Przemysław Babiarz wspomina ostatnie chwile z żoną: "Byłem przy niej do końca. Dzisiaj patrzy na mnie z góry"
Przemysław Babiarz wrócił do pracy niespełna dwa tygodnie po śmierci żony Marzeny. Komentator udzielił teraz wywiadu, w którym wyznał, jak wyglądało jego życie przez ostatni rok i dlaczego postanowił rzucić się w wir pracy.
Dwa tygodnie temu media obiegła tragiczna wiadomość o śmierci Marzeny Babiarz. Zaledwie dziesięć dni po pogrzebie żony Przemysław Babiarz pojawił się w Lublinie, aby skomentować dla TVP Sport mistrzostwa Europy w pływaniu na krótkim basenie. W rozmowie z WP SportoweFakty dziennikarz opowiedział o trudnych chwilach związanych z chorobą i śmiercią małżonki.
Komentator spędził z żoną Marzeną trzydzieści lat. Choroba ukochanej zmusiła go do ograniczenia aktywności zawodowej. Jak wyjaśnia Przemysław, wsparcie ze strony pracodawcy było dla niego ogromnie ważne.
Szefowie zachowali się wobec mnie bardzo przychylnie i gdy tylko dowiedzieli się, że stan zdrowia mojej żony mocno się pogorszył, to od razu dali mi wolną rękę i zwolnili z obowiązków zawodowych
Artur Andrus przemówił na pogrzebie Joanny Kołaczkowskiej. Wzruszające słowa
Przemysław Babiarz tłumaczy, dlaczego wrócił już do pracy
Powrót do pracy nie był dla niego łatwy, jednak Babiarz zaznacza, że aktywność zawodowa pozwala mu obecnie wrócić do życia po żałobie.
Teraz, gdy już jesteśmy po śmierci i pogrzebie, trzeba wracać do aktywności. Takie mistrzostwa Europy to rodzaj przetarcia. Dobrze, że mogę skupić się na czymś innym
ZOBACZ TAKŻE: Anna Popek składa kondolencje Babiarzowi. "Wiem, jak wrażliwym i dobrym człowiekiem jest Przemek"
Żona Przemysława Babiarza zmagała się z chorobą przez rok
Jak ujawnił Babiarz, ostatnie dwa lata były dla niego wyjątkowo trudne. Po problemach zdrowotnych związanych z zakażeniem po zabiegu kręgosłupa oraz kontrowersjach w czasie igrzysk w Paryżu musiał zmierzyć się ze śmiertelną chorobą żony, z którą walczyła przez ostatni rok.
Choroba trwała ponad rok, ale szczególnie ostatnie trzy tygodnie były dla nas bardzo trudne. Wciąż mocno to przeżywam, ale muszę wrócić do normalnego życia. Nie mogę zapaść się. Gdyby żona żyła, to na pewno chciałbym spędzić ten czas z nią. Odpuszczałem w ostatnim czasie wiele aktywności i absolutnie tego nie żałuję. Byłem przy niej do końca. Dzisiaj patrzy na mnie z góry, a ja czuję jej obecność. To była najważniejsza osoba w moim życia. Z nikim nie miałem takiej relacji