Joanna Racewicz o modzie na medycynę estetyczną: "Sama to na własnym ciele PRZEĆWICZYŁAM"
W ostatnim czasie programy opowiadające o metamorfozach kobiet wyrastają jak grzyby po deszczu. Co na ten temat myśli Joanna Racewicz? "Bardzo łatwo być oprawcą dla własnego wyglądu i skóry" - powiedziała w najnowszym wywiadzie.
Od pewnego czasu można zauważyć, że coraz więcej celebrytów otwarcie chwali się korzystaniem z zabiegów medycyny estetycznej. Sporo mówiło się między innymi o liftingu Julii von Stein, po którym nie przypomina dawnej siebie. Szerokim echem odbiła się także nowa twarz Krzysztofa Gojdzia, warta aż 150 tysięcy złotych. Zabieg zmienił wizerunek gwiazdora do tego stopnia, że nie rozpoznał go własny pies.
Zobacz także: Pies NIE POZNAŁ Krzysztofa Gojdzia po liftingu za 150 tysięcy złotych: "Zaczął mnie wąchać"
Trend na metamorfozy i medycynę estetyczną widać także w telewizyjnych ramówkach. Jak grzyby po deszczu wyrastają bowiem programy rozprawiające o dbaniu o własny wizerunek, ciało czy zdrowie. Na początku listopada w TVN7 zadebiutował format "Bez kompleksów", którego prowadzącą jest Małgorzata Rozenek-Majdan. Uczestniczki show przechodzą w nim przemiany, wiążące się także z wizytami w klinikach.
Joanna Racewicz mieszka na Wilanowie i czuje się słoikiem. Co jej przeszkadza?
Joanna Racewicz o medycynie estetycznej
O rosnący trend na eksponowanie medycyny estetycznej w mediach zapytano Joannę Racewicz. Prezenterka w rozmowie z Plejadą przyznała, że nie śledzi wszystkich programów o metamorfozach, ale akceptuje ingerowanie w wygląd, jeśli ma to służyć zachowaniu naturalnego piękna.
Jestem zwolenniczką też takiego dbania o siebie i korzystania z tych wszystkich dobrodziejstw, które mamy teraz i jest ich coraz więcej, dzięki którym współczesne 30-stki wyglądają jak dawne 20-stki, a współczesne 50-tki jak dawne 30-stki. Upływem czasu, przynajmniej jeśli chodzi o to, jak się odciska na nas, na naszej skórze, na naszym wyglądzie, potrafimy już zarządzać lepiej lub gorzej. To znowu jest kwestia smaku - stwierdziła.
Racewicz zwróciła jednak uwagę, że medycyna estetyczna powinna być bezpieczna, tak aby nie wyrządzić sobie krzywdy.
Jeśli to będą programy, które będą promowały mądrą medycynę, nieprzerysowaną i bezpieczną również, bo bardzo łatwo też być oprawcą dla własnego wyglądu i dla własnej skóry. Wiem, o czym mówię, bo to sama na własnym ciele przećwiczyłam, to jak najbardziej tak (mogą się pojawiać - przyp. red.). Warto promować piękno w jak najlepszym wydaniu to zdrowe, mądre i naturalne - dodała.
Myślicie, że ingerowanie w naturalny wygląd to coś dobrego?