TYLKO NA PUDELKU. Oto wyniki głosowania widzów w ćwierćfinale "Tańca z gwiazdami"! Ile zabrakło Bursztynowicz do awansu?
Do końca jubileuszowej edycji "Tańca z gwiazdami" zostały już tylko dwa odcinki. Udało nam się dowiedzieć, które pary zachwyciły widzów w ćwierćfinale i zdobyły najwięcej głosów.
W niedzielnym odcinku z "Tańcem z gwiazdami" pożegnali się Barbara Bursztynowicz i Michał Kassin. Widzowie docenili mowę pożegnalną aktorki, którą porównali do tej sprzed tygodnia wygłoszonej przez Agnieszkę Kaczorowską (na mocną niekorzyść tej drugiej). Była gwiazda "Klanu" oszczędziła sobie wylewania żółci i wbijania komukolwiek szpil i w charakterystycznym dla siebie tonie, mimo zaszklonych oczu, zachowała klasę. Skupiła się na pozytywach, a jej podziękowaniom nie było końca.
Trudno nie odnieść wrażenia, że Barbara Bursztynowicz mimo że nie wygrała Kryształowej Kuli, zdobyła w programie coś więcej. W wywiadach mówiła, że przede wszystkim wyszła ze strefy komfortu, pokonała swoje słabości, zyskała lepszą kondycję i schudła kilka kilogramów. Ma też poczucie, że udowodniła wielu osobom, że jeśli zdrowie dopisuje, wiek to tylko liczba i na aktywność nigdy nie jest za późno. Ponadto oderwała łatkę, jaką dawał jej 28-letni angaż w "Klanie" i zyskała nowe grono fanów, którzy dotychczas kojarzyli ją tylko z roli dobrodusznej Elżuni Chojnickiej. Na jej twarzy zaczął też w końcu pojawiać się uśmiech, o co trudno było w ostatnich latach na planie nużącej coraz częściej telenoweli o Lubiczach. Niektórzy o tylu "skutkach ubocznych" "Tańca z gwiazdami" mogą tylko pomarzyć.
Olek Sikora ujawnił kulisy odejścia Bohosiewicz: "Ona naprawdę cierpiała"
Za kulisami pojawiły się głosy, że produkcja nie była do końca pewna, czy fani programu nie otworzą jej przypadkiem drzwi do półfinału. Tym bardziej, że aktorka zmieniła podejście do swoich występów w show. Przestała płakać i wspominać traumy, na co jakiś czas temu narzekali fani programu i najzwyczajniej w świecie zaczęła bawić się, pokazując poczucie humoru i przekonując, że lepszego momentu w karierze nie mogła sobie wymarzyć. Zapunktować dodatkowo w oczach widowni miała też pomóc ostatnia choreografia.
Zauważcie, że wcieliła się w staruszkę o lasce i z wielkim garbem, która mimo tych niedogodności pokonuje kondycją na parkiecie dużo młodszego partnera. To takie sprytne pójście w ślady Tomasza Karolaka. On był często wyżej punktowany od niej za historię przemycaną w występach i ich komediową formę, a nie poprawność kroków. W tym aspekcie lekcja odrobiona na 100 procent, bo rzeczywiście za ten taniec z przymrużeniem oka zdobyła cztery "ósemki", co było jej najwyższym wynikiem w programie
Co poszło w tym wypadku nie tak? Osoby z produkcji programu mają swoją teorię. - mówi osoba z produkcji.
Patrząc na całościowe wyniki, wygląda na to, że po niespodziewanym odpadnięciu Marcina Rogacewicza sprzed tygodnia, niektórzy zaczęli wreszcie sugerować się głosami od jurorów, by znowu z programem nie pożegnał się ktoś z większymi zdolnościami na parkiecie. No i wygrał taniec. Teraz głosowanie widzów bardziej pokrywało się z tym, co mówią jurorzy. Ciekawe jest też to, że niektórzy uczestnicy mieli więcej głosów w darmowej aplikacji niż zazwyczaj, więc możliwe, że przejęli w jakimś stopniu poparcie po Marcinie i Agnieszce i to zaszkodziło Basi najbardziej. Taki rodzaj wendety -
Nasz informator zdradził, że finalnie Barbarze Bursztynowicz, by znaleźć się w kolejnym odcinku, zabrakło kilku procent głosów.
Według jurorów w ostatnim odcinku najlepsi byli Wiktoria Gorodecka i Kamil Kuroczko i z tym widzowie programu nie polemizowali. W czołowej trójce u widzów znaleźli się też Bagi i Kasia Zillmann.
Dlaczego mimo wszystko wioślarka stała w strefie zagrożenia obok Bursztynowicz?
Często niektóre miejsca - oczywiście poza ostatnim - przedstawiane są w kolejności losowej, by podkręcić emocje i tak też było w tym przypadku. Tym razem mniej głosów od widzów miał Tomasz Karolak i Maurycy Popiel. Ot, cała magia telewizji -
- usłyszeliśmy.