Trwa ładowanie...
Przejdź na
Witek
Witek
|
aktualizacja

Klaudia Halejcio opowiedziała mrożącą krew w żyłach historię. Nie mogła uwierzyć w słowa córki. "Przeszły mnie CIARKI"

393
Podziel się:

Klaudia Halejcio przytoczyła na Instastories wieczorną rozmowę z córką. Szok, co powiedziała do niej trzyletnia Nela. Celebrytka nie ukrywa, że jest zaniepokojona.

Klaudia Halejcio opowiedziała mrożącą krew w żyłach historię. Szok, co powiedziała do niej córka
Klaudia Halejcio opowiedziała mrożącą krew w żyłach historię. Szok, co powiedziała do niej córka (Instagram)

Klaudia Halejcio to jedna z prężniej działających w social mediach polskich celebrytek. Świadczy o tym fakt, że na Instagramie jej "zabawne" filmiki ogląda już niemal milion (!) wiernych fanów.

Klaudia Halejcio spełnia się także w roli mamy. Niedawno mała Nel skończyła trzy lata. Celebrytka nie omieszkała wyprawić pociesze hucznych urodzin, oczywiście z udziałem innych znanych z sieci person.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Klaudia Halejcio o byciu macochą. "Jak poznawałam Oskara, byłam przerażona"

Klaudia Halejcio przytacza mrożącą krew w żyłach historię z córką. Szok, co powiedziała jej trzylatka

W sobotę 33-latka odezwała się do fanów na Instastories i podzieliła się osobliwą historią z udziałem pierworodnej. Aktorka opowiedziała o tym, co dziewczynka powiedziała do niej podczas wieczornego usypiania. Jej słowa mrożą krew w żyłach.

Powiem Wam, co ja wczoraj przeżyłam. Moje dziecko - leżę z nią - mówi do mnie: "Mamusiu, ty wiesz, że ja już kiedyś raz umarłam?". Ja tak: "Nelusia... W sensie... Co? Co ty mówisz?". "No, ja już raz umarłam. Stałam w kolejce, wszyscy stoją. Każdy już tam był" - przytacza rozmowę z córką.

Halejcio nie ukrywa, że wypowiedź Nel była dla niej szokiem. Zwłaszcza że ani ona, ani nikt z rodziny nigdy nie rozmawiał z trzylatką na temat śmierci.

Słuchajcie, mnie przeszły takie ciarki. Skąd ona ma takie przemyślenia? Nel miesiąc temu skończyła trzy lata. My nigdy w życiu z nią nie poruszaliśmy tematu śmierci. Nie mam zielonego pojęcia, skąd ona mówi o umieraniu. Jak cokolwiek się dzieje niebezpiecznego, to zawsze mówimy: "Nelusia, uważaj, nie wolno wchodzić, nie wolno coś tam, możesz spaść, krewka ci będzie leciała, mamusia będzie musiała z tobą jechać do szpitala, musisz uważać, mama będzie płakała" - wyjaśnia.

Ale wiecie, to nie są tematy dla trzylatki do poruszania... - kontynuuje.

Klaudia Halejcio o "wizjach" i "powierzeniu córki Maryi"

Następnie gwiazdka pokusiła się o nieoczekiwane wyznanie.

Ja generalnie wiem, że moje dziecko jest zwierzone Maryi - ja to zrobiłam. Ja mam różne odczucia, jestem mega wierząca, jak jestem w świętych miejscach, to mam odczucia. Czasami mam jakieś takie wizje. Wierzę też w energię i wszystko. Matka Boska to jest w ogóle mój... - otwiera się.

Dalej robi się jeszcze ciekawiej, bo influencerka zdradza, że to nie pierwszy raz, jak jej pociecha zachowuje się w taki sposób.

I faktycznie jak była mała, to Oskar pamięta, że ona miała jakieś dziwne... W pewnym momencie, jakby ktoś do niej przychodził. (...) Totalnie wierzę, że doświadcza czegoś, ale żeby powiedzieć takie coś? Trzylatka? Aż mam gęsią skórkę, jak sobie o tym myślę. Szok - mówi, kwitując:

To było jednak creepy... To dziwne. Muszę zrobić jakieś śledztwo. Moja mama też była w szoku, Oskar też powiedział: "Boże, weź, mam ciarki".

Czekacie na "śledztwo" Klaudii?

Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(393)
Zaloguj się i zostań Championem Pudelka VIP
Pamiętaj, że po zalogowaniu nadal możesz
komentować ANONIMOWO 😎
Szansa na wyróżniony komentarz
Odznaka Championa
Kolorowy avatar
WYRÓŻNIONE
Nik
rok temu
Różne rzeczy się dzieją, mój syn jak był mały i kładłam go spać pokazał palcem na ścianę i powiedział mama, pytam jaka mama a on że druga mama. Dzieci wiedzą wiecej
Monika
rok temu
Możecie się śmiać. Jak miałam 3 latka to często widziałam Pana w zielonej bluzie,młodego mężczyznę z włosami do ramion. Często siedział u nas w salonie na kanapie,stał w drzwiach do kuchni jak ja siedziałam przy stole a mama gotowała obiad i się do mnie uśmiechał.Zawsze był uśmiechnięty ale nic nie mówił. Któregoś razu mama zauważyła,że siedzę w pokoju,bawię się lalkami i mówię do kogoś ale nie do lalek. Zapytała z kim rozmawiam,odpowiedziałam,że z Krzysiem.Podobno wtedy zamarła i poszła po mojego tatę.Wypytywali o Krzysia to mówiłam,że jest u mnie i opowiadam mu o lalkach,że siedzi i się śmieje do mnie. Nic więcej. Mieli dystans do tego. Jednak jak miałam 5 latek to pojechaliśmy na wieś do dziadków,trwał remont domu i przy ścianach były porozkładane rusztowania bo poprawiali coś przy dachu (raczej ich improwizorka,pełno desek i zero zabezpieczeń). Kiedy wszyscy siedzieli na ogródku,dzieciaki biegały po podwórku.Wtedy ja się oddaliłam i nawet nikt nie widział jak weszłam wysoko na rusztowanie. Byłam bardzo ubawiona a reszta dzieciaków biła brawa.Wtedy nagle mój wujek głośno krzyknął a ja się wystraszyłam,straciłam równowagę i przeleciałam przez barierkę.Wtedy widziałam Krzysia jak złapał mnie za rękę.Delikatnie opadłam na ziemię i wszyscy zbiegli się dookoła. Podobno nie płakałam i nie byłam nawet wystraszona.Nic mi się nie stało.Nie miałam nawet lekkiego otarcia.Każdy dorosły był wtedy podobno w szoku. Tata z przejęciem wziął mnie na ręce i zaczął tłumaczyć jak mogłam tam wejść,że mogłam sobie zrobić krzywdę itd a ja odpowiedziałam im wtedy ze śmiechem,że Krzysiu złapał mnie za rękę i był obok. Wtedy podobno już zaczęli wypytywać o tego Krzysia,jak wygląda,czy coś mówi itd. Opowiedziałam wszystko. Mama z babcią się rozpłakały.Ja niewiele rozumiałam i poszłam się bawić.Z czasem Krzysiu przestał do mnie przychodzić. Dopiero jak miałam chyba z 15-16 lat na imprezie rodzinnej wujek przypomniał o tej sytuacji z rusztowaniem.Babcia wspomniała "dobrze,że czuwał nad nią Krzysiu".Zaskoczona zapytałam jaki Krzysiu i mi wszystko opowiedzieli. Tamtego dnia przy rusztowaniu podobno nie miałam prawa wyjść z tego upadku bez szwanku bo było to na wysokości dachu,dom dwupiętrowy a wjazd betonowy był na dole.Kilka osób widziało jak z całym impetem leciałam w dół i nagle przy ziemi było jakby szarpnięcie,wyhamowanie-myślę,że to wtedy Krzysiu złapał mnie za rękę.Dla dorosłych nie było to normalne. Wtedy też wypytywali i opisałam im Krzysia,że ma zieloną bluzę,włosy do ramion i ma plamę na szyi. Mama mi powiedziała,że był to jej brat a mój wujek. Zginął w wypadku jak miałam 6 miesięcy i nigdy o nim nie rozmawiali bo Babcia bardzo zle to znosiła. Mama rownież z tatą jak coś napominali to sporadycznie,na cmentarz mnie nigdy nie brali,zdjęć nie pokazywali. Kiedy zginął miał rozpuszczone włosy (zawsze nosił związane w kitkę)a na sobie zieloną bluzę. Mama powiedziała,że jak się urodziłam to był we mnie zakochany,uwielbiał mnie i miał być moim chrzestnym. Od tamtej pory wierzą,że to był on i że coś tam jest po śmierci.Widocznie coś jest..
Aaa
rok temu
Do dziś moja mama wspomina jak opowiadałam, że byłam na Titanic i każdy się utopił i wiem jak tam było … pierwszy raz widziałam film a jej opowiedziałam co będzie .. może śmieszyć, ale po upływie lat wiem co moja moja mama czuła… Także nie ma co krytykować ;)
Bar.
rok temu
Nie neguję takich kwestii, ale nie zmienia to faktu, że to bardzo prywatne wyzwanie, nawet z ust nieśmiadomej trzylatki. Niektórych rzeczy publicznie się nie mówi, nie w takim tonie. Jestem zniesmaczona.
wewusia
rok temu
Kurła, nawet w niebie są kolejki 🙄 a miało być tak pięknie 🙈
NAJNOWSZE KOMENTARZE (393)
kiki
rok temu
Nie no, ona powinna ksiazki pisac, coz za talent krasomowczy!
Hotamale
rok temu
Moja córka jak miała 2-3 latka, opowiadała że nie jestem jej prawdziwą mamą, że ona tak naprawdę mieszka w Krakowie w długim budynku i ma tam siostrę.
…..
rok temu
Dzieci chyba widzą więcej. Kiedyś, na dodatek po zmroku, pytam syna, czemu tak ciągle wygląda przez okno? Zamiast siedzieć i jeść. A on: „Bo pod oknem ciągle chodzi dziewczynka w sukience i z warkoczykami. Spaceruje.”Dom ogrodzony, nie ma możliwości, by ktoś przeszedł przez ogrodzenie(!). Ścięło mnie z nóg, myślałam, że zemdleję. Chciałam dopytać o szczegóły, ale syn był zirytowany czemu go pytam o oczywiste rzeczy.
a no
rok temu
jestem mega wierząca, jak jestem w świętych miejscach, to mam odczucia. cudowne zdanie.
Dolly
rok temu
Niech skontaktuje się z Robertem Bernatowiczem,to renikarnacja
Grażyna
rok temu
Moje dzieci jak oglądają na zdjęciach jej miny to się boją.
Ricky
rok temu
Podobno obie jadą na haszu
Gwidon
rok temu
Podobno pety zbiera po smietnikach
Miś Uszatek
rok temu
Niech zmieni dilera.....
mama
rok temu
Moi notorycznie pytają co to za pan stoi w rogu pokoju. Może i ktoś stoi (najważniejsze żeby nas nie budził :) ) a może po prostu wyobraźnia dziecka działa. Nie dajmy się oszaleć
Kamila
rok temu
a co mnie obchodzi co ją zaniepokoiło? Może zacznie opisywać niepojące stolce jej córki.
Helenka
rok temu
Jesteś bardzo wierzaca i wierzysz w ENERGIE? To pomieszanie z poplątaniem. Wiara w energię czy reinkarnacje to OKULTYZM i absolutnie przeczy wierze katolickiej. Jeśli żyjesz w grzechu śmiertelnym, np. w związku niesakramentalnym, albo wierzysz w okultyzm jednocześnie uważając siebie za katoliczkę to otwierasz furtki duchowe szatanowi i to może też dotknąć Twojego dziecka. Trzeba trwać w łasce uswiecajacej na codzień, przyjmować Eucharystie jak najczęściej, codziennie odmawiać różaniec, żyć wiara katolicka i postępować po katolicku.
pgn
rok temu
to porostu ... Reinkarnacja
Msma
rok temu
Ale że dzieci mają bujną wyobraźnię i tendencję do wymyślania historii, łączenia snu z jawą, pod uwagę już nie bierze. Gdy moja vorka miała 2,5 roku opowiadała z powagą jak chodziła po suficie i ścianach w nocy. Mówiła to z dużą skrupulatnością wydając echy i achy. Do tego dołączyła opowiadanie o poruszających się maskotkach w nocy i świecących oczach radia. Więc... Sorry, to tylko dziecko.
...
Następna strona