Farciarz Daniel Martyniuk na razie NIE ODBĘDZIE kary za posiadanie narkotyków!
Krnąbrny syn "króla disco polo" miał przepracować społecznie pięć miesięcy, ale wszystko opóźni się przez koronawirusa.
Daniel Martyniuk rozpoznawalność zaczął zdobywać na początku 2019 roku, kiedy tuż przed sylwestrem nie chciał ponoć wpuścić ciężarnej żony do domu, a wezwana na miejsce policja znalazła przy nim marihuanę. O sprawie rozpisywały się wówczas wszystkie media.
Daniel szybko polubił bycie w centrum uwagi i nieustannie prowokował wpisami i filmikami na Instagramie. Oczerniał w nich (byłą) żonę i teściową oraz wyzywał ludzi i szkalował ich biznesy. Potem zwykle przepraszał i obiecywał poprawę, by za chwilę znów robić to samo.
Niepokojące nagranie na Instagramie Daniela Martyniuka
Po serii skandali, takich jak publiczne awantury, ucieczka z kwarantanny czy pobyt w areszcie, Daniel rozwiódł się wreszcie z Eweliną i układa sobie życie od nowa.
Przypomnijmy: Zmęczony rozwodem Daniel Martyniuk ZASZYŁ SIĘ W GDYNI z wędzoną rybką i Netfliksem
Za młodym Martyniukiem ciągną się jednak jeszcze inne sprawy. W lipcu Sąd Rejonowy w Białymstoku wymierzył mu karę pięciu miesięcy prac społecznych za posiadanie narkotyków. Patocelebryta zapewniał, że chętnie ją odbędzie.
Chcę rozwiązać stare problemy, których się namnożyło, by zacząć spokojne i szczęśliwe życie. Muszę przepracować przez pięć miesięcy po 20 godzin tygodniowo. Najpewniej skierują mnie do domu pomocy społecznej. Nie zamierzam się od tego wymigiwać. Za błędy trzeba płacić - mówił jeszcze niedawno w rozmowie z Super Expressem.
Wygląda jednak na to, że krnąbrnemu synowi "króla disco polo" na razie się upiekło.
Jak podaje SE, z powodu koronawirusa odbycie kary zostało odsunięte w czasie, a Danielowi jest to podobno "bardzo na rękę".
Farciarz?