Krzysztof Cugowski o relacjach z synami: "Nie brałem udziału w ich wychowaniu. (...) Nie umiem mieć kontaktu z dziećmi"
Krzysztof Cugowski opowiedział w Kanale Zero o niełatwym kontakcie z synami. Współzałożyciel Budki Suflera stwierdził, że nie ma dobrego podejścia do dzieci. Muzyk przyznał też rację najstarszemu synowi, który ostatnio gorzko podsumował ich relację.
Krzysztof Cugowski jest głową najsłynniejszego muzycznego klanu w Polsce. Wszyscy jego trzej synowie odnieśli sukcesy komercyjne na scenach. Współzałożyciel Budki Suflera, mimo rodzinnej pasji do muzyki, nie ma jednak dobrego kontaktu ze swoimi potomkami. Relację z ojcem gorzko podsumował niedawno jego najstarszy syn - Wojciech. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim wyznał, że kiedyś mieli ze sobą lepszy kontakt.
Często go nie było, bo żeby utrzymać rodzinę, to będąc muzykiem w tamtych czasach, trzeba było być poza domem. Dzisiaj też się zarabia poza domem i też trzeba dużo jeździć, ale mam wrażenie, że na pewno nie tyle, co wtedy. Myślę, że do pewnego momentu mieliśmy dobre stosunki - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piotr Cugowski o drugiej solowej płycie, rozpadzie zespołu Bracia i miłości do Lublina [CAŁY WYWIAD]
Krzysztof Cugowski nie brał udziału w wychowaniu synów
Słowa Wojciecha stały się przedmiotem rozmowy Krzysztofa Cugowskiego z dziennikarzem, Krzysztofem Stanowskim. W materiale Kanału Zero muzyk przyznał wprost, że nie brał udziału w wychowaniu synów.
Ja na dobrą sprawę to nawet nie za bardzo brałem udział w wychowaniu synów, którzy się urodzili pod koniec lat siedemdziesiątych. Mój najstarszy syn będzie miał 50 lat w przyszłym roku - to wszystko jest niemożliwe, to się na pewno nie dzieje, no ale tak jest. W każdym razie, ja (...) nawet nie brałem udziału w ich wychowaniu, bo nie było mnie - mówił.
Współzałożyciel Budki Suflera stwierdził również, że nie umie podtrzymać więzi nie tylko ze swoimi dziećmi, ale i z wnukami. Był nawet zaskoczony tym, że jego przyszywana wnuczka chce z nim utrzymywać kontakt, bo według niego jest "pierwszym dzieckiem, które cieszy się na jego widok".
Ja jestem człowiekiem, który nie umie mieć kontaktu z dziećmi. Ja się przyznaję. Dotyczy to też wnuków (...). Ja do wnuków, jeśli potrafię się z nimi dogadać, to już jest lepiej. Ja się przyznaję, to jest jakaś ułomność psychiczna u mnie, że ja nie umiem (mieć z nimi kontaktu - przyp. red.) - dodał.
Na sam koniec Krzysztof odniósł się do słów swojego najstarszego syna. Muzyk przyznał rację Wojciechowi:
Ma rację. Nie mam żalu, bo to jest trochę prawdy. Może nie wszystko, bo to zawsze jest tak, że jednak opinie są zawsze podyktowane miejscem, w którym się jest (...). Ale tu, jeżeli chodzi o to, że mnie nie było, to pełna zgoda - powiedział.