Smutne wyznanie Michała Wiśniewskiego: "NIENAWIDZĘ SIEBIE"
Michał Wiśniewski gościł w podcaście Katarzyny Nosowskiej i jej syna Mikołaja Krajewskiego. W rozmowie lider Ich Troje przyznał, że nie jest zadowolony ze swoich życiowych wyborów i otwarcie mówi o błędach, które popełnił.
O życiu, karierze i małżeństwach Michała Wiśniewskiego napisano już przez lata chyba wszystko. Obecnie lider Ich Troje jest mężem Poli i niedawno na jej prośbę przeszedł zabieg wazektomii. Jak sam twierdził w rozmowie z Jastrząb Post:
Można odwrócić [wazektomię - przyp.red.], ale myślę, że ja już swoje zrobiłem. Mam wspaniałe dzieci i o nie trzeba zadbać. To była propozycja żony, ale ja się na to zgodziłem bez wahania. Więc myślę, że wszystko zależy od partnera.
Smutne wyznanie Michała Wiśniewskiego. "Nienawidzę siebie"
Michał wielokrotnie otwierał się na temat życia prywatnego, za co bywał zresztą krytykowany. Teraz zdobył się na szczere wyznanie przy okazji rozmowy z Katarzyną Nosowską i Mikołajem Krajewskim w ramach podcastu "Bliskoznaczni". Gdy padło pytanie o to, czy siebie lubi lub kocha i czy jest z siebie dumny, odpowiedział:
No chyba nie właśnie, ale nie staram się specjalnie nad tym pracować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michał Wiśniewski o wazektomii. Dlaczego się na nią zdecydował?
Na tym jednak nie koniec, bo Wiśniewski ma też do siebie żal za to, jak rozegrał niektóre sytuacje z przeszłości. Jak przyznał, czasem nie czuje się dowartościowany i choć robi, co może, aby być z siebie dumnym, to niestety nie jest to tak prosta sprawa. Na co dzień, jak sam przyznał, zakłada swego rodzaju maskę.
Głównie przez to, że wydaje mi się, że popełniłem w życiu za dużo błędów. Mógłbym zrobić to wielokrotnie lepiej - wyznaje. Czy [moja samoocena] mogłaby być lepsza? Halo, ja chodzę w dalszym ciągu w tej masce. Ja ją sobie założyłem. Może często mi spada, może czasami muszę ją zdjąć, bo chcę kogoś pocałować czy mu coś powiedzieć, a w niej jestem niewyraźny. Ale w dalszym ciągu, żeby była jasność, robię wszystko, co możliwe, żeby mieć poczucie własnej wartości. Ale jeżeli pytasz mnie konkretnie, czy siebie lubię - nie. Nienawidzę siebie.
Michał zapewnia jednak, że zaakceptował już własne wady i nie chce uchodzić za idealnego, bo nigdy taki nie będzie. Pokusił się także o refleksję dotyczącą przemijającego czasu.
Zaakceptowałem siebie takim, jakim jestem. Mało tego, im jestem starszy, tym dochodzę do [tego, że] właśnie nie chcę się zmienić. Albo będziecie mnie kochać takim, jakim jestem, czy szanować takim, jakim jestem - bo to przecież nie chodzi o kochanie, szacunek jest dla mnie odrobinę wyżej od miłości - albo nie chcę was znać. Nie zajmujcie mojej przestrzeni i mojego czasu, bo niewiele mi go zostało. Z założenia, nieważne czy masz 20, czy 55 lat, niewiele ci zostało, bo nie wiesz, czy jutro, czy pojutrze, czy za 30 lat. Więc szanujcie mnie po prostu - mówi. Nie będę księciem z bajki dla nikogo. Będę takim niedoskonałym Michałkiem, na którego składa się jego przeszłość, dzieciństwo, ten nastoletni okres, te wszystkie małżeństwa, i zawsze będę ze sobą ciągnął ten bagaż. Jak wchodzę w nowy związek, to ten bagaż zabieram ze sobą. To nie jest tak, że da się go wyrzucić. Nie da się.