Maja Bohosiewicz przeżywa odbiór nowego auta prosto z salonu: "POPŁAKAŁAM SIĘ. Powiedziałam, że nie mogę nim odjechać"
Maja Bohosiewcz pochwaliła się na Instagramie odbiorem nowego samochodu. Emocji było mnóstwo, a podsyciły je liczne atrakcje przygotowane przez dealera. Było jakby luksusowo.
Gwiazdy rodzimego show-biznesu mają tendencje do chwalenia się przepychem i rozrzutnością. Przeważnie nie oszczędzają na samochodach, którymi mogą potem łamać przepisy na stołecznych drogach, jak np. Radosław Majdan, który zaparkował na miejscu dla niepełnosprawnych, by udać się do optyka. Zresztą sporo mówiło się też w ostatnim czasie o Karolinie Gilon, która ze swojego porsche nadawała o zwolnieniu z Polsatu.
Do zaszczytnego grona posiadaczy drogich czterech kółek dołączyła właśnie Maja Bohosiewicz. Aktorka pochwaliła się na Instagramie, że udała się do salonu, by odebrać nowiutkie auto. Emocji było niemało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maja Bohosiewicz zapytana o matchę Sandry Kubickiej! "Czy to jest fajne, że..."
Maja Bohosiewcz popłakała się podczas odbierania auta z salonu
Od pewnego czasu u dealerów panuje moda robienia prawdziwej fety z odbioru nowego samochodu. Czarna płachta, kokarda i kwiaty - to tylko nieliczne atrakcje, które zapewniają salony. Oczywiście, Maja postanowiła skorzystać z takich udogodnień.
Wczoraj pojechałam spełnić swoje marzenie - odebrać swój samochód. Pierwszy raz w życiu prosto z salonu - relacjonowała Bohosiewicz.
Odbiór nowiutkiej fury tak bardzo rozemocjonował aktorkę, że ta uroniła kilka łez. Na dodatek nie była w stanie odjechać swoim zakupem z salonu.
Usiadłam w środku, popłakałam się. Powiedziałam, że nie mogę nim odjechać, bo to są dla mnie za duże emocje i że wrócę jutro z mężem, bo jestem zbyt tym przejęta i zestresowana - wyznała na Instastory.
Trzeba przyznać, że Maja zachowała zimną krew i podjęła słuszną decyzję. W końcu nie warto wsiadać za kółko, gdy targają nami silne emocje.
Też byście się tak cieszyli?