TYLKO NA PUDELKU: Weronika Rosati była ZASKOCZONA decyzją sądu: "Oprawca jest bardziej chroniony przez prawo niż ofiara"
Aktorka dostała sądowy zakaz wypowiadania się na temat przemocy ze strony Roberta Śmigielskiego. "Wyrok jest dla niej nie do zaakceptowania, bo jest po prostu próbą zamknięcia ust ofierze" - mówi nasze źródło.
Batalia sądowa między Weroniką Rosati a Robertem Śmigielskim jest coraz bardziej zacięta. Byli kochankowie walczą nie tylko o prawa do opieki nad dzieckiem, ale też o dobre imię. Ostatnio warszawski Sąd Apelacyjny przychylił się do wniosku Śmigielskiego i nałożył na aktorkę zakaz publicznego wypowiadania się na temat stosowania przemocy przez jej byłego partnera.
Ponoć przez medialne wypowiedzi byłej partnerki Robert nie może w spokoju wykonywać swojego zawodu ortopedy. Weronika, która ostatnimi czasu stała się "ambasadorką" ofiar przemocy domowej, nie może pogodzić się z tym wyrokiem. Twierdzi, że nie po to publicznie mówiła o problemie i starała się zachęcić do odwagi inne kobiety, by teraz być uciszaną.
Zobacz też: Weronika Rosati dostała SĄDOWY ZAKAZ wypowiadania się na temat przemocy ze strony Roberta Śmigielskiego
W rozmowie z Pudelkiem osoba z otoczenia aktorki zdradza, że wyrok zaskoczył Weronikę, bo nie miała pojęcia, że toczy się postępowanie w tej sprawie.
Z powodu pandemii utknęła w Kalifornii i nie otrzymała żadnych powiadomień, a co za tym idzie - nie mogła przedstawić w sądzie swoich argumentów - mówi nasze źródło. Wyrok sądu jest dla niej nie do zaakceptowania, bo jest po prostu próbą zamknięcia ust ofierze. Tymczasem Robert Śmigielski ma zarzuty prokuratorskie w sprawie stosowania przemocy, bo w toku postępowania zostały przedstawione dowody i zeznania świadków, które pozwoliły na ich postawienie. Co więcej, amerykański sąd przedłużył jego zakaz zbliżania się do Weroniki, a wizyty u córki mogą odbywać się tylko w obecności kuratora. To są fakty, a nie pomówienia - mówi nasz informator.
Zobacz też: Podłączona do kroplówki Weronika Rosati wyznaje: "Organizm odmawia współpracy Z WYKOŃCZENIA"
Nasze źródło zaznacza, że ortopeda "wykorzystuje swoją pozycję zawodową i to, że wykonuje zawód zaufania publicznego".
Ten zakaz dobitnie pokazuje, że oprawca jest bardziej chroniony przez prawo niż ofiara, tym bardziej, jeśli ma pozycję, karierę - słyszymy. Najtrudniejsze dla Weroniki jest to, że taki wyrok zamyka usta ofiarom przemocy domowej, które odważyły się głośno mówić o swoich doświadczeniach. A przecież cała idea takich ruchów, jak chociażby MeToo, polega na tym, żeby ofiary przemocy przestały milczeć bez obaw, że ktoś podważy ich wiarygodność i zostaną napiętnowane - dodaje.
Ostatnie wydarzenia mocno odbiły się na zdrowiu aktorki.
Uważacie wyrok sądu za słuszny?