Agnieszka Fitkau-Perepeczko gorzko o "M jak miłość": "Nikogo nie obrażałam, najwyżej OBRAŻANO MNIE"
W najnowszym wpisie Agnieszka Fitkau-Perepeczko wspomniała o swojej ikonicznej roli Simony. Gwiazda stwierdziła, że została "brutalnie wyrzucona" z serialu "M jak miłość".
Agnieszka Fitkau-Perepeczko jest kojarzona głównie jako żona Marka Perepeczki oraz ekscentryczna Simona z serialu "M jak miłość". Po śmierci męża aktorka stała się częstą bywalczynią polskich salonów, jednak obecnie pojawia się na wydarzeniach jedynie sporadycznie. Mimo to 82-letnia gwiazda nie daje o sobie zapomnieć, wykazując się ponadprzeciętną aktywnością w mediach społecznościowych. Agnieszka chętnie komentuje bieżące wydarzenia, dzieli się wspomnieniami oraz osobliwymi refleksjami na tematy wszelakiej maści, a także ujawnia kulisy swojego showbiznesowego jestestwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mucha niedowierza, że zapłaciła 100 zł za ciastko! Mówi też o odejściu z "MjM". Czy kiedykolwiek chciała zrezygnować z serialu?
Agnieszka Fitkau-Perepeczko gorzko o "M jak miłość"
Od kilku tygodni Fitkau-Perepeczko jest wyraźnie zafascynowana TikTokiem - jej profil w krótkim czasie zaobserwowało niemal 50 tysięcy osób. Aktorka regularnie wrzuca na platformę vlogi z Australii, gdzie obecnie stacjonuje, a także sporadycznie łączy się z obserwatorami na żywo. Agnieszka nie zapomniała też o swoim facebookowym profilu - w czwartek opublikowała dość obszerny wpis, poświęcony w dużej mierze roli Simony i odejściu z ekipy serialu "M jak miłość".
Wczoraj widziałam podcast ze Stefanem, moim serialowym synem. Mówił, że byłam bombą atomową w tym serialu, a ja myślę, że byłam raczej fajnym momentem w tej produkcji, sądząc po reakcjach ludzi na TikToku. Na każdym live pytają o ten charakter. O Simonę! Osiemnaście lat po jej zniknięciu z serialu, a widzowie wciąż za nią tęsknią. Marek kiedyś powiedział: "Ja to już wiecznie będę Janosikiem, a ty Simoną". Popatrzcie, jaki paradoks, a tak brutalnie mnie wyrzucili. Za co? Dlaczego? Właściwie nie wiadomo - rozpoczęła.
Następnie w dość gorzkich słowach wspomniała moment, w którym musiała pożegnać się z hitową produkcją Telewizji Polskiej.
Teraz mogę swobodnie o tym mówić, wyjaśniać ludziom, że nie gwiazdowałam, że to wymyśliła prasa kolorowa, robiąc mi ogromną krzywdę. Nikogo nie obrażałam, najwyżej obrażano mnie. Byłam raczej spokojną aktorką, która cierpliwie czekała na swoją scenę, siedząc na bardzo niewygodnej ławce na planie - wspominała aktorka.
W dalszej części wpisu Agnieszka podziękowała odbiorcom za wsparcie i ogromne zainteresowanie.
Jakie to cudowne uczucie móc o tym mówić! Nie przez wywiady, nie przez spotkania autorskie, tylko walić prosto z mostu, odpowiadając na pytania ludzi - i to na różne tematy. Opowiadam, co ciekawego wydarzyło się w moim życiu, w serialu, na scenie. Mówię o przyjaźniach, które mnie zawiodły, o ludziach, których podziwiam i szanuję. I mam już swoją publiczność - 47 tysięcy obserwujących, zaledwie po miesiącu bycia na TikToku. Mam widzów w różnym wieku - młodych, dojrzałych, dociekliwych. Dziękuję - napisała Fitkau-Perepeczko.
ZOBACZ TEŻ: Agnieszka Fitkau-Perepeczko cieszy się wolnym czasem w Sopocie. 82-latka odpoczywa z koleżanką (ZDJĘCIA)
Też tęsknicie za Simoną?