Katarzyna Bonda jako autostopowiczka UCIEKAŁA przed kierowcą. "Ewidentnie byłam narażona. Mogło DOJŚĆ DO GWAŁTU"
Katarzyna Bonda w młodości sporo podróżowała autostopem, przez co przeżyła chwile grozy. Kierowca, który zaoferował jej podwózkę okazał się być niebezpieczny. Pod pretekstem prawie zaciągnął ją do zajazdu, gdzie mogło dojść do gwałtu. Uciekła dzięki szybkiej reakcji.
Katarzyna Bonda jest autorką jednych z najlepiej sprzedających się kryminałów w Polsce, co przyniosło jej niezłą rozpoznawalność. Ostatnio miała okazję gościć na łamach podcastu Żunalisty, gdzie zdradziła kulisy życia prywatnego i tego, jak w przeszłości wyglądało jej życie. Okazuje się, że na własnej skórze przeżyła chwile grozy.
Pisarka nie tak dawno temu pracowała nad książką, w której bohaterka padła ofiarą kierowcy autostopu. Dziś Katarzyna Bonda doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że takie podróże z nieznajomymi mogą być bardzo niebezpieczne, co w przeszłości raczej ją nie interesowało. Cudem uniknęła tragedii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stanek: "Mieliśmy świadomość, że molestowanie jest wtedy, kiedy ktoś wkłada ci rękę w majtki"
Katarzyn Bonda uciekła gwałcicielowi
Katarzyna Bonda w przeszłości sporo podróżowała, a rodzice, dbając o jej bezpieczeństwo, zawsze dawali jej pieniądze na pociąg czy busa. Ona jednak wolała wydać je na zupełnie coś innego i nie widząc żadnego niebezpieczeństwa, korzystała z uprzejmości kierowców, których napotykała na trasie. Choć zazwyczaj trafiała na uprzejmych kierowców, to jedna z podróży mogła się skończyć gwałtem. W rozmowie z Żurnalistą wróciła myślami do tych chwil i wyznała, że szybka reakcja pomogła jej w uniknięciu tragedii.
Facet mnie zabrał na stopa, a potem manipulując, wjechał do jakiegoś zajazdu, gdzie były pokoje i ewidentnie byłam narażona. Mogło dojść do gwałtu. Pamiętam, że rozmawiałam z nim w taki sposób, że doprowadziłam do sytuacji, że przestałam być dla niego anonimowa. To była najlepsza strategia, którą może przyszła ofiara wykonać - opowiadała Katarzyna Bonda na łamach podcastu Żurnalisty.
Po chwili pisarka objęła taktykę ucieczki. Powiedziała kierowcy, że musi iść do toalety i wyszła z samochodu. Później ponownie spotkała go na szosie.
Potem po prostu stamtąd pod pretekstem wyjścia do toalety uciekłam. Pamiętam dokładnie ten moment, kiedy nadal byłam na środku szosy i on podjeżdża do mnie drugi raz. To jest moment, kiedy znowu ważą się te siły. Ja po prostu spojrzałam i odjechał. Gdybym inaczej spojrzała, gdyby jakaś okoliczność poszła inaczej bardzo możliwe, że doszłoby do jakiegoś dramatu - dodała.
Na szczęście była to jedyna niebezpieczna sytuacja w życiu Katarzyny Bondy związana z autostopami.