Trwa ładowanie...
Przejdź na
Witek
Witek
|
aktualizacja

Klaudia Halejcio opowiedziała mrożącą krew w żyłach historię. Nie mogła uwierzyć w słowa córki. "Przeszły mnie CIARKI"

192
Podziel się:

Klaudia Halejcio przytoczyła na Instastories wieczorną rozmowę z córką. Szok, co powiedziała do niej trzyletnia Nela. Celebrytka nie ukrywa, że jest zaniepokojona.

Klaudia Halejcio opowiedziała mrożącą krew w żyłach historię. Nie mogła uwierzyć w słowa córki. "Przeszły mnie CIARKI"
Klaudia Halejcio opowiedziała mrożącą krew w żyłach historię. Szok, co powiedziała do niej córka (Instagram)

Klaudia Halejcio to jedna z prężniej działających w social mediach polskich celebrytek. Świadczy o tym fakt, że na Instagramie jej "zabawne" filmiki ogląda już niemal milion (!) wiernych fanów.

Klaudia Halejcio spełnia się także w roli mamy. Niedawno mała Nel skończyła trzy lata. Celebrytka nie omieszkała wyprawić pociesze hucznych urodzin, oczywiście z udziałem innych znanych z sieci person.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Klaudia Halejcio o byciu macochą. "Jak poznawałam Oskara, byłam przerażona"

Klaudia Halejcio przytacza mrożącą krew w żyłach historię z córką. Szok, co powiedziała jej trzylatka

W sobotę 33-latka odezwała się do fanów na Instastories i podzieliła się osobliwą historią z udziałem pierworodnej. Aktorka opowiedziała o tym, co dziewczynka powiedziała do niej podczas wieczornego usypiania. Jej słowa mrożą krew w żyłach.

Powiem Wam, co ja wczoraj przeżyłam. Moje dziecko - leżę z nią - mówi do mnie: "Mamusiu, ty wiesz, że ja już kiedyś raz umarłam?". Ja tak: "Nelusia... W sensie... Co? Co ty mówisz?". "No, ja już raz umarłam. Stałam w kolejce, wszyscy stoją. Każdy już tam był" - przytacza rozmowę z córką.

Halejcio nie ukrywa, że wypowiedź Nel była dla niej szokiem. Zwłaszcza że ani ona, ani nikt z rodziny nigdy nie rozmawiał z trzylatką na temat śmierci.

Słuchajcie, mnie przeszły takie ciarki. Skąd ona ma takie przemyślenia? Nel miesiąc temu skończyła trzy lata. My nigdy w życiu z nią nie poruszaliśmy tematu śmierci. Nie mam zielonego pojęcia, skąd ona mówi o umieraniu. Jak cokolwiek się dzieje niebezpiecznego, to zawsze mówimy: "Nelusia, uważaj, nie wolno wchodzić, nie wolno coś tam, możesz spaść, krewka ci będzie leciała, mamusia będzie musiała z tobą jechać do szpitala, musisz uważać, mama będzie płakała" - wyjaśnia.

Ale wiecie, to nie są tematy dla trzylatki do poruszania... - kontynuuje.

Klaudia Halejcio o "wizjach" i "powierzeniu córki Maryi"

Następnie gwiazdka pokusiła się o nieoczekiwane wyznanie.

Ja generalnie wiem, że moje dziecko jest zwierzone Maryi - ja to zrobiłam. Ja mam różne odczucia, jestem mega wierząca, jak jestem w świętych miejscach, to mam odczucia. Czasami mam jakieś takie wizje. Wierzę też w energię i wszystko. Matka Boska to jest w ogóle mój... - otwiera się.

Dalej robi się jeszcze ciekawiej, bo influencerka zdradza, że to nie pierwszy raz, jak jej pociecha zachowuje się w taki sposób.

I faktycznie jak była mała, to Oskar pamięta, że ona miała jakieś dziwne... W pewnym momencie, jakby ktoś do niej przychodził. (...) Totalnie wierzę, że doświadcza czegoś, ale żeby powiedzieć takie coś? Trzylatka? Aż mam gęsią skórkę, jak sobie o tym myślę. Szok - mówi, kwitując:

To było jednak creepy... To dziwne. Muszę zrobić jakieś śledztwo. Moja mama też była w szoku, Oskar też powiedział: "Boże, weź, mam ciarki".

Czekacie na "śledztwo" Klaudii?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(192)
WYRÓŻNIONE
Nik
3 miesiące temu
Różne rzeczy się dzieją, mój syn jak był mały i kładłam go spać pokazał palcem na ścianę i powiedział mama, pytam jaka mama a on że druga mama. Dzieci wiedzą wiecej
Monika
3 miesiące temu
Możecie się śmiać. Jak miałam 3 latka to często widziałam Pana w zielonej bluzie,młodego mężczyznę z włosami do ramion. Często siedział u nas w salonie na kanapie,stał w drzwiach do kuchni jak ja siedziałam przy stole a mama gotowała obiad i się do mnie uśmiechał.Zawsze był uśmiechnięty ale nic nie mówił. Któregoś razu mama zauważyła,że siedzę w pokoju,bawię się lalkami i mówię do kogoś ale nie do lalek. Zapytała z kim rozmawiam,odpowiedziałam,że z Krzysiem.Podobno wtedy zamarła i poszła po mojego tatę.Wypytywali o Krzysia to mówiłam,że jest u mnie i opowiadam mu o lalkach,że siedzi i się śmieje do mnie. Nic więcej. Mieli dystans do tego. Jednak jak miałam 5 latek to pojechaliśmy na wieś do dziadków,trwał remont domu i przy ścianach były porozkładane rusztowania bo poprawiali coś przy dachu (raczej ich improwizorka,pełno desek i zero zabezpieczeń). Kiedy wszyscy siedzieli na ogródku,dzieciaki biegały po podwórku.Wtedy ja się oddaliłam i nawet nikt nie widział jak weszłam wysoko na rusztowanie. Byłam bardzo ubawiona a reszta dzieciaków biła brawa.Wtedy nagle mój wujek głośno krzyknął a ja się wystraszyłam,straciłam równowagę i przeleciałam przez barierkę.Wtedy widziałam Krzysia jak złapał mnie za rękę.Delikatnie opadłam na ziemię i wszyscy zbiegli się dookoła. Podobno nie płakałam i nie byłam nawet wystraszona.Nic mi się nie stało.Nie miałam nawet lekkiego otarcia.Każdy dorosły był wtedy podobno w szoku. Tata z przejęciem wziął mnie na ręce i zaczął tłumaczyć jak mogłam tam wejść,że mogłam sobie zrobić krzywdę itd a ja odpowiedziałam im wtedy ze śmiechem,że Krzysiu złapał mnie za rękę i był obok. Wtedy podobno już zaczęli wypytywać o tego Krzysia,jak wygląda,czy coś mówi itd. Opowiedziałam wszystko. Mama z babcią się rozpłakały.Ja niewiele rozumiałam i poszłam się bawić.Z czasem Krzysiu przestał do mnie przychodzić. Dopiero jak miałam chyba z 15-16 lat na imprezie rodzinnej wujek przypomniał o tej sytuacji z rusztowaniem.Babcia wspomniała "dobrze,że czuwał nad nią Krzysiu".Zaskoczona zapytałam jaki Krzysiu i mi wszystko opowiedzieli. Tamtego dnia przy rusztowaniu podobno nie miałam prawa wyjść z tego upadku bez szwanku bo było to na wysokości dachu,dom dwupiętrowy a wjazd betonowy był na dole.Kilka osób widziało jak z całym impetem leciałam w dół i nagle przy ziemi było jakby szarpnięcie,wyhamowanie-myślę,że to wtedy Krzysiu złapał mnie za rękę.Dla dorosłych nie było to normalne. Wtedy też wypytywali i opisałam im Krzysia,że ma zieloną bluzę,włosy do ramion i ma plamę na szyi. Mama mi powiedziała,że był to jej brat a mój wujek. Zginął w wypadku jak miałam 6 miesięcy i nigdy o nim nie rozmawiali bo Babcia bardzo zle to znosiła. Mama rownież z tatą jak coś napominali to sporadycznie,na cmentarz mnie nigdy nie brali,zdjęć nie pokazywali. Kiedy zginął miał rozpuszczone włosy (zawsze nosił związane w kitkę)a na sobie zieloną bluzę. Mama powiedziała,że jak się urodziłam to był we mnie zakochany,uwielbiał mnie i miał być moim chrzestnym. Od tamtej pory wierzą,że to był on i że coś tam jest po śmierci.Widocznie coś jest..
Aaa
3 miesiące temu
Do dziś moja mama wspomina jak opowiadałam, że byłam na Titanic i każdy się utopił i wiem jak tam było … pierwszy raz widziałam film a jej opowiedziałam co będzie .. może śmieszyć, ale po upływie lat wiem co moja moja mama czuła… Także nie ma co krytykować ;)
Bar.
3 miesiące temu
Nie neguję takich kwestii, ale nie zmienia to faktu, że to bardzo prywatne wyzwanie, nawet z ust nieśmiadomej trzylatki. Niektórych rzeczy publicznie się nie mówi, nie w takim tonie. Jestem zniesmaczona.
wewusia
3 miesiące temu
Kurła, nawet w niebie są kolejki 🙄 a miało być tak pięknie 🙈
NAJNOWSZE KOMENTARZE (192)
kiki
3 miesiące temu
Nie no, ona powinna ksiazki pisac, coz za talent krasomowczy!
Hotamale
3 miesiące temu
Moja córka jak miała 2-3 latka, opowiadała że nie jestem jej prawdziwą mamą, że ona tak naprawdę mieszka w Krakowie w długim budynku i ma tam siostrę.
…..
3 miesiące temu
Dzieci chyba widzą więcej. Kiedyś, na dodatek po zmroku, pytam syna, czemu tak ciągle wygląda przez okno? Zamiast siedzieć i jeść. A on: „Bo pod oknem ciągle chodzi dziewczynka w sukience i z warkoczykami. Spaceruje.”Dom ogrodzony, nie ma możliwości, by ktoś przeszedł przez ogrodzenie(!). Ścięło mnie z nóg, myślałam, że zemdleję. Chciałam dopytać o szczegóły, ale syn był zirytowany czemu go pytam o oczywiste rzeczy.
a no
3 miesiące temu
jestem mega wierząca, jak jestem w świętych miejscach, to mam odczucia. cudowne zdanie.
Dolly
3 miesiące temu
Niech skontaktuje się z Robertem Bernatowiczem,to renikarnacja
Grażyna
3 miesiące temu
Moje dzieci jak oglądają na zdjęciach jej miny to się boją.
Ricky
3 miesiące temu
Podobno obie jadą na haszu
Gwidon
3 miesiące temu
Podobno pety zbiera po smietnikach
Miś Uszatek
3 miesiące temu
Niech zmieni dilera.....
mama
3 miesiące temu
Moi notorycznie pytają co to za pan stoi w rogu pokoju. Może i ktoś stoi (najważniejsze żeby nas nie budził :) ) a może po prostu wyobraźnia dziecka działa. Nie dajmy się oszaleć
Kamila
3 miesiące temu
a co mnie obchodzi co ją zaniepokoiło? Może zacznie opisywać niepojące stolce jej córki.
Helenka
3 miesiące temu
Jesteś bardzo wierzaca i wierzysz w ENERGIE? To pomieszanie z poplątaniem. Wiara w energię czy reinkarnacje to OKULTYZM i absolutnie przeczy wierze katolickiej. Jeśli żyjesz w grzechu śmiertelnym, np. w związku niesakramentalnym, albo wierzysz w okultyzm jednocześnie uważając siebie za katoliczkę to otwierasz furtki duchowe szatanowi i to może też dotknąć Twojego dziecka. Trzeba trwać w łasce uswiecajacej na codzień, przyjmować Eucharystie jak najczęściej, codziennie odmawiać różaniec, żyć wiara katolicka i postępować po katolicku.
pgn
3 miesiące temu
to porostu ... Reinkarnacja
Msma
3 miesiące temu
Ale że dzieci mają bujną wyobraźnię i tendencję do wymyślania historii, łączenia snu z jawą, pod uwagę już nie bierze. Gdy moja vorka miała 2,5 roku opowiadała z powagą jak chodziła po suficie i ścianach w nocy. Mówiła to z dużą skrupulatnością wydając echy i achy. Do tego dołączyła opowiadanie o poruszających się maskotkach w nocy i świecących oczach radia. Więc... Sorry, to tylko dziecko.
...
Następna strona