Olga Frycz ujawniła w "PnŚ", że buduje DOM z Albertem i planują ŚLUB: "Już poszłabym do urzędu, ale chciałabym troszkę SCHUDNĄĆ"
Olga Frycz pojawiła się z narzeczonym w studiu "Pytania na Śniadanie", by opowiedzieć o emocjach towarzyszących im przed narodzinami syna. Aktorka poszła jednak o krok dalej, zdradzając swoje ślubne plany. Zanim jednak na jej palcu zalśni obrączka, gwiazda chce pozbyć się ciążowych kilogramów.
Olga Frycz miała już co najmniej trzy szanse stanięcia na ślubnym kobiercu. Spośród jej dawnych upublicznionych związków zdecydowanie najbliżej podjęcia tego kroku była w trakcie tworzenia relacji z poznanym w klubie sportowym Grzegorzem Sobieszką, ojcem jej starszej córki, Heleny, który tuż przed przyjściem dziewczynki na świat podarował swej wybrance serca pierścionek zaręczynowy. Niewiele ponad rok później sytuacja uległa diametralnej zmianie. W 2019 r. aktorka ogłosiła rozstanie z narzeczonym.
Mamy najcudowniejszą córkę na świecie, obydwoje kochamy Helenę miłością nie do opisania i właśnie dlatego rozstajemy się w zrozumieniu i zgodzie. (...) Spędziliśmy wspólnie 3 i pół roku, mamy do siebie szacunek a przede wszystkim jesteśmy rodzicami i dobro dziecka jest dla nas sprawą priorytetową a wspólne wyjazdy, spacery, pikniki, place zabaw i czas, który wciąż razem spędzamy z Heleną jest dla nas najcenniejszy
39-latka ponownie może snuć ślubne plany. "Sprawcą" pojawienia się szczerego uśmiechu na jej twarzy i rozbudzenia w niej najgorętszych uczuć okazał się Albert Kosiński, młodszy o 9 lat choreograf doskonale znany widowni "Tańca z Gwiazdami". Pod koniec wakacji Olga ogłosiła, że spodziewają się dziecka, od razu zdradzając jego płeć, wybrane imię i przybliżoną datę narodzin. Temat nienarodzonego jeszcze Jasia zdominował dzisiejszą rozmowę zakochanych w studiu "Pytania na Śniadanie".
Albert Kosiński o rezygnacji Mai Bohosiewicz. Mówi o kolejnym aspekcie, który mógł mieć wpływ na jej decyzję
Olga Frycz o ślubie z Albertem
Tancerz ze stoickim spokojem wyczekuje przyjścia na świat swojej pierwszej pociechy. Jak wyznała jego skrupulatna partnerka, do porodu przez cesarskie cięcie pozostało dokładnie 105 dni. Wspólnie zdradzili, że pierwsze sygnały wskazywały na córeczkę, dodając, że "gdyby była dziewczyna, to byłaby Maria po mamie Alberta". Ostatecznie wybór padł na Jana, który zyska imię po swoim sławnym dziadku.
Przy okazji prowadzący zapytali o pierwszą reakcję córek Olgi Frycz na wieść o pojawieniu się w ich życiu braciszka oraz funkcjonowanie w rodzinie patchworkowej.
Dla mnie było to całkiem naturalne. Dziewczyny mają wspaniałych ojców, z którymi ciężko jest się nie dogadać. Ta współpraca przebiega pomyślnie. Olga jest bardzo elastyczna i myślę, że to też duża zasługa tej dobrej współpracy
W dalszej części rozmowy narzeczeni zdradzili też, że mają w planach powiększenie przestrzeni. Potwierdzili, że są obecnie na etapie wyburzania starego domu, by w nieodległej przyszłości wprowadzić się do nowego lokum. Prowadzący poszli za ciosem, dopytując, czy w pierwszej kolejności czeka ich przeprowadzka, czy jednak ceremonia ślubna.
Ja to najchętniej poszłabym już do urzędu i wzięła ślub, ale chciałabym troszkę schudnąć. Po prostu chciałabym się czuć taka jak sprzed ciąży, więc poczekamy, ale to nie jest u nas żaden temat tabu. Ten ślub pewnie i tak będzie
Do czterech razy sztuka?