Zapłakana Caroline Derpienski otwiera się na temat problemów i oznajmia: "Social media to jedno wielkie OSZUSTWO" (FOTO)
Caroline Derpienski postanowiła zaskoczyć fanów i wrzuciła na Instagram serię zdjęć, na których pozuje… zapłakana. Do tego dodała wzruszające wyznanie, że "zaczyna walczyć o niewstydzenie się bycia autentycznym". Przekonała was?
Caroline Derpienski w ekspresowym tempie stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych - i jednocześnie najbardziej kontrowersyjnych - postaci polskiego show-biznesu. Trzeba jej jednak oddać, że doskonale rozumie zasady tej gry: wie, jak przyciągnąć uwagę i sprawić, by o niej mówiono.
23-letnia Białostoczanka od kilku lat mieszka w Miami, skąd chętnie relacjonuje swoje luksusowe życie. Ostatnio ponownie zawitała do ekskluzywnej posiadłości Mar-a-Lago, należącej od 1985 roku do Donalda Trumpa. Nie jest tajemnicą, że Caroline jest ogromną fanką prezydenta USA - nic więc dziwnego, że ta wizyta miała dla niej szczególne znaczenie.
Caroline Derpienski ogłasza chęć udziału w "TzG" i ujawnia: "Ja się przebranżawiam. Stałam się MOTYLEM"
W przerwach między kolejnymi krokami w karierze muzycznej Derpienski nie zwalnia tempa, jeśli chodzi o życie towarzyskie. Jeszcze we wrześniu pozowała na czerwonym dywanie podczas Festiwalu Filmowego w Wenecji, a chwilę później pojawiła się na kilku warszawskich imprezach branżowych, skrupulatnie dokumentując każdy moment w mediach społecznościowych.
Caroline Derpienski płacze na Instagramie
Najświeższe wpisy Caroline na InstaStories pokazują jednak, że kolorowe i uśmiechnięte ujęcia z eventów to tylko część rzeczywistości. Celebrytka opublikowała bowiem serię zdjęć, na których widać ją zapłakaną - chwilę po tym, jak pozowała fotoreporterom z "bananem" na twarzy.
Tym postem szczerze od serca chciałabym dodać otuchy osobom, które przychodzą przez ciężki okres w życiu, (...) chcę pokazać, że tak naprawdę social media to jest jedno wielkie oszustwo. Bo tak naprawdę każdy z nas, każdy na świecie niestety pokazuje tylko te wybrane momenty z życia. Z reguły jakieś sztuczne pozy, sukcesy. A tak naprawdę mało kto pokazuje prawdziwego siebie. I kto to mówi? Osoba, która prawie nigdy nie pokazuje prawdziwego siebie w internecie
Derpienski przyznała, że sama przez lata kreowała wizerunek "bad bi*ch", choć prywatnie jest, jak mówi, wrażliwą i empatyczną osobą. Teraz zapowiada, że chce "walczyć o niewstydzenie się bycia autentycznym" i przestać tworzyć "sztuczny, luksusowy content, który już z nią nie rezonuje".
Chcę, żeby trochę powoli mój profil stał się komfortowy, żebym wróciła na stałe na TikToka, nie obawiała się, że muszę na siłę robić content, który nie rezonuje już ze mną, sztuczny, jakiś luksusowy, tylko mogę oczywiście to połączyć, ale bardziej z autentyczną mnie, ponieważ ja w ogóle poza internetem jestem zupełnie inną osobą i każdy zawsze jest w szoku, jak pozytywna jestem. (...) Jedno mogę powiedzieć, że dużo przeszłam w życiu i jeszcze dużo przejdę, ale wiem, że jestem silną kobietą i tak naprawdę chciałabym zawsze wszystko przekuwać w sukces i podnosić się jak Feniks z Popiołów. Ogólnie u mnie wszystko jest okej, ale chciałam po prostu pokazać wam, że takie idealne życie na Instagramie często nie ma nic wspólnego z rzeczywistością
Czekacie na "nową wersję" Derpienski?