Małgorzata Rozenek KUPIŁA PSA Z HODOWLI i już się tłumaczy: "Nie żałuję"
Małgorzata Rozenek przedstawiła obserwującym nowego członka rodziny. Mowa o Madlence, czyli psiaku, który właśnie zasilił "gang Majdana". Jest jednak pewien szczegół. "Pochodzi z jednej z najlepszych, sprawdzonych hodowli w Polsce" - mówi.
Małgorzata Rozenek rozpoczęła weekend z przytupem. Wszystko przez wpis Karoliny Korwin Piotrowskiej, z którą ta weszła w publiczną dysputę. Poszło o kwestię wyglądu, a konkretnie zamiłowania przedstawicielek show-biznesu do medycyny estetycznej i przez to upodobniania się do siebie. Jedna wskazuje na społeczną szkodliwość tego zjawiska, druga z kolei nazywa to "współczesnym body shamingiem i ageizmem ubranymi w ładne słowa".
Małgorzata Rozenek kupiła psa z hodowli. "Nie żałuję ani przez chwilę"
Wygląda na to, że jedna drama nie wystarczyła i Małgosia właśnie odpaliła kolejną. Sprawa jest jednak poważna, bo dotyczy dołączenia do "gangu Majdana" nowego czworonoga. Chodzi o jamniczkę imieniem Madlenka i pewnie nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie wyznanie Rozenek, że kupiła psa z hodowli.
Od rana jest drama, więc czemu nie zacząć drugiej? - zaczęła. Poznajcie Madlenkę - długo wyczekiwaną i bardzo kochaną jamniczkę, która właśnie dołączyła do naszej rodziny. Madlenka jest słodka, radosna i daje mnóstwo szczęścia. Ma jednak jedną poważną "wadę": nie została uratowana z interwencji, nie ma traumatycznej historii, nie była porzucona. Pochodzi z jednej z najlepszych, sprawdzonych hodowli w Polsce. Była decyzją przemyślaną, odpowiedzialną i pełną miłości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Karolina Korwin Piotrowska o kulisach pracy w TVN i konflikcie z gwiazdami
Tym razem Rozenek ubiegła komentujących i zaczęła się tłumaczyć jeszcze przed wybuchem kolejnej afery. Zapewnia, że nie żałuje tej decyzji, ale - jak sama pisze - spodziewa się burzy, więc najwyraźniej rozumie powagę sytuacji. Przy okazji zaczęła wymieniać, co zrobiła w ostatnim czasie na rzecz czworonogów i utyskuje, że na pewno zostanie to pominięte, "bo kupiła psa".
Madlenka nie jest uratowanym psem ze złych warunków. I wiem, że za chwilę rozpocznie się burza. Mimo że tylko w zeszłym roku: przekazałam ponad 200 tys. zł na działania prozwierzęce, aktywnie wspierałam walkę z bezdomnością zwierząt poprzez finansowanie kastracji, angażowałam się w działania legislacyjne, by poprawić systemową ochronę zwierząt, to zapewne i tak zostanę uznana za "zły przykład", bo... kupiłam psa - pisze. Ale wiecie co? Nie żałuję ani przez chwilę. Bo wiem, że każda odpowiedzialna decyzja - czy o adopcji, czy o zakupie z dobrej hodowli - może być właściwa, jeśli stoi za nią miłość, wiedza i troska o dobro zwierzęcia. Więc oto jest, nasza Madlenka. Nasze małe szczęście.
Po wideo-wyznaniu podzieliła się też zdjęciem psiaka i dodała od siebie jeszcze kilka słów, częstując internautów złotą radą.
Nie bój się wybierać swojej drogi - nawet jeśli komuś nie mieści się ona w jego wizji świata. Życie jest za krótkie, by przeżywać je według cudzych oczekiwań.
Nie wiemy, czy i co mieści się w Waszej wizji świata i nie będziemy zgadywać, ale w tym miejscu gorąco zachęcamy do wsparcia podopiecznych schronisk, takich jak chociażby to w Celestynowie. Dzięki temu możecie sprawić, że los czworonogów stanie się choć trochę lepszy.