Skromna Catherine Zeta-Jones przekonuje, że CZTERY DOMY TO NIE PRZESADA: "Uwielbiam otaczać się pięknem. To wygoda"
Nie jest tajemnicą, że największe hollywoodzkie gwiazdy mogą pochwalić się licznymi posiadłościami, często rozsianymi po całym świecie. Do tego grona należy Catherine Zeta-Jones, która wraz z mężem ma aż cztery efektowne domy. Aktorka nie uważa jednak, aby była w tym jakaś przesada.
Catherine Zeta-Jones to zdecydowania jedna z ikon świata filmu. Walijska aktorka zdobyła serca widzów rolą Eleny w "Masce Zorro" i od tamtej pory regularnie plasowała się w rankingach najpiękniejszych kobiet świata. Ostatnio jej kariera przeżywa renesans dzięki serialowi Netlifksa "Wednesday", gdzie wciela się w Morticię Addams. Gwiazda nie zawodzi fanów i regularnie zachwyca na czerwonych dywanach.
Catherine Zeta-Jones ma cztery posiadłości
Promocja serialu to również doskonała okazja na rozmowy z aktorką, która słynie z barwnych wypowiedzi i raczej nie gryzie się w język. Kilka lat temu zasłynęła wyznaniem, że "ma już dość bycia skromną i przepraszania za to, że jest piękna i bogata". W jednym z ostatnich wywiadów Catherine znów udowodniła, że jest w formie. Tym razem dziennikarz zapytał ją o jej zamiłowanie do luksusu i fakt, że wraz z mężem, Michaelem Douglasem, posiadają aż cztery efektowne posiadłości - dwie w Nowym Jorku w USA i po jednej w Kanadzie i Hiszpanii.
Wiem, że brzmi to bardzo luksusowo i uwielbiam otaczać się pięknem, ale nie jest to przesadne. To bardzo wygodne - tłumaczy w rozmowie z "Sunday Times" aktorka.
Okazuję się, że tak pokaźna liczba posiadłości ma również wymiar praktyczny i przydała się, gdy trzeba było zdecydować, gdzie mają być przechowywane statuetki Oscarów, które należą do sławnego małżeństwa. Przypomnijmy, że Zeta-Jones zdobyła swojego Oscara w 2003 za kapitalną rolę Velmy Kelly w kultowym "Chicago". Douglas zaś otrzymał statuetkę za najlepszą rolę meską w filmie "Wall Street" w 1987 roku.
Mój Oscar jest w naszej wiejskiej posiadłości w Nowym Jorku, a Michaela w nowojorskim mieszkaniu. Trzymamy je osobno, na wszelki wypadek, wiesz, żeby nie było tam żadnych hulanek - żartowała z dziennikarzem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy domy gwiazd są idealne? Katarzyna Bujakiewicz z wizytą u Zosi Ślotały
Jeśli chodzi o wspomniane już "otaczanie się pięknem", to Catherine nie oszczędza na ubraniach, a jak na prawdziwą ikonę mody przystało, jej szafa pęka w szwach. W rozmowie z gazetą zdradziła, że ostatnio ma słabość do wyszukiwania perełek w sklepach z modą vintage w Paryżu.
Odwiedzam wszystkie paryskie sklepy vintage. Kupuję rzeczy, których prawdopodobnie nigdy nie założysz, jak na przykład przepiękną pelerynę, po prostu świetne ciuchy. Uwielbiam teraz klasyczne ubrania Yves Saint Laurent. Suknie wieczorowe mnie ekscytują - wylicza.
Wielkie pieniądze i zamiłowanie do mody nie oznacza jednak ślepego podążania za trendami i przepłacania za ubrania z powodu kultowej metki. Zeta-Jones wyraźnie stawia granicę podczas swoich zakupowych szaleństw.
Dla mnie para dżinsów to para dżinsów. Wydać 200 funtów na biały t-shirt? Nie. Ale jeśli chodzi o haute couture, piękne koraliki, kunszt… Uwielbiam teatralność mody - zapewnia.
Też chcielibyście otaczać się pięknem jak Catherine?