To Małgorzata Socha "oświadczyła się" mężowi: "Powiedziałam: ZA ROK MAM TERMIN. To będziesz ty, albo znajdę kogoś innego"
Małgorzata Socha jest z mężem już od wielu lat, ale dość rzadko mówi publicznie o ich małżeństwie. Okazuje się, że to ona "oświadczyła się" jemu, a nie odwrotnie i wcale nie żałuje. "Kiedyś na mnie tak patrzono: byłaś zdesperowana" - wspomina.
Małgorzata Socha funkcjonuje w szeroko pojętym show-biznesie już od wielu lat. O życiu poza planem zdjęciowym mówi jednak stosunkowo rzadko. Aktorka od lat jest żoną Krzysztofa Wiśniewskiego, za którego wyszła jeszcze w 2008 roku. Doczekali się trójki dzieci: córek Zosi i Basi oraz syna Stanisława.
Małgorzata Socha "oświadczyła się" mężowi
Teraz Socha gościła u Mateusza Szymkowiaka w Świecie Gwiazd, gdzie opowiedziała m.in. o nowym filmie "Piernikowe serce". Napomknęła też nieco o prywatności, a konkretnie o relacji z mężem. Małgosia przyznała, że wszystko zaczęło się od przyjacielskich relacji, a głębsze uczucie nadeszło dopiero z czasem, więc ich relacja stoi na solidnym fundamencie.
Różnie teraz ludzie podchodzą do relacji, niestety. My mieliśmy to szczęście, że spotkaliśmy się zupełnie tacy młodzi, świeży, bez niczego. Krzysiek miał głowę pełną marzeń, ja nie śmiałam marzyć o czymkolwiek, więc się dobrze uzupełnialiśmy. Wysyłałam listy do Poznania, on wysyłał listy do Warszawy, dzwonił, ale to była bardziej taka relacja przyjacielska. Byliśmy młodymi dzieciakami i to się z czasem z tej przyjaźni przerodziło w coś bardziej stałego.
Małgorzata Socha o stracie ojca i narodzinach syna. "Ktoś odszedł, żeby ktoś inny mógł się pojawić'"
Socha przyznała też, że nie czekała, aż mąż jej się oświadczy i po prostu wzięła sprawy w swoje ręce. Z perspektywy czasu mówi, że wcale nie żałuje tej decyzji, bo mężczyźni miewają problemy z tym, żeby się zdeklarować.
Podobno to ty tupnęłaś w końcu nogą i powiedziałaś: "będziesz moim mężem albo koniec"
Tak, ale to już rzeczywiście, kiedy przez jakiś czas byliśmy i mieszkaliśmy razem. Postanowiłam wyjść za niego za mąż, po prostu nie czekałam, kiedy chłopak się oświadczy, tylko powiedziałam: za rok o tej porze mam termin. Albo to będziesz ty, albo znajdę sobie kogoś innego, ale ja na pewno znajdę. No i nie było wyjścia.
Kiedyś na mnie tak patrzono: byłaś zdesperowana. Ale miałam takie poczucie, że potrzebuję zalegalizować ten związek, potrzebuję, żeby nasza relacja poszła dalej. Bez takich deklaracji z drugiej strony ty możesz sobie budować zamki na piasku, a druga strona mówi: sorry, ale ja ci przecież nic nie obiecywałem i to ty marzyłaś o tym, o tamtym. Mężczyznom też trudniej dzisiaj deklarować, pewnie wynika to z jakiejś nieśmiałości, odpowiedzialności, poczucia "a może ja jeszcze nie jestem gotowy", "może jeszcze potrzebuję trochę czasu rozwinąć się zawodowo, nie wiem, czy możemy sobie na to pozwolić". Niektóre takie sytuacje się przeciągają i są już później nieznośnie przeciągnięte i często ludzie się po prostu rozchodzą, a było fajnie.
Padło też pytanie o to, jak się układają relacje Małgosi z teściową. W pewnym momencie potrzebna była chusteczka, bo aż wzruszyła się przed kamerą.
Teściów mam fantastycznych, tatę Janka i mamę Helenkę, to są tak dobrzy ludzie, którzy nas wspierają, pomagają. Jak trzeba, to przyjadą i z innego miasta, są zawsze z nami, mogą nam pomóc. (...) Cieszę się, że możemy na nich liczyć, tak jak na moją mamę, mojego brata, jego rodzinę. Jesteśmy bardzo rodzinni... Zaczęłam o nich mówić i się wzruszam