Ruszył proces Polki, która podawała się za Madeleine McCann. Ujawniono wiadomości, jakie wysyłała do RODZICÓW zaginionej!
Pochodząca z Wrocławia kobieta przez wiele miesięcy utrzymywała, że jest zaginioną przed laty Madeleine McCann. Julia Wandelt próbowała przekonać do tego rodziców dziewczynki, nękając ich telefonami i wiadomościami. Teraz stanęła przed sądem, a słowa prokuratora doprowadziły ją do płaczu.
Świat już od 18 lat żyje zaginięciem trzyletniej Madeleine McCann. Dziewczynka zniknęła z apartamentu wakacyjnego w Praia da Luz w Portugalii i od tamtego czasu jest to jedna z największych kryminalnych zagadek w historii. Pomimo upływu lat, sprawa nadal budzi ogromne emocje i zainteresowanie. W czerwcu tego roku policja wznowiła poszukiwania Madeleine, co znów dało nadzieję rodzicom dziewczynki. Niestety, nie przyniosło ono oczekiwanych rezultatów.
Zobacz także: Zakończono poszukiwania Madeleine McCann. Trzydniowa akcja kosztowała 300 tys. funtów. Co ustalono?
"Polska Madeleine McCann"
Na przestrzeni ostatnich kilku lat nie brakowało żądnych sławy i uwagi osób, które podawały się za zaginioną dziewczynkę. Najwięcej rozgłosu zdobyła w ten sposób pochodząca z Wrocławia Julia Wandelt, która w lutym 2023 r., założyła konto na Instagramie o nazwie "I Am Madeleine McCann". Kobieta próbowała przekonać opinię publiczną, że jest zaginioną dziewczynką i poddała się nawet testom DNA, aby to udowodnić. Rodzice Julii od początku stanowczo zaprzeczali jej twierdzeniom, zapewniając, że mają na to dowody w postaci dokumentów i zdjęć. Zdradzili też, że Wandelt ma za sobą lata terapii.
Dla nas jako rodziny oczywiste jest, że Julia jest naszą córką, wnuczką, siostrą, siostrzenicą, kuzynką i pasierbicą. Mamy wspomnienia, mamy zdjęcia. Julia również posiada te zdjęcia, bo zabrała je z domu rodzinnego wraz z aktem urodzenia, a także licznymi wypisami ze szpitali - oświadczyli w 2023 roku. Zawsze staraliśmy się rozumieć wszelkie sytuacje, które działy się z Julią. Liczne terapie, leki, psychologowie i psychiatrzy-to wszystko Julka miała zapewnione. Nie była pozostawiona sama sobie - zapewniali.
Zaginięcie Madeleine McCann. Teoria prywatnego detektywa
Julia nie ograniczyła się jednak tylko do działalności w sieci i poszła o krok dalej. Kontaktowała się z rodzicami Madeleine - Kate i Gerrym McCannami, próbując przekonać parę, że jest ich zaginioną córką. Szybko przerodziło się w to obsesję i stalking, czego małżeństwo nie pozostawiło bez odzewu i zgłosiło sprawę na policję.
W lutym Wandelt została zatrzymana przez brytyjską policję na lotnisku w Bristolu. Aresztowanie miało miejsce tuż po jej przylocie do Wielkiej Brytanii, gdzie planowała spotkać się z przyjacielem. Kobiecie postawiono zarzuty prześladowania i nękania rodziców Madeleine McCann.
Ruszył proces "polskiej Madeleine McCann"
Teraz kobieta stanęła przed sądem. W brytyjskim Leicester ruszył proces Julii, która jest oskarżona o uporczywe nękanie Kate i Gerry'ego McCannów. Według prokuratury, Polka przez trzy lata wysyłała wiadomości, e-maile i nagrania głosowe oraz pojawiała się przed domem rodziców zaginionej Madeleine. Z aktu oskarżenia wynika, że w ciągu niecałych dwóch lat oskarżona dzwoniła na numer Kate McCann aż 60 razy.
Wiem, że wyglądam grubo i nie jestem ładna, ale swoje wiem i pamiętam, co pamiętam - brzmiała wiadomość głosowa, jaką Polka zostawiła rodzicom Madeleine na sekretarce.
Pozwólcie mi udowodnić, że nie jestem kłamczuchą i nie jestem szalona... Błagam, przestańcie blokować mój numer... Wiem rzeczy, które wiesz tylko ty, Gerry i Madeleine - pisała w SMS-ach.
To jednak nie koniec. Julia W. miała też tworzyć zmanipulowane zdjęcia z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, przedstawiające ją jako dziecko w domu McCannów, a następnie wysyłać swojemu rzekomemu rodzeństwu i przekonywać, że wspólnie się wychowywali…
Można by pokusić się o myślenie, że ma to pewną miarę wiarygodności, ale już na wczesnym etapie procesu należy jasno podkreślić, że Julia W. nie jest Madeleine McCann - ogłosił prokurator Michael Duck KC.
Według relacji osób obecnych w sądzie, Julia, słysząc te słowa, rozpłakała się i próbowała opuścić salę rozpraw. Prokuratura podkreśliła też wyraźnie, że kobieta nie ma nic wspólnego z rodziną McCannów i jest 2 lata starsza od zaginionej dziewczynki, a najmocniejszym dowodem w sprawie są dowody naukowe.
Wandelt pojawiła się w sądzie razem z 61-letnią Karen Spragg z Cardiff, która również jest oskarżona o stalking wobec rodziców dziewczynki.