Jedna z najpopularniejszych par w przestrzeni internetowej, Deynn i Majewski, na początku kwietnia powitała na świecie swoje pierwsze dziecko. Wbrew wcześniejszym zapewnieniom wizerunek Romea nie stanowi dla ich odbiorców najmniejszej zagadki. Tym samym popularna trenerka może regularnie czytać wpisy followersów rozpływających się nad rosnącym jak na drożdżach 3-miesięcznym chłopcem. Jednocześnie naraziła się na instruowanie przez wszechwiedzące instamatki, w jaki sposób powinna zajmować się synem.
Tym razem komentującym naraził się tata niemowlaka. Wspólnie z ukochaną obszernie relacjonują pierwsze rodzinne wakacje, na które polecieli prywatnym odrzutowcem. Wśród wielu udostępnionych kadrów najbardziej zainteresował ich ten, na którym Daniel Majewski po raz pierwszy karmi pociechę arbuzem.
Majewski odpowiada na zarzuty o narażeniu zdrowia swojego syna
W niedzielny poranek wylegujący się wraz z maluchem 33-latek podzielił się czułą rodzicielską fotką z rajskim widokiem na morze. Niespodziewanie w komentarzach pod postem rozgorzała dyskusja na temat eksperymentów kulinarnych minionego wieczoru. Zdaniem bacznych obserwujących Romeo jest zbyt mały na odkrywanie nowych doznań smakowych.
Naprawdę warto zapoznać się z tym, kiedy dziecku można rozszerzyć dietę, żeby maluch nie miał problemów brzuszkowych, (...) ale wiadomo, każdy robi jak uważa - upomniała jedna z osób.
Wyczulony na zaczepki Daniel Majewski natychmiast pospieszył z komentarzem zwrotnym.
No nie "każdy robi jak uważa", tylko piszesz mi, co mam robić. Problemy brzuszkowe, bo zdrowe dziecko bez żadnych alergii w 4 miesiącu życia polizało arbuza. Wy naprawdę zastanówcie się czasami, co wy piszecie i w co wierzycie ponad życie - odpisał z lekką uszczypliwością.
Odpowiedź rodzica nie zamknęła dalszej wymiany opinii. Po następnej serii złotych rad mężczyzna raz jeszcze zabrał głos, kierując wiadomość do tej samej internautki.
Czy naprawdę myślisz, że nie analizowaliśmy tego, czy nasz syn może sobie polizać arbuza? Analizujemy wszystko od pierwszej minuty jego życia, a nawet i wcześniej - jak każdy kochający rodzic. Wychowujemy Romea zapewne nieco inaczej niż zdecydowana większość społeczeństwa i uważamy, że robimy to bardzo dobrze, a jakoś nie przyszłoby mi nigdy do głowy, by swoim bliskim, znajomym, a już na pewno obcym ludziom mówić, jak mają wychowywać swoje dzieci i co jest dla nich dobre, bo ja wiem najlepiej i koniec kropka - podkreślił.
Ma rację?