Dramat Marianny Schreiber. Popularność przeszkadza jej w mieszkaniu w bloku: "Czuję się JAK WIĘZIEŃ we własnym domu"
Marianna Schreiber dała znać, co u niej słychać. Okazuje się, że jest kiepsko, bo przez popularność trudno jej się mieszka w bloku. Na szczęście ma już pewien pomysł i szuka domu dla siebie i córki. "Trzymajcie kciuki" - apeluje.
Każdy, kto śledzi internetową aktywność Marianny Schreiber zapewne jest świadomy, jak dynamiczne są jej losy. Jeszcze niedawno wszyscy ekscytowali się jej kwitnącą relacją z Piotrem Korczarowskim, a dziś to już przeszłość i życie toczy się dalej. Teraz z kolei podzieliła się z obserwującymi kolejnym dramatem.
Zobacz też: Piotr Korczarowski wbija szpilę Mariannie Schreiber?! Dodał wymowny post o DAWANIU SZANSY
Dramat Marianny Schreiber. "Popularność przeszkadza mi w mieszkaniu w bloku"
Na InstaStories trafiła właśnie mrożąca krew w żyłach historia o tym, jak popularność utrudnia jej funkcjonowanie w bloku. Jak twierdzi, płaci za rozpoznawalność ogromną cenę, a wszystko przez zachowanie innych mieszkańców.
Słuchajcie, popularność ma swoją cenę. Czasami trzeba za nią srogo zapłacić, ale nie sądziłam, że aż tak. Wiecie, ja zawsze chciałam, żeby mieszkać nawet w małym mieszkanku, ale żeby Pati miała blisko do szkoły. Co prawda i tak bym jej sama do szkoły nie puszczała, nawet jakby miała do niej minutę, bo się o nią bardzo boję i bardzo troszczę i zawsze ją odprowadzam pod same drzwi i czekam na nią też pod samymi drzwiami.
Zobacz także: Odziana w różowe bikini Marianna Schreiber wygina się w jacuzzi i prezentuje błyskotki na zębach
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marianna Schreiber o rozwodzie. Co ustaliła z byłym mężem?
Marianna wyznała, że niektórzy sąsiedzi nie przywykli do jej wielkiej popularności i zwyczajnie utrudniają jej życie. Na szczęście znalazła na to rozwiązanie i już rozpoczęła poszukiwania idealnego domu dla niej i córki.
Natomiast po prostu mieszkałam w jednym miejscu i w drugim i znowu jest to samo: ludzie mnie śledzą, są ludzie, którzy mnie na co dzień widzą i wypisują w internecie, co ja robię, czy w ogródku coś przestawiam, czy z psem chodzę, czy to robię, czy tamto robię. Ja się czuję jak więzień we własnym domu - ubolewa. Czasami się mówi, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, dlatego właśnie oglądam trzeci dom i jeden już wstępnie wybrałam.
Schreiber już zapowiada, że jeśli na któryś się zdecyduje, to może coś internautom pokaże, ale dokładniej lokalizacji na pewno publicznie nie ujawni, bo nie chce, żeby "ktoś ją wyśledził i nagrywał albo robił jej zdjęcia". Nie kryje natomiast radości z perspektywy zamieszkania w nowym miejscu do życia.
Zawsze marzyłam, żeby mieszkać w domu, żeby Patrycja miała całe swoje piętro, żeby mogła koleżanki zapraszać i w ogóle, mogłabym też pomóc mojej mamie. Być może nawet w tym miejscu wzięłabym ślub - wylicza. Tylko cicho, to temat na niedługo, nie na dzisiaj. No i trzymajcie kciuki, bo właśnie podjechałam pod kolejny dom, który mi się bardzo podoba, no i zobaczymy, co z tego wyjdzie. (...) Ja się po prostu chcę czuć wolna. Uważam, że dom to powinien być azyl, więc chcę mieszkać w domu, gdzie po prostu będę z dala od wszystkiego i wszystkich, a jak będę chciała, to wtedy sama pokażę co i jak. I tyle.