Renata Pałys gorzko o Marzenie Kipiel-Sztuce: "W jakiś sposób BYŁA TOKSYCZNA"
Renata Pałys w najnowszym wywiadzie wróciła wspomnieniami do relacji z Marzeną Kipiel-Sztuką, z którą przez lata była związana zawodowo na planie "Świata według Kiepskich". "Dzwoniła do mnie, gdy trzeba jej było wsparcia..." - zdradziła.
Marzena Kipiel-Sztuka zmarła w czerwcu 2024 roku, mając zaledwie 58 lat. Wiadomość o jej odejściu wstrząsnęła fanami kultowego serialu "Świat według Kiepskich", w którym przez lata wcielała się w postać Halinki Kiepskiej. Informację o śmierci aktorki przekazała Renata Pałys. To właśnie ona wzięła na siebie organizację pogrzebu, który odbył się w Legnicy.
Choć dla widzów była ulubienicą publiczności i ikoną jednego z pierwszych polskich sitcomów, prywatnie Kipiel-Sztuka bardzo strzegła swojej intymności. Nie mówiła publicznie o problemach zdrowotnych ani o chorobie, z którą się zmagała. Dopiero po jej śmierci wyszło na jaw, że ostatnie tygodnie życia spędziła w hospicjum w Wałbrzychu.
To nie była nagła śmierć. Marzena od jakiegoś czasu poważnie chorowała, ale nie chciała, żeby o tym mówić. Po prostu przegrała z bardzo poważną chorobą. (...) Nie zmarła z powodu choroby płuc. Ona po prostu paliła dużo. Miała inną, przewlekłą chorobę. Chorowała od dawna
Problemy finansowe Grabowskiego. Rozwód to dopiero początek
Renata Pałys o Marzenie Kipiel-Sztuce: "Była toksyczna"
Temat zmarłej aktorki regularnie powraca w rozmowach z Renatą Pałys. Nie inaczej było i tym razem - w wywiadzie dla Kozaczka została zapytana o swoją koleżankę z planu. Gdy Wiktor Słojkowski zasugerował, że była to "toksyczna znajomość", Pałys odpowiedziała:
Nie, to nie była toksyczna, bo ja się nie dawałam... zresztą nikt się nie poddawał u nas na planie Marzenie, która w jakiś sposób była toksyczna. Nie przyjaźniłyśmy się, ale jak trafiła do hospicjum i ja tam jeździłam, to prasa zaczęła się rozpisywać, że to wielka przyjaźń. W takim momencie miałam powiedzieć: "Nie, myśmy się nie przyjaźniły"?. (...) Znałyśmy się dużo wcześniej. (...) Marzena często do mnie dzwoniła, szczególnie jak trzeba jej było wsparcia. Ja do Marzeny dzwoniłam, kiedy np. nie mogłam wziąć jakiejś roboty, a wiem, że ona chętnie by to wzięła. Ona mówiła, że to szanuje i wie, że na mnie zawsze może liczyć. W ten sposób to była jakiegoś rodzaju przyjaźń...
W dalszej części rozmowy przyznała, że nigdy nie odmówiła jej pomocy - czego, jak wyznała, jej mąż nie zawsze był w stanie zrozumieć.
Potrafiła zadzwonić w środku nocy. I mój mąż mówił: "Po pierwsze: czemu nie wyłączysz w nocy telefonu?. Po drugie: "Wiesz, że Marzena, dlaczego od niej odbierasz?". Wiedziałam, że jestem jej potrzebna i zawsze pomagałam
Spodziewaliście się takiego wyznania?