Uczestnik "Idola" GROZIŁ Kubie Wojewódzkiemu! Cygan wspomina: "Wtargnął na plan z atrapą REWOLWERU"
Jacek Cygan wrócił wspomnieniami do pierwszych edycji "Idola". Muzyk opowiedział o niebezpiecznej sytuacji z udziałem Kuby Wojewódzkiego, do której doszło na planie show. Niezadowolony uczestnik miał mu grozić atrapą broni.
Pierwsze edycje programu "Idol", które wyemitowano ponad dwie dekady temu na antenie Polsatu, wylansowały kilka karier, m.in. Alicji Janosz czy Eweliny Flinty. Nie wszystkim jednak udało się przypaść do gustu surowemu jury, które w pierwszych sezonach tworzyli: Elżbieta Zapendowska, Jacek Cygan, Robert Leszczyński i Kuba Wojewódzki. Ostatni z wymienionych jurorów szczególnie odczuł na własnej skórze, jak jeden z uczestników nie mógł przełknąć goryczy porażki.
Uczestnik "Idola" groził Kubie Wojewódzkiemu
Wojewódzki jako juror "Idola" nie szczędził uczestnikom często uszczypliwej krytyki. Zresztą w rodzimej popkulturze zapisał się jego komentarz odnośnie jednego z występujących, który nie przeszedł etapu castingów: "Rudy się nie dostał".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakie relacje z Kubą Wojewódzkim ma teraz Anna Markowska?
Jacek Cygan przypomniał ostatnio na Instagramie, że pewnego razu cięty język Kuby doprowadził do niebezpiecznej sytuacji na planie. Do studia we Wrocławiu, w którym kręcono wówczas castingi, niespodziewanie wpadł jeden z odrzuconych uczestników z atrapą pistoletu i zaczął grozić Kubie. Sytuacja była napięta, ale na szczęście nie doszło do tragedii.
Nagrywaliśmy "Idola" we Wrocławiu, to tam wtargnął na plan jeden odrzucony uczestnik z atrapą rewolweru i groził Kubie Wojewódzkiemu - napisał muzyk.
Jacek Cygan, wspominając to wydarzenie, podzielił się zdjęciem z tamtego okresu. Fotografia została wykonana w restauracji La Scala na wrocławskim rynku, gdzie jurorzy często spędzali czas po nagraniach. Artysta przyznał, że całą czwórkę łączyły ciepłe relacje.
Zapendowska jeszcze z kieliszkiem wina, ja, Kuba i Robert, którego już nie ma (Leszczyński, zmarł w 2015 roku - przyp. red.). Lubiliśmy się, graliśmy na tych samych falach, dlatego "Idola" do dzisiaj się wspomina. Bo wyznawaliśmy credo, że muzyka jest najważniejsza - dodał.