Na wszystko, co mam zapracowałam sama, nie wywyższam się, nie poniżam innych. Żyję swoim idealnym życiem, które sama latami sobie budowałam. Przykre to jest, taka zawiść… - odpowiedziała.
Inna z komentujących postanowiła stanąć w obronie rodziców Romea, a jednocześnie zauważyła, co jej zdaniem boli komentujących.
Nie, Marita ludzi chyba boli to, że oni Ci dawali rady jak latać z dzieckiem lotami rejsowymi jak najlepiej przewozić pieluchy, żeby miejsca nie zajęły, a wy cala rodzina wsiedliście w prywatny samolot. To ich chyba boli - skomentowała.
Wpis także doczekał się reakcji ze strony Deynn, która tłumaczy, kiedy pojawił się pomysł na lot prywatnym samolotem.
Nie, oni się czepiają o wszystko. Już pisałam o tym, ale prosiłam o rady, jak w planie miał być lot "normalnym" samolotem. Pomysł jeta zrodził się później i w sumie był przypadkiem, nie planowaliśmy tego. A tak swoją drogą lot jetem, a normalnym samolotem też ma startowanie, lądowanie, turbulencje, zatykające się uszy, hałas silników, też się czeka na "poczekalni", też się ma odprawę, też jest kontrola i inne podstawowe rzeczy - napisała.
Pod postem z relacją z lotniska i samolotu pojawiło się też sporo głosów popierających wybór Deynn i Majewskiego.
Boże, ludzie już nie mają się o co czepiać, serio; Prywatny samolot - super wybór i dobry pomysł; Uwielbiam polskie społeczeństwo, gdy ktoś jest szczęśliwy i się powodzi; I bardzo dobrze zrobiłaś, komfort dla was, ale też spokój dla potencjalnych współpasażerów; A ja wam zazdroszczę. O!; Odpoczywajcie, korzystajcie! Piękna rodzinka - czytamy.
ZOBACZ: Deynn pokazała, jak zmienił się wygląd jej brzucha 3 MIESIĄCE po porodzie: "Wykonałam kawał pracy"