Małgorzata Kożuchowska przyjęła medal od Andrzeja Dudy i spadła na nią FALA HEJTU. Tomasz Karolak określił ją mianem "pisówy"
Małgorzata Kożuchowska odniosła się do politycznych etykiet, które zostały jej przypisane i przypomniała o wypowiedzi Tomasza Karolaka, który nazwał ją "pisówą". Jednocześnie zaznaczyła, że nigdy nie angażowała się politycznie, a jej wypowiedzi były jedynie wyrazem sprzeciwu wobec mowy nienawiści.
W 2016 roku Małgorzata Kożuchowska została odznaczona przez Andrzeja Dudę Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski "za wybitne zasługi w pracy artystycznej i twórczej", co wywołało falę krytyki. Gwiazda "Rodzinki.pl" w najnowszym wywiadzie przyznała, że była zaskoczona negatywną reakcją części opinii publicznej.
Hejt, którego doświadczyłam, kiedy dostałam Krzyż Kawalerski Odrodzenia Polski od prezydenta Andrzeja Dudy, był straszny. Jestem z tego odznaczenia dumna, tak samo jak z każdego innego odznaczenia, które dostałam. Miałam wtedy malutkie dziecko. Więc byłam intensywnie pracującą, świeżo upieczoną mamą. To był bardzo intensywny i trudny czas w mojej pracy - powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Małgorzata Kożuchowska o urodzinach swojego syna. Zdradziła, jakie ma plany. "Pierwszy raz..."
Kożuchowska podkreśliła, że stanowczo sprzeciwia się mowie nienawiści, która - jej zdaniem - coraz częściej pojawia się w internecie. Przyznała, że jej głos sprzeciwu wobec hejtu skierowanego w stronę Marii Kaczyńskiej spotkał się z negatywnym odbiorem. Zaznaczyła również, że nigdy nie angażowała się politycznie, a jej działania wynikały wyłącznie z potrzeby obrony podstawowych wartości. Mimo to przypisano jej polityczną etykietę, co - jak przyznała - było dla niej trudnym i bolesnym doświadczeniem.
Sprzeciwiłam się temu, że hejtuje się panią Marię Kaczyńską, żonę prezydenta mojego kraju, tylko dlatego że podała mu kanapki w reklamówce w drodze do samolotu. To było przecież w gruncie rzeczy urocze - piękny i prosty gest miłości i dbałości o męża. Nagle poszła cała lawina nienawiści wobec prezydenckiej pary, oceniano wygląd pierwszej damy, wygląd prezydenta Lecha Kaczyńskiego, oboje zostali poddani nieprawdopodobnemu hejtowi, a nawet - jak zdefiniował to wtedy Piotr Zaremba - całemu przemysłowi pogardy, który z kolei wpływał na to, że urząd prezydenta traci szacunek, który jest mu z definicji należny.
Wspomniała również o swoim serialowym mężu z "Rodzinki.pl", Tomaszu Karolaku, który określił ją mianem "pisówy".
Tomasz Karolak to śmiesznie podsumował w swoich stand-upach, z którymi jeździ po całej Polsce. Mówił w nich: "Małgosia Kożuchowska, znacie ją? Tak, znacie. Jedyna "pisówa" o ludzkiej twarzy". Dostałam taką łatkę polityczną, mimo tego, że nigdy w przestrzeni publicznej nie wypowiadałam się na tematy polityczne właśnie z uwagi na szacunek do wolności drugiego człowieka. Wystarczyło jednak, że stanęłam w obronie takich prostych wartości. Tymczasem czuję, że to jest mój obowiązek, żeby to powiedzieć głośno. Że nie zgadzam się na to - zdradziła w Wirtualnej Polsce.