A w "Rolniku" kwas przy stole. Karolina uraziła Gabriela do żywego, bo NIE CHCE ŚLUBU KOŚCIELNEGO. Współczujecie?
W niedzielnym "Rolnik szuka żony" Gabriel zabrał kandydatki na spotkanie rodzinne i przy stole padł m.in. temat ślubu kościelnego. Karolina nie jest przekonana, co spotkało się ze zdziwieniem rolnika i jego bliskich. "To tradycja rodzinna" - smucił się.
Za nami kolejny odcinek "Rolnik szuka żony", a uczestnicy są coraz bliżej ostatecznych decyzji. Dotąd widzowie wyraźnie narzekali na brak dram, do których przyzwyczajono nas w poprzednich sezonach, ale w niedzielnym odcinku jedna się znalazła - i to podczas posiłku z bliskimi rolnika przy jednym stole.
Karolina zasmuciła Gabriela, bo nie marzy o ślubie kościelnym
Chyba wszyscy wiemy, że czasem podczas rodzinnego obiadu zdarza się jakiś kwas. Ktoś coś źle powie, ktoś się zapomni, albo rozmowa po prostu schodzi na polaryzujące tematy i już nie ma odwrotu. Gdy Gabriel zaprosił kandydatki do stołu, to zapewne się nie spodziewał, że tak skończy się i w tym przypadku, a niektórzy będą w stanie głębokiego szoku. Z nim włącznie.
Podczas rozmowy przy stole Karolina przyznała, że wcale nie marzy o ślubie kościelnym. Bliscy Gabriela na początku myśleli, że się przesłyszeli, ale jego kandydatka postawiła sprawę jasno. Stwierdziła też, że nie wyklucza ceremonii w plenerze, a białą suknia i welon może przecież nosić nie tylko w kościele.
Nie, nie chciałabym
Nie chciałabyś? Jezus, biała suknia, welon i to wszystko...
Ale ślub cywilny tego nie ogranicza, żebym nie mogła mieć białej sukni i welonu. I mogłabym mieć na przykład w plenerze ślub
Ania i Marcin z programu "Rolnik szuka żony" o wspólnej przyszłości, świętach i ślubie
Gabriel i jego bliscy nie kryli zaskoczenia, a sam rolnik utyskiwał w przebitkach, że to dla niego ważne i to "tradycja rodzinna".
Nie spodziewałam sie takiej odpowiedzi, powiem prawdę. Po prostu musi z nią dobrze porozmawiać, dlaczego, o co chodzi. A jeżeli Gabryś zaakceptuje, my też to zrobimy
Spotkało się to z zaskoczeniem na pewno, bo ludzie wychodzą z założenia, że wszyscy chcą jednak tego ślubu konkordatowego
Dla mnie ślub kościelny jest dość ważny. To jest tradycja rodzinna u nas
Po wszystkim rolnik poprosił Karolinę o rozmowę na osobności, bo najwyraźniej uznał, że jest to sytuacja wymagająca wyjaśnienia. Ciężko stwierdzić, co będzie dalej, bo ten dał się już poznać jako osoba nieszczególnie kompromisowa w pewnych kwestiach. Co ciekawe, podczas rozmowy w cztery oczy dziewczyna stwierdziła, że jednak chce ślubu kościelnego, ale "to jest na całe życie", "to kwestia sytuacji i zaufania" oraz "obecnie stoi na stanowisku ślubu cywilnego". Faktycznie, można się pogubić...
Ślub konkordatowy, czy kościelny, jest jeden na całe życie. Ja bym taki chciała, tylko widzisz, to jest kwestia sytuacji, stania w innym miejscu. Jak ja bym była na 100 procent pewna kogoś, to myślę, że bym się zgodziła na taki. A w tej sytuacji, w jakiej ja teraz stoję i jestem, to jednak stoję na stanowisku tego ślubu cywilnego. Takie relacje, jak miałam stworzone, to były takie, że kompletnie to zaufanie druga strona ciągle łamała. Gdybym się poczuła pewnie, to myślę, że tak, zgodziłabym się na ślub kościelny
Przekonujące w stu procentach to dla mnie nie jest. Jest to jakiś sygnał, bodziec, który wezmę pod uwagę. Ja w tej chwili jestem w totalnej rozsypce. Muszę się poskładać
Mogły się w Gabrysiu pojawić jakieś wątpliwości w stosunku do mnie i tego ślubu, no ale to już jest w jego rozważaniu i kwestii
Rozumiecie coś z tego?