W 2016 roku Brittany May zaczęła poważnie zastanawiać się nad jej sytuacją życiową. Zdała sobie sprawę, że nadwaga zaczyna znacząco wpływać na jej codzienne życie. Po spotkaniu z dawnymi znajomymi z liceum, jeden z nich, pracujący jako trener personalny, zaproponował jej wsparcie w walce z nadwagą. Brittany zdecydowała się przyjąć tę ofertę, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo ta decyzja wpłynie na jej przyszłość.
Zobacz też: Kasia Guzik schudła 115 kilogramów. Teraz pokazuje, co jada na co dzień. "Pizza nie zrobi krzywdy"
Musiała użyć wagi przemysłowej. Schudła ponad 150 kilogramów
Zważenie się było pierwszym etapem na jej drodze do lepszego życia i to wtedy nadszedł pierwszy szok. Ze względu na znaczną nadwagę nie mogła skorzystać z tradycyjnej wagi i musiała użyć tej przemysłowej. Wynik był dla niej kolejną niespodzianką, bo ważyła aż 514 funtów, czyli ponad 233 kilogramy. To doświadczenie było dla niej brutalnym zderzeniem z rzeczywistością, które uświadomiło jej, jak bardzo zaniedbała zdrowie.
Zobacz także: Amerykanka jadła 8 tysięcy kalorii dziennie. Zdradza, jak schudła 50 kilogramów bez chodzenia na siłownię. Popieracie pomysł?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brittany zdawała sobie sprawę, że aby zrealizować cel, musi stopniowo wprowadzać zmiany. Pierwszym etapem było dodanie do jej diety większej ilości warzyw oraz chudego białka. Po przyswojeniu podstaw zdrowego odżywiania pod okiem specjalisty zaczęła wykonywać podstawowe ćwiczenia. Na początku były to krótkie spacery, które stopniowo wydłużała. Następnie zaczęła regularnie odwiedzać siłownię, gdzie rozpoczęła treningi cardio. Kilka miesięcy później dołączyła do zajęć fitness w grupie.
Wkrótce po ogromnej nadwadze pozostał tylko nadmiar skóry - i to spory, bo ważył aż 6 kilogramów. W ciągu 23 miesięcy Brittany schudła aż 152 kilogramy i nie kryła radości. W instagramowych wpisach przyznawała, że czuła się więźniem własnego ciała i dzięki metamorfozie znów może czerpać garściami z życia. Dziś wspiera osoby, które są na podobnej drodze.
Nigdy nie widziałam, żeby ktoś przegrał w życiu, ale widziałam wiele osób, które się poddały. Wstawaj. Czas leci! I nie wmawiaj sobie, że musisz zaczynać od nowa już pierwszego dnia. To tylko ściana, przeszkoda, test, który wymaga rozwiązania - pisze. Progres, który poczyniliście, to wciąż progres. Nie lekceważcie tego! Nie umniejszajcie sobie całej tej ciężkiej pracy i poświęcenia, które w to włożyliście. Sukces nie polega na tym, żeby pokazać się w dniu, gdy wszystko jest dobrze. To trudne dni, gdy poddanie się jest najłatwiejszą opcją, są tu kluczowe.