Burmistrz Mikołowa, Stanisław Piechula, zaskoczył niedawno obywateli miasta osobistym wyznaniem. Ujawnił na Facebooku, że, chociaż jest żonaty, "związał swoje życie prywatne z asystentką Aleksandrą Czech". Wpis zilustrował zdjęciem wzburzonego morza. Jednocześnie wyraził nadzieję, że mieszkańcy miasta odniosą się ze zrozumieniem do jego romansu, a na koniec uprzedził, że nie będzie rozmawiał na ten temat.
Mam nadzieję, że pomimo moich prywatnych perturbacji będą mnie Państwo rzetelnie oceniali za to, jak pracuję na rzecz naszego miasta i mieszkańców oraz jakie efekty przynosi ta praca - napisał. Proszę wybaczyć ale z uwagi na fakt, że zaistniała sytuacja i temat jest zarówno dla mnie jak i w szczególności dla osób mi bliskich bardzo trudny NIE BĘDĘ PODEJMOWAŁ DYSKUSJI ANI PRZYJMOWAŁ KOMENTARZY.
W tej sytuacji naprawdę trudno zgadnąć, dlaczego zamieścił tę informację na Facebooku, ujawniając w dodatku personalia swojej pozamałżeńskiej wybranki. Opinie wśród mieszkańców Mikołowa są zróżnicowane. Niektórzy składali gratulacje, a inni wyrażali zaniepokojenie, czy wyborców oszuka podobnie jak żonę. Stanisław Piechula został wybrany na stanowisko burmistrza w 2014 roku jako kandydat niezależny. Wcześniej sprawował funkcje radnego Mikołowa oraz radnego Powiatu Mikołowskiego. Jest także członkiem Mikołowskiego Towarzystwa Charytatywnego oraz Naczelnej Izby Aptekarskiej. Jego wpis o romansie z asystentką polubiło prawie 300 osób.
W wywiadzie dla Dziennika Zachodniego burmistrz zapewnia, że romans z 20 lat młodszą kobietą dodaje mu sił do pracy na rzecz miasta.
Z jednej strony jestem po uszy zakochany i chciałbym przebywać z Aleksandrą non stop, a będąc biologiem z wykształcenia wiem, że biochemia zakochania dodaje mi niesamowitej energii do pracy i życia, dopamina w mózgu i adrenalina we krwi daje mi siły i zapał do przenoszenia gór, co też super działa na mój zapał do pracy - przekonuje Piechula.
Na razie na "biochemii" zyskała głównie jego wybranka. Zakochany burmistrz zdążył ją już dwukrotnie awansować. W wywiadzie uspokaja, że ma świadomość tego, że obnoszenie się ze zdradą małżeńską "nie jest społecznie akceptowane", jednak ma nadzieję, że mieszkańcy Mikołowa docenią pracę jego neuroprzekaźników. Zapewnia także, że nie zamierza zwolnić Aleksandry Czech ani przestać z nią sypiać.
Wiem, że taki układ nie jest społecznie akceptowany, więc muszę przeanalizować, czy mieszkańcy docenią moją lepszą pracę na wysokim poziomie neuroprzekaźników, czy raczej będą krytykowali sytuację romansu z podwładną - komentuje burmistrz. Po pierwsze, asystentka sama musi wyrazić chęć ustąpienia ze stanowiska. Nie mam żadnej podstawy prawnej, aby ją do tego zmusić. Sfera uczuć nie stanowi przecież żadnego prawnego argumentu i uzasadnienia.
Piechula zresztą już wcześniej dał się poznać jako dżentelmen. Przed świętami Bożego Narodzenia zaapelował do Mikołowiczan, by nie pozwolili kobietom przemęczać się w kuchni. Dla przykładu zamieścił kilka swoich "całkowicie przypadkowych fotek". Nie wspomniał wtedy jednak, czy gotuje dla żony czy kochanki.