Trwa ładowanie...
Przejdź na
Baby
|

Dorota Masłowska podejrzewa u siebie koronawirusa: "Czy według państwa polskiego MAM ZOSTAWIĆ CHORE DZIECKO i ruszyć do punktu pobrań na test?"

150
Podziel się:

Córka pisarki jest zakażona wirusem. Sfrustrowana Masłowska opisała swoje przejścia z Sanepidem...

Dorota Masłowska podejrzewa u siebie koronawirusa: "Czy według państwa polskiego MAM ZOSTAWIĆ CHORE DZIECKO i ruszyć do punktu pobrań na test?"
Dorota Masłowska (ONS, Facebook)

Dorota Masłowska słynie z ciętego języka i błyskotliwego analizowania rzeczywistości. Tym razem pisarka wykorzystała pióro, by dać upust frustracji, która narastała w niej po próbie zdiagnozowania u siebie koronawirusa i konfrontacji z Sanepidem.

Masłowska opisała na Facebooku, że wirusem zaraziła się jej córeczka, a po krótkim czasie ona też zaczęła mieć objawy zakażenia. Nie była jednak w stanie tego zweryfikować...

Pierwsza zaraża się moja córka. Otrzymawszy informację o jej pozytywnym teście zamykamy się w domu i czekamy na objęcie izolacją w jej przypadku i kwarantanną w moim.

Po paru dniach dzwoni pan Sanepid Żuromin. Okej. Choć gdybym nie wymusiła na nim przedstawienia się, zamykałby mnie w domu na niemal 3 tygodnie niezbyt rozgarnięty GŁOS MĘSKI, nazywający mnie raz Dorotą, raz Danutą, raz Doradą, raz Małgorzatą.

Siedzimy w domu. Córka trochę lepiej. Jednak opiekowanie się osobą chorą na covid nie sprzyja zdrowiu. W nocy budzą mnie silne dreszcze i ból wszystkiego.

Dzwonię do przychodni, by poprosić o test. Zostaję zapisana na teleporadę. Następnego dnia odbywa się teleporada. Otrzymuję zlecenie pobrania wymazu. Pytam, kiedy mam spodziewać się przyjazdu pracowników. Słyszę, że muszę sama udać się do punktu pobrań, a ich listę znajdę w internecie.

"Yyyy….ale przecież jestem na kwarantannie i nie mogę wychodzić z domu!"

"A to kwarantanna w takich wypadkach przestaje obowiązywać, jeśli pani musi poddać się badaniu."

Czy według państwa polskiego mam zostawić chore dziecko i z gorączką i zakażeniem, kulejąc, kaszląc i kichając-ruszyć do punktu pobrań na test? - zastanawiała się Masłowska.

Zobacz także: Koronawirus. Paweł Kapusta: "Nie ma miejsc na oddziałach, nie ma wolnych łóżek"

Wsiąść do autobusu? Taksówki? Ubera? Czy iść pieszo? Spokojnie rozpylając wokół siebie magic potion ze świadomością że mam wcale nie tak małą możliwość kogoś zabić? I że za złamanie kwarantanny grozi mi grzywna 30 tyś. zł.?

Nie dowierzam. Może coś źle zrozumiałam. Czegoś nie wyjaśniłam.

Dzwonię znowu do przychodni (plusik za to że się dodzwaniam!).

"Pacjentka musi wnieść do sanepidu o uchylenie kwarantanny."

"Ale przecież do sanepidu nie da się nawet dodzwonić?"

"Niech pani dzwoni, może się pani dodzwoni. Niektórzy się dodzwaniają." - zwieńczyła swoją opowieść Masłowska.

Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia zarówno pisarce, jak i jej córce.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(150)
KaMa
4 lata temu
Tak to właśnie wygląda w realu:-P Niech się cieszy, że została na nią nałożona kwarantanna i wie, że odtąd - dotąd, ma jasność i uregulowaną sytuację. Są ludzie co siedzą na dobrowolnej w kwarantannie z zarażonym współmałżonkiem, sanepid się nie kontaktuje, dodzwonić się nie sposób, a pracodawca pyta: kiedy wracasz do roboty?!
Meg
4 lata temu
Ciężko to skomentować. Rząd miał od marca dużo czasu, aby to wszystko uregulować, a wołał przeprowadzić wybory. Masakra jakaś. Dużo zdrowia wszystkim chorym
Smutek
4 lata temu
Pani Doroto, proste pytanie - po co Pani ten test, czy on Panią ozdrowi? Dam Pani gotową odpowiedź NIE. Nie ma leków na korona wirusa! Lekarze leczą objawy - kaszel syropem na kaszel itd. A teraz lekcja prostej matematyki - liczba zakażeń razy ok 30 ( tyle jest mniej więcej osób z kontaktu do obdzwonienia) podzielić na liczbę pracowników inspekcji. A nie wystarczy tylko dzwonić, pracy administracyjnej jest tyle, że niewiarygodne i to wszystko bez objecywanych programów komputerowych... Zanim zaczniemy mieć pretensje i roszczenia, zastanówmy się o co i do kogo macie pretensje. Ps. Rząd nie uznał za konieczne zatrudnić więcej ludzi w Sanepidach... Nie płaci ludziom za nadgodziny, nie pozwala na pracę zdalną i każe pracować do upadłego. Zacznijcie mieć o to pretensje... Bo tak traktuje się lekarzy, pielęgniarki, pracowników inspekcji, nauczycieli, policjantów....
Agnieszka
4 lata temu
Szkoda, że Szanownej Pani, sławnej j na całym świecie pisarce, nie przyszło do głowy, że ten nierozgarnięty męski głos to zmęczony człowiek, który od wielu godzin dzwoni do ludzi z kontaktu z osobą dodatnią i tłumaczy tym co nie rozumieją, że jesli mieszka się z osobą Covid-19 + to kwarantanna zgodnie z obecną wiedzą epidemiologiczną może się ciągnąć tygodniami.
Kiki
4 lata temu
Ja tez podejrzewałam u siebie covid. Miałam kontakt z zarażoną nauczycielką. 3 dni później zaczęły śię bóle mięśni, gorączka i ta nieszczęsna utrata węchu. Ale nie pchałm się, zeby robic testy, nie obdzwanialam sanepidu. Zadzwonulam tylko do przycbodni po teleporade i L4. Przesiedzialam w domu 2 tygodnie i tyle. Nie rozumiem po co te celebryty tak sie upominają o ten test. Myslą, ze inaczej chorobe przejdą jak dowiedzą sie, ze to covid?
Najnowsze komentarze (150)
Jednorożec
4 lata temu
Bez przesady p. Doroto. Pani córka ma 16 lat, myślę, że wielokrotnie zostawiała ją pani samą w domu. Lans na covid ...
Www
4 lata temu
Po chu oni robią te testy skoro wiedzą, że mają objawy.
maria
4 lata temu
a czy robienie testu jest przymusem?
C.O2
4 lata temu
Mąż ma pozytywny wynik który otrzymał w sobotę rano, badanie robione w środę, do tej chwili nie mamy żadnych wytycznych, przychodnia i lekarze z Poz w weekend nie pracują, więc jak dobrze pójdzie to może mąż dostanie zwolnienie od jutra, ale mieszkamy z rodzicami którzy chodzą do pracy i na jakiej podstawie mają do niej nie iść... To co się wyprawia to żenada. Nie wspomnę że jakąkolwiek infekcja była tydzień temu i już przeszła, test był wykonany już po ustaniu objawów, które trwały 2 dni i polegały tylko na bólu zatok (zatoki bolą męża zawsze na wiosnę i na jesień)... To co się dzieje, jest tak straszne, że aż śmieszne
Olo
4 lata temu
Poco robić test, przecież wiadomo, że to ma. Niech sidzi w domu dopóki isę nie pogorszy
Bab
4 lata temu
po co jej test? pracuje gdzies? musi sie stawic w poniedzialek o 9 w pracy? ma kontakt sluzbowy z ludzmi? córka juz chyba jest w liceum, wiec sama moze chyba zostac na godzine? problemy pierwszego swiata....
Ewel
4 lata temu
Nie zazdroszczę,ale takie są realia.Prawdopodobnie się zakaziła, test byłby tylko potwierdzeniem tego co oczywiste,nie uleczy jej. W kryzysie opieki zdrowotnej nie ma ludzi i karetek żeby jezdzic i pobierac wymazy od kilkudziesieciu tysiecy ludzi to chyba oczywiste.No i dziwi mnie że auta wlasnego pani nie ma.Gdyby w normalnym trybie miala umowione badania musialaby znaleźć opieke do dziecka,ale ze covid to zrzuca na panstwo opieke nad nim.
Droga Pani,
4 lata temu
a, kto miałby jeździć po tych wszystkich ludziach podejrzewających koronawirusa? Przecież to jest kilkadziesiąt tysięcy ludzi codziennie.
ASDFG
4 lata temu
No ale o co chodzi pani gwiazdo? Co pani zrobiła, żeby w polsce było lepiej? Bo szczuć i pisac głupie ksiazki kazdy potrafi. A tak się fajnie naśmiewano z górników, co nie?
Zocha
4 lata temu
Przechodziłam covida brak sił strata węchu i smaku zwykła grypa wystarczy odchorować o tyle a nie latać i robić testy które co Ci dadzą 🤔
Koo
4 lata temu
Badania można zrobić również prywatnie...Ją chyba stać...
saa
4 lata temu
Gdzie ta pani mieszka, że odezwał się Sanepid Żuromin?
Maria
4 lata temu
Pani Masłowska poruszyła problem wielu osób w kwarantannie, pozostawionych samych sobie i krytykowanie jej tylko dlatego, że jest bardziej znana niż przeciętny Kowalski jest nie na miejscu. Jeśli chora jest jej córka, a ona też poczuła się gorzej to chyba naturale, że obawia się zakażenia. Która matka zostawi chore dziecko samo w domu i wybierze się na poszukiwanie placówki, która jej pomoże. Mam nadzieję, że pani Dorota faktycznie sobie poradzi i nie stanie się nic złego, ale jej chodziło chyba o to by pokazać jak działa system. W sytuacji zagrożenia nadal nie mamy zagwarantowanej pomocy. Nadal jesteśmy zdani na siebie - albo nam się uda dodzwonić do lekarza, albo nie. Sami mamy sobie szukać, gdzie zrobić test. Na pomoc możemy czekać kilka dni, albo zdążą albo nie. Chodzi o schemat, który powinien działać. Chory powinien wiedzieć, że jeśli będzie potrzebował pomocy to otrzyma ją na czas. Dzisiaj raczej wszyscy się boimy : Jeśli się zakaże, KTO MI POMOŻE.
Kiki
4 lata temu
Ja tez podejrzewałam u siebie covid. Miałam kontakt z zarażoną nauczycielką. 3 dni później zaczęły śię bóle mięśni, gorączka i ta nieszczęsna utrata węchu. Ale nie pchałm się, zeby robic testy, nie obdzwanialam sanepidu. Zadzwonulam tylko do przycbodni po teleporade i L4. Przesiedzialam w domu 2 tygodnie i tyle. Nie rozumiem po co te celebryty tak sie upominają o ten test. Myslą, ze inaczej chorobe przejdą jak dowiedzą sie, ze to covid?
...
Następna strona