Edward Miszczak DOSADNIE o szlochającej Karolinie Gilon po zakończonym kontrakcie w Polsacie: "Fajnie się płacze, jak się prowadzi porsche"
Rozstanie Karoliny Gilon z Polsatem po 6 latach współpracy przebiegło w burzliwej atmosferze. Była już gwiazda stacji ma wyraźnie za złe swym dawnym pracodawcom, że nie przedłużyli z nią kontraktu po przebytej ciąży i urodzeniu syna. Edward Miszczak w nowym komentarzu dał wyraźnie do zrozumienia, że wiele osób mogłoby i tak pozazdrościć jej miejsca, do którego udało jej się dojść.
W ciągu ostatnich lat Karolina Gilon wyrosła na jedną z najpopularniejszych prezenterek Polsatu. Od 2019 r. łączyła pracę na planie programu "Ninja Warrior Polska" z nagraniami do kręconego w Hiszpanii formatu "Love Island. Wyspa miłości". Emisja randkowego show dobiegła końca, choć stacja pozostawiła furtkę na realizację kolejnych edycji w przyszłości.
Fani romansów nawiązywanych w rajskich okolicznościach natury musieli jednak uzbroić się w cierpliwość. Niezastąpiona, jak się okazało, prowadząca prawie rok temu ogłosiła oczekiwanie na przyjście na świat jej pierwszej pociechy, co wymusiło całkowite przeorganizowanie życia zawodowego. Po narodzinach Franka i pierwszych miesiącach spędzonych z maluchem wydawało się, że 35-latka prędko wróci do swoich dawnych obowiązków. Tymczasem okazało się, że w słonecznej telewizji nie ma już dla niej miejsca, o czym sama zainteresowana powiadomiła za pomocą wyjątkowo emocjonalnego nagrania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PAROMETR #2: Karolina Gilon i Mateusz Świerczyński będą pobierać 800+? Ujawniają, czy planowali ciążę
Edward Miszczak wspomina współpracę z Karoliną Gilon
Była już gwiazda szklanego ekranu dała swym odbiorcom wyraźnie do zrozumienia, że po urodzeniu dziecka nie ma już dla niej miejsca w Polsacie. Tymczasem okazało się, że przez cały czas trwania ciąży otrzymywała "gwiazdorskie wynagrodzenie" na mocy wciąż obowiązującego kontraktu. Cała sprawa nabrała rumieńców, kiedy okazało się, że mogła dalej występować pod banderą Polsatu, lecz nie skorzystała z propozycji udziału w nowej edycji "Tańca z Gwiazdami".
Edward Miszczak, który z ramienia dyrektora programowego odpowiada za kształt ramówki i dobór prowadzących do poszczególnych programów, podczas wczorajszej konferencji prasowej był zasypywany pytaniami o okoliczności rozstania zawodowego z Karoliną Gilon. Grzecznościowo wypowiedział się o niej w pozytywnym tonie, choć wykorzystał sytuację, by wbić jej drobną szpileczkę.
Ja ją bardzo lubię, tylko myśmy wytrzymali rok, nie korzystając z jej usług, bo była w trudnej sytuacji prywatnej, ale miała z nami kontrakt. Kontrakt się skończył po roku, nie było szans na dalszą pracę, więc się rozstaliśmy. To zawsze jest przykre, ale jeden z internautów to bardzo dobrze podsumował: "fajnie się płacze, jak się prowadzi porsche" - powiedział w rozmowie z Plejadą, odnosząc się do zarejestrowanego w aucie pamiętnego filmiku.
Myślicie, że jego dawna podopieczna pozostawi to bez komentarza?
ZOBACZ TEŻ: Jerzy Mielewski ostro po aferze ze zwolnieniem Gilon: "Medialna "drama" NIE BYŁA POTRZEBNA"