Ujawniono szczegóły tragicznego wypadku Felixa Baumgartnera. Prokuratura zdradziła przyczynę jego śmierci
Śmierć austriackiego skoczka wstrząsnęła opinią publiczną i środowiskiem fanów sportów ekstremalnych. Wokół okoliczności wypadku we Włoszech krążyło wiele plotek i domysłów. Teraz oficjalne stanowisko w sprawie śmierci Felixa Baumgartnera zabrała tamtejsza prokuratura. Ujawniono, że mężczyzna miał złamany kręgosłup w dolnej części pleców i uszkodzony rdzeń kręgowy.
Nie milkną echa głośnej śmierci Felixa Baumgartnera. Austriacki skoczek spadochronowy zasłynął przed laty skokiem z krawędzi kosmosu, co przyniosło mu międzynarodową sławę i popularność. Baumgartner zmarł 17 lipca podczas lotu paralotnią we Włoszech. Według pierwszych doniesień, skoczek stracił kontrolę nad paralotnią i wpadł do basenu w ośrodku wypoczynkowym w Porto Sant'Elpidio.
Przyczyna śmierci Felixa Baumgartnera
Włoskie media od kilku dni rozpisywały się o okolicznościach tragicznego wypadku. Według doniesień lokalnej prasy, 56-letni Austriak poczuł się źle już w trakcie lotu, co doprowadziło do utraty kontroli nad paralotnią. Na ziemi ranna została również pracownica hotelu, ale wyszła z tego bez poważniejszych obrażeń. W momencie wypadku basen był pełen dzieci. Włoskie media podawały też, że skoczek miał dostać zawału serca w trakcie lotu.
Teraz na jaw wychodzą nowe szczegóły, które rzucają na sprawę zupełnie inne światło i tym razem pochodzą z oficjalnych źródeł. Niemiecki dziennik "Bild" skontaktował się z włoską prokuraturą, która w rozmowie z tabloidem ujawniła prawdziwy powód śmierci Baumgartnera.
Sekcja zwłok zostanie zakończona w środę rano 23 lipca. Ciało znajduje się obecnie na oddziale medycyny sądowej szpitala w Fermo. Na razie wiemy na pewno, że Baumgartner zmarł w wyniku uderzenia, miał złamany kręgosłup w dolnej części pleców i uszkodzony rdzeń kręgowy - przekazał badający okoliczności wypadku prokurator Raffaele Iannello.
Według prokuratury śledztwo w sprawie śmierci Felixa Baumgartnera może potrwać od 40 do 50 dni.