Czy tego chcemy czy nie, Blanka Lipińska i Baron to obecnie jedna z "najgorętszych" par rodzimego show biznesu. Zakochani dzielą się swoją swoją codziennością na Instagramie, dzięki czemu wiemy, że spijają sobie z dzióbków niczym para nastolatków, w których buzują hormony. Kochankowie bynajmniej nie nudzą się z sobą podczas kwarantanny. W ostatnim wywiadzie Baruś przyznał, że temperamentna partnerka nieustannie go zadziwia.
Zobacz też: Rozmarzony Baron o miłości do Blanki Lipińskiej: "Połączyła nas fascynacja, tak samo jak wcześniej z Julką"
Ona ma zawsze tyle do powiedzenia, że to jest fascynujące, to jest taki ogień, że ja chcę z nią gadać. To jest kobieta wulkan, z nią zawsze coś się dzieje. (...) Spędzając ze sobą 24 godziny przez 3 miesiące już ponad, wpadliśmy w taką sytuację, w której nie mieliśmy czasu pójść na randki, tylko pandemia, lockdown. Dbamy o higienę tej relacji, czas dla siebie. Balans, który jest potrzebny - mówił w rozmowie z "Galą".
Z braku laku, para postanowiła wybrać się ostatnio na randkę do luksusowego warszawskiego butiku. Uczynny Baruś doradzał swojej dziewczynie, które markowe ubrania powinna kupić. Z kolei gdy muzyk szukał czegoś dla siebie, Lipińska siedziała nieco znudzona i patrzyła w ekran smartfona. Po udanych zakupach zakochani opuścili sklep w fikuśnych maseczkach, a Baron dzielnie dźwigał siaty z łupami...
Słodziaki?