Marianna Dufek odpowiada hejterce, która pyta: "GDZIE BYŁAŚ, JAK UPADAŁ?"
Była żona Kamila Durczoka udostępniła obrzydliwą wiadomość ukrywającej się pod pseudonimem internautki snującej absurdalne teorie spiskowe. "Droga Pani, zapraszam Panią do Katowic na kawę. Powie mi Pani, jak żyć" - zaproponowała Marianna Dufek.
Serwisy w całej Polsce wciąż prześcigają się w kolejnych doniesieniach o przedwcześnie zmarłym Kamilu Durczoku. Kontrowersyjny dziennikarz odszedł w szpitalu po długiej chorobie. W piątek w kościele Trójcy Przenajświętszej w Katowicach-Kostuchnie odbył się pogrzeb 53-latka, na którym obecni byli tylko najbliżsi i rodzina.
Na prywatnej uroczystości nie mogło zabraknąć byłej żony eksprowadzącego "Faktów", Marianny Dufek. Krótko po ceremonii na profilu facebookowym dziennikarki pojawił się poruszający wpis, w którym uczciła pamięć Kamila, publikując zdjęcie jego pierwszej nagrody - Grand Press dla dziennikarza roku z 2000 roku.
Po śmierci byłego męża oczy całego kraju skierowały się w stronę Dufek. Niestety, w całym morzu napływających kondolencji kobieta musi mierzyć się również z hejtem garstki internautów snujących absurdalne i okrutne teorie spiskowe. Jeden z takich komentarzy Marianna zdecydowała się udostępnić na Facebooku.
O śmierci Kamila Durczoka dowiedział się na antenie. "Jestem wstrząśnięty"
Straszna baba ta Dufek. Teraz udaje dobrą, a gdzie była, jak upadał. Dlaczego synek przeszedł na nazwisko matki. Opluć tę kobietę. Beszczelna ślązarka. I ma czelność pokazywać zdjęcia z byłym mężem. Jak go zabiłaś razem z synkiem.
Dziennikarka postanowiła nie puszczać ataku płazem i opatrzyła post obszernym wpisem, w którym pożaliła się na niczym nieuzasadnione przeświadczenie o swojej wyższości oraz bezduszność niektórych ludzi.
Rodzą się i żyją w lepszych miejscach niż Śląsk. Tracą dziewictwo tylko po ślubie. Nie muszą chodzić do spowiedzi - bo żyją według zasad. Nie kłamią, nie zdradzają, nie oszukują fiskusa, nie łamią przepisów ruchu drogowego. Pomagają potrzebującym. Do ostatnich swoich dni żyją z jednym partnerem, patrząc mu z miłością w oczy. A jeśli doświadczają zdrady i kłamstwa, to nie reagują, bo tak trzeba.
Dostają za to nagrodę od życia. Nie stawia ich w sytuacjach trudnych wyborów. Śpią, bo nie muszą się martwić, jak postąpić, by nie urazić uczuć innych i nie wyjść na hipokrytkę, kiedy oczekują i nagabują cię o reakcję.
W dalszej części emocjonalnego wpisu Dufek zaproponowała ukrywającej się pod pseudonimem hejterce spotkanie twarzą w twarz, by ta "powiedziała jej, jak ma żyć".
Są prawdziwymi autorytetami. To daje im prawo oceny innych i czynią to, wydając wysokie wyroki. Tylko dlaczego nie mają nazwisk? I twarzy? Droga Pani Mima Manna zapraszam Panią do Katowic na kawę. Powie mi Pani, jak żyć. "Beszczelna ślązarka" - zakończyła.
Czy kryzys w związku Deynn i Majewskiego to tylko medialna ustawka?