Już w niedzielę startuje długo wyczekiwana 17. edycja "Tańca z Gwiazdami" w Polsacie. Ten sezon zapowiada się wyjątkowo - to bowiem jubileuszowa, trzydziesta (!) odsłona show w Polsce, które wcześniej gościło na antenie TVN. Producenci zaprosili do udziału blisko 200 gwiazd związanych z programem. Oni wystąpią najprawdopodobniej w trzecim odcinku.
Niestety, tuż przed startem treningów kontuzji doznał Michał Czernecki i musiał wycofać się z rywalizacji. Teraz do grona "poturbowanych" dołączyła Ewa Minge.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ostatnich tygodniach Ewa Minge ćwiczyła cha-chę, którą zaprezentuje już w najbliższą niedzielę. W nagraniu opublikowanym na Instagramie Michał Bartkiewicz przyznał, że "wykończył gwiazdę", a projektantka rozwinęła tę myśl w przerwie między próbami. Okazało się, że ma połamane żebra.
Co z udziałem Ewy Minge w "Tańcu z Gwiazdami"?
Pudelek skontaktował się z Ewą Minge która przekazała nam, że sytuacja jest poważna. Do złamania doszło tydzień temu.
Tydzień temu przytrafiła mi się kontuzja. Żaden upadek. Podobno najczęstsza kontuzja u tancerek - żebra. Wpierw bolało delikatnie, ale podczas kolejnych treningów ból stał się nie do zniesienia. Diagnoza mnie załamała, bo jak tańczyć z pękniętymi żebrami? Ból straszny przy każdym ruchu. Nie poddałam się jednak. Codzienna rehabilitacja i cudowni fizjoterapeuci przynoszą mi ulgę… do następnego treningu. I tak od ulgi do cierpienia. Środki przeciwzapalne, przeciwbólowe, wszyscy moi przyjaciele - w ogromnym wsparciu - powiedziała nam.
TYLKO NA PUDELKU: Polsat chciał celebrować 20-lecie "Tańca z Gwiazdami" z Beatą Tyszkiewicz. Mamy komentarz aktorki
Ewa Minge w dalszej części rozmowy zapewniła, że kontuzja nie powstrzyma jej przed udziałem w programie.
Moje życie nigdy nie było proste, a każdy sukces kosztował mnie dużo pracy i poświęcenia, często bólu. Per aspera ad astra ("Przez trudy do gwiazd, przyp. red.). Tym razem nie mogło być widocznie inaczej. Taka karma. Jestem jednak znana z tego, że nigdy się nie poddaję. I zatańczę. Wolę zemdleć na scenie i być z niej zniesiona, niż na nią nie wejść. Cieszyłam się jak dziecko, że będę mogła wreszcie znaleźć czas dla siebie i nauczyć się tańczyć z moim wymarzonym partnerem. I to Michał Bartkiewicz jest właśnie moim największym wsparciem.
Radość z tańca zabrał ból, ale nie zaginęła moja krew gladiatora i wierzę, że dotrwam do momentu, kiedy zamiast łez bólu pojawią się łzy szczęścia, że nie będzie to nasz pierwszy i ostatni taniec. Swoim występem w "Tańcu z Gwiazdami" chciałam udowodnić kobietom w moim wieku, że nic w życiu się nie kończy, że można jeszcze wytańczyć swoje marzenia. Dzisiaj mówię… pomimo bólu można zdobyć swoje szczęście. Ja już zdobyłam… nie poddaję się - zapewniła nas.