Zaskakujący gest Doroty Wellman na gali. Prezenterka zeszła ze sceny i oddała kwiaty szczególnej osobie
Podczas gali "Viva!" People Power 2025 Dorota Wellman zaskoczyła publiczność. Prowadząca "Dzień Dobry TVN" zdecydowała się przekazać swój bukiet kwiatów innej laureatce.
Dorota Wellman to jedna z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarek w Polsce. Zyskała rozpoznawalność za sprawą programu "Dzień Dobry TVN", który prowadzi od kilkunastu lat w duecie z Marcinem Prokopem. Jej ścieżka kariery zaczęła się w radiowej Esce i Telewizji Polskiej, gdzie pracowała m.in. nad "Gońcem". Dzięki swojemu poczuciu humoru i autentyczności prezenterka szybko zdobyła uznanie widzów.
Dorota Wellman: "Social media nie są mi do niczego potrzebne"
Dorota Wellman na gali magazynu "Viva!"
Choć Dorota nie jest wielką wielbicielką salonów, raz na jakiś czas zdarza się jej zrobić wyjątek i zaszczycić swoją obecnością jakąś branżową imprezę. Tak było ostatnio. W minioną środę pojawiła się na gali "Viva!" People Power 2025. Podczas wydarzenia poszczególne znane twarze zostały uhonorowane nagrodami. Na specjalne wyróżnienie mogła liczyć właśnie Wellman. Odbierając okazały bukiet kwiatów, 64-latka wygłosiła poruszające przemówienie.
To jest dla mnie zaszczyt. Ja cały czas jestem człowiekiem wierzącym. Wierzę, że ludzi dobrej woli jest więcej i mam nadzieję, że wszystkie podziały miną, a my będziemy się wzajemnie sobie przyglądać z miłością - powiedziała ze sceny, nawiązując do utworu Czesława Niemena.
Dorota Wellman oddała nagrodę innej laureatce
Po tych słowach decydowała się na zaskakujący krok i dedykowała swoją nagrodę szczególnej osobie.
Jeśli bym dostała jakąkolwiek statuetkę, oddałabym ją jednej osobie, która jest na tej sali. Jako że nie ma statuetki, oddam kwiaty - padło z jej ust.
Następnie zeszła ze sceny i kierując się w stronę publiczności, podeszła do Małgorzaty Chmielewskiej. Dziennikarka przekazała katolickiej działaczce społecznej kwiaty i ją przytuliła.
Przemówienie Małgorzaty Chmielewskiej
Siostra otrzymała też wyróżnienie w kategorii "Człowiek dla człowieka". Kobieta, która od lat pomaga osobom w trudnej sytuacji życiowej, w pewnym momencie pojawiła się na scenie, gdzie podziękowała tym, którzy wspierają jej działania.
Proszę państwa, gorąco dziękuję, dziękuję tym, którzy zorganizowali ten konkurs, ludziom, którzy głosowali. Nie tyle na mnie, ile na nas, na mnóstwo ludzi, którzy ze mną współpracują, którzy się dzielą - powiedziała i zakłopotana zwróciła się do publiczności:
Ale usiądźcie państwo, bo głupio mi.
Chmielewska weszła na scenę z przybranym synem. W pewnym momencie o nim wspomniała.
Tu obecny Artur, mój przybrany syn, jest jednym z moich nauczycieli. (...) To jest człowiek absolutnie zależny od innych ludzi, który uczy mnie codziennie, co tak naprawdę się liczy, wartość życia dla życia. Że ta całkowita zależność od innych ludzi, która prędzej czy później czeka każdego z nas, a przeżywają ją tysiące, miliony ludzi już teraz, część z nich oczywiście znajduje się w naszych domach, ale nie tylko, że ona kieruje nas ku głębszemu sensowi życia, ku temu, co jest naprawdę najważniejsze - mówiła.
Na koniec zaapelowała do zebranych.
To, że jesteśmy tutaj razem i to, że mamy dwie ręce i dwie nogi i parę jeszcze zdolności, to traktuje ja i moi współpracownicy jako nasze zadanie, a nie jako nasz sukces. I myślę, że gdybyśmy wszyscy mieli takie podejście, że to jest nasze zadanie, zmieniania tego świata na lepszy, dobry, bardziej braterski, to życie byłoby piękne. Byłoby nam wszystkim lepiej i wilk z barankiem siedziałby w jednej norze - zwróciła się do publiczności, co spotkało się z gromkimi brawami.