TYLKO NA PUDELKU. Minge, Czerwik i Przetakiewicz wybrali NAJLEPSZE i NAJGORSZE kreacje Gali MET: "Brakowało cylindra, by dopełnić skojarzenie z szefem cyrku"
Gala MET 2025, zgodnie z oczekiwaniami, była pełna modowych statementów. O to, jak gwiazdy wypadły na czerwonym dywanie, zapytaliśmy ekspertów: Ewę Minge, Joannę Przetakiewicz i Roberta Czerwika. "Trudno mówić tu o złych kreacjach" - podkreśla ta pierwsza.
Gala MET nie bez powodu bywa nazywana "modowymi Oscarami". W tym roku na słynnym wydarzeniu znów zjawiły się dziesiątki głośnych nazwisk, które robiły wszystko, aby zwrócić na siebie uwagę mediów. Te zwykle kierują się zasadą "nieważne, co mówią, byleby mówili", ale przy tak ważnym evencie warto docenić tych, którzy sumiennie odrobili modową pracę domową.
Wiele gwiazd zaskoczyło stylizacjami i nie zawsze zostawiły po sobie dobre wrażenie. O zdanie zapytaliśmy projektantów, czyli ekspertów w tej branży: Ewę Minge, Joannę Przetakiewicz oraz Roberta Czerwika. W rozmowie z nami pierwsza z wymienionych podkreśla znaczenie samej gali i to, dlaczego ostatnimi czasy niekoniecznie szliśmy w dobrym kierunku.
Gala jest świętem mody i wszystko, co na niej się pojawiło, jest wpisane w kanony obecnych trendów. Mamy trendy klasyczne, spokojne, pełne elegancji i trendy rodem z filmów sci-fi. Nie lubię oceniać ubiorów, bo one nie powinny świadczyć o wartości człowieka. Niestety żyjemy w czasach, w których jesteśmy wyceniani i szacowani według gadżetów, które nosimy, metek, wartości marek, które użytkujemy. Jednak mamy w tym przypadku do czynienia z gwiazdami, które naśladują często rzesze fanów. Dzięki temu to one stanowią trendy - mówi nam Minge.
Projektantka zauważa natomiast światełko w tunelu i uważa, że dobra moda w końcu się obroni.
Zaczynamy oglądać stare filmy, uprawiać realne przyjaźnie, zakładać normalne, proste, klasyczne ubiory. Madonna, która była przez ostatnie lata symbolem szaleństwa i seksualności do granic, królowa skandalu, znowu zaskoczyła świadomością, że pewna epoka w modzie się kończy - zauważa. Coś zaczyna się porządkować w kontrze do wszechobecnej sztucznej inteligencji, sztucznych emocji i wyścigu, kto pokaże bardziej rozebraną d*pę.
Joanna Przetakiewicz również podkreśla, że znaczenia Gali MET nie należy bagatelizować, a modowy statement ma czasem wyraz politycznego sprzeciwu.
MET Gala to najbardziej wyczekiwane modowe wydarzenie roku. Ten się liczy w wielkim świecie, kto tam jest. Kto wypada z łask Anny Wintour, liczy się w świecie show-biznesu mniej. I tyle. Każdy to wie - wskazuje. Hasło przewodnie "Superfine: Tailoring Black Style" to ukłon w stronę męskiego krawiectwa i czarnego dandyzmu - stylu będącego wyrazem dobrego gustu i emancypacji, czyli jak moda może nieść za sobą głębszy przekaz - społeczny i kulturowy. Motyw przewodni gali nabrał również nowego znaczenia w erze demolującego politykę równościową Donalda Trumpa.
Zgodnie z oczekiwaniami, niektóre stylizacje zachwyciły naszych ekspertów, inne natomiast nieco mniej. Zobaczcie sami.
Kocham Madonnę za tę stylizację. Wróciła piękna, klasyczna Madonna - wyrokuje Ewa Minge. Zaskoczyła, co jest w jej stylu, ale tym razem bardzo pozytywnie. Odchodząc od swoich ostatnich stylizacji, pokazała klasę i młodzieńczy wdzięk.
Minge jest też pod wrażeniem stylizacji Zendayi, Lany Del Rey, Hunter Schafer i Anne Hathaway. W rozmowie z nami opowiedziała, czym się kierowała.
Wybrałam spokojne stylizacje nie przez przypadek. Marzę, aby w czasach chaosu i nadmiernych bodźców, ostrej walki o byt nie tylko w świecie realnym, ale także wirtualnym, pojawiły się osoby, których wizerunek wycisza ten chaos - mówi. Wszechobecna nagość, nakładanie kolejnych ekstrawagancji, często przekraczających wszelkie granice smaku i estetyki, odchodzą do lamusa. Świat mody zaczyna się budzić i tęskni ewidentnie za wizerunkiem gości na śniadaniu u Tiffany'ego.
Rewelacyjnie zinterpretowała temat gali Zendaya. Totalny szał i obłęd - komentuje w rozmowie z nami Joanna Przetakiewicz. Klasyczne krawiectwo i doskonała interpretacja power dressingu z lat 70. i 80. XX wieku. Projekt Pharrella Williamsa dla Louis Vuitton.
Nicole Kidman w Balanciadze rewelacja! Klasycznie, ale z nowym twistem - chwali Joanna. Podkreśliła swoją posągową figurę. 180 cm wzrostu jak zawsze zrobiło wrażenie. Zwróciła uwagę wszystkich nie tylko przez stylizację, ale także za sprawą nowej fryzury.
Przetakiewicz jest też pod wrażeniem modowego wyczucia Karlie Kloss.
Wyglądała zjawiskowo. Postawiła na czarną, długą suknię. Delikatna biżuteria, wieczorowy make-up i minimalistyczne uczesanie. Wszystko top. A buty? I tu zaskoczenie. Kozaki za kolano spowodowały mocne, ale trafne zderzenie klasyki z drapieżnością.
Według Roberta Czerwika w gronie modowego crème de la crème tegorocznej Gali MET znalazły się Zoe Saldaña, Demi Moore oraz Rihanna. Strój ostatniej z wymienionych, która na czerwonym dywanie ogłosiła kolejną ciążę, uznaje za "idealną, nieoczywistą odpowiedź na temat wieczoru".
Look Shakiry na Gali MET niestety mnie nie przekonał - wskazuje Robert Czerwik. To stylizacja, którą widzieliśmy już wiele razy - mocno inspirowana Marilyn Monroe, w trudnym, pościelowo-różowym odcieniu, który nie dodał jej wyrafinowania. Przesadzony płaszcz i suknia zdawały się mówić różnymi językami, zupełnie do siebie nie pasując. To nie była udana interpretacja tematu przewodniego, a dla mnie ten look po prostu nie zadziałał.
Sabrina na Met Gali była dla mnie sporym rozczarowaniem. Jak na skalę tego wydarzenia - modowego odpowiednika Oscarów - stylizacja była zdecydowanie zbyt skromna i nijaka - ocenia Robert. Krótki żakiet i majtki przywodziły na myśl raczej strój sceniczny niż wyrafinowaną, przemyślaną kreację na jedno z najważniejszych modowych wydarzeń roku. Brakowało tylko cylindra, by dopełnić skojarzenie z szefem cyrku. W obliczu tak wielu gwiazd, które postawiły na spektakularne, konceptualne looki, ten wybór po prostu ginął w tłumie. Zbyt mało, zbyt przewidywalnie - to nie była stylizacja, która zostaje w pamięci.
Choć doceniam jej odwagę i świetną sylwetkę, stylizacja wyglądała trochę jak pikowana kołdra - masywna, zbyt graficzna, z kontrastem czerni i bieli, który bardziej rozpraszał, niż podkreślał - wyrokuje Czerwik. Szerokość pasów wydawała się przypadkowa, a całość sprawiała wrażenie niedopracowanej, jakby była jedynie wstępnym szkicem ciekawej koncepcji, której nie udało się do końca rozwinąć.
Najmniej zachwyciła mnie Pamela Anderson. Szkoda, bo ją uwielbiam. Za ogromny wdzięk, szczerość, za normalność - ocenia Joanna Przetakiewicz. Przez wiele lat była kojarzona z burzą blond włosów, mocnym seksapilem i takim samym makijażem. Od kilku lat stawia na naturalność i robi to pięknie. Na gali mocno postawiła na trendy, między innymi z krótką fryzurą w stylu "mikro bob" i grzywką. Jestem na nie tym razem. Nieudana zmiana.
Zdaniem Ewy Minge najsłabiej z modowym wyzwaniem poradziły sobie Teyana Taylor, Sabrina Carpenter i Zoe Saldaña. Tu ma jednak pewną ważną uwagę.
Choć trudno mówić tu o złych kreacjach. Były wpisane w temat - podkreśla w komentarzu dla nas.