Wanda Kwietniewska ujawniła, ile wynosi jej emerytura. Trudno byłoby za to wyżyć: "System mnie nie widzi. Tak jakby nas nie było"
Temat emerytur gwiazd zawsze budzi gorącą dyskusję. Tym razem głos zabrała Wanda Kwietniewska, która sama dostaje bardzo skromną kwotę z ZUS. Wyjaśniła, z czego to wynika.
Temat emerytur gwiazd rozgrzewa czytelników kolorowych pism już od wielu lat. Jedni artyści wyraźnie ubolewają nad losem, który ich spotkał na stare lata, inni natomiast podkreślają, że dawno się z tym pogodzili. Jedno jest jednak pewne - w środowisku artystycznym świadczenia z ZUS są w dużej części wyjątkowo niskie.
Wanda Kwietniewska o emeryturze. "System mnie nie widzi"
Temat emerytur gwiazd poruszyła także Wanda Kwietniewska, liderka słynnego rockowego zespołu Wanda i Banda. Artystka gościła w podcaście Anny Jurksztowicz "Legendy showbiznesu" dla Złotej Sceny i zwróciła uwagę, że kariera za poprzedniego systemu często wiązała się też ze świadomym unikaniem płacenia składek ZUS dla artystów. W PRL-u wielu nie zdawało sobie nawet sprawy z takiego obowiązku albo po prostu o tym nie myślano.
Myśmy wszyscy pracowali za psie pieniądze, bo nie my zarabialiśmy w latach tej największej popularności, te duże pieniądze kto zarabiał? Estrady. Ale nie zapłaciły za nas składek ZUS-owskich - zaznaczyła Kwietniewska. Dzisiaj, jeśli artysta jest bardzo popularny, to zarabia naprawdę potężne pieniądze i może sobie zabezpieczyć przyszłość. Może zainwestować czy opłacić wszystkie składki. Nam nawet nikt nie powiedział w latach 80., człowiek jest młody to nie myśli o emeryturze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krzysztof Cugowski o swojej emeryturze. "Nie mam do nikogo pretensji o to, że w PRL-u to, co robiłem, nie było zawodem"
Wówczas inaczej wyglądała też organizacja koncertów czy innych wydarzeń związanych z kulturą. Dziś Kwietniewska wprost nazywa ówczesne instytucje i ich dawne praktyki "złodziejskimi".
Nie można było samemu załatwić koncertu, umówić się z halą sportową, organizatorem czy agencją. To nie istniało. Musiał być pośrednik, czyli estrada czy ZPR-y, Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe. Mieliśmy umowy, ale z tego nic nie wynika, jeśli chodzi o lata pracy. To tak jakbyśmy nie istnieli w ogóle, więc to jest bardzo przykre, bo tak naprawdę to były złodziejskie instytucje, które świadomie nie płaciły za nas tego ZUS-u.
W toku rozmowy wokalistka ujawniła też, ile wynosi jej emerytura. Również i w jej przypadku ciężko byłoby za to wyżyć.
Ja mam 700 złotych - potwierdziła. Dlaczego mam te 700 złotych? Ponieważ ta szkoła, Studio Sztuki Estradowej, była szkołą przyzakładową i my mieliśmy stypendia, ale byliśmy na takie pół etatu. I te trzy lata szkoły zostały mi policzone do emerytury oraz to, że urodziłam jedno dziecko, to za to też jest trzy lata chyba. I to jest wszystko, a poza tym system mnie nie widzi. Nie widzi tego, że ja pracuję, czterdzieści parę lat jestem na scenie. Tak jakby nas nie było. Ale nie musimy tak strasznie narzekać.