Telewizja Polska po objęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość i zmianie prezesa stawia przede wszystkim na "misyjne" programy niosące odpowiednie przesłanie zarówno dla starszych, jak i młodszych widzów. W głównym paśmie Wiadomości można zobaczyć wyłącznie materiały chwalące obecną władzę i krytykujące opozycję, z kolei w regionalnych oddziałach TVP, realizatorzy i dziennikarze przedstawiają prognozę pogody w nawiązaniu do cudownych źródełek i uzdrowień maryjnych, a także przesyłają "pozytywną energię", którą ładują widzów przez telewizorami.
Po zmianie telewizji publicznej w "media narodowe", ze stacji odeszło dużo doświadczonych dziennikarzy, nic więc dziwnego, że władze TVP zaczęły szukać nowych twarzy. O pracę w TVP Info starał się młody reporter Dymitr Błaszczyk, który ostatecznie znalazł się w poznańskim oddziale telewizji. Dziennikarz jest absolwentem dziennikarstwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza, a także "obiecującym" youtuberem. Prócz pracy reporterskiej zajmuje się autorskim kanałem w serwisie YouTube, gdzie publikuje wywiady m.in. ze swoim idolem Januszem Korwin-Mikkem, którego nazywał "prezesem", z uczestnikami kontrowersyjnego Warsaw Shore, czy najsłynniejszym "detektywem" bez licencji Krzysztofem Rutkowskim. W ostatnich tygodniach Błaszczyk postanowił ruszyć z nowym cyklem programów, wzorowanym na popularnym AdBusterze i założył kanał Sprawdzam jak. W opublikowanych nagraniach Błaszczak testuje m.in. różne usługi i produkty, ocenia sklepy, firmy kurierskie czy restauracje. Ostatnio postanowił przetestować… prezerwatywy.
Moi drodzy, czy kojarzycie piosenkę "Nałóż gumę na instrument?" Bo ja ją bardzo dobrze kojarzę nie tylko z doświadczenia - mówi na filmiku podekscytowany Dymitr. A dzisiaj przygotowałem test prezerwatyw, czyli inaczej zwanych kondonów!
W dalszej części nagrania Dymitr wyciąga wszystkie prezerwatywy z opakowań i poddaje je testom: rozciąga, pompuje do nich powietrze, wlewa wodę i nakłada na… ogórka.
Zakładam na ogórasa gumę, zobaczymy, czy wytrzyma - relacjonuje, pocierając warzywo obleczone prezerwatywą papierem ściernym. Nie ma dziur? To lecimy dalej. Jest dziura, mała bo mała, ale już z tego dzieci by były. Zobaczcie jak się szybko kurczy, a to znak, że dzieciątko już by z tego było. Jak ostro zaprawiacie w boju, to powinno wytrzymać. Albo może jakimś cudem udałoby się wam przetrwać bez potomka.
Po opublikowaniu testu prezerwatyw, Dymitr Błaszczyk pożegnał się z pracą reportera w TVP Poznań, co ogłosiły władze regionalnego oddziału. Jak donosi Gazeta Wyborcza, młody dziennikarz "nie krył się z aktywnością w sieci, gdy przychodził do pracy chwaląc się, że zarabia na internetowych publikacjach".
Dziwiliśmy się, że taka osoba zostaje dziennikarzem telewizji publicznej, choć po "dobrej zmianie" nic już dziwić nie powinno - skwitował znajomy Błaszczyka z TVP w rozmowie z dziennikarzami Wyborczej.
Z kolei Biuro Prasowe Telewizji Polskiej potwierdziło, że aspirujący reporter stracił pracę "w związku z prowadzeniem przez niego działalności handlowej" i nie poinformowaniu o tym pracodawców.
Kilkumiesięczna współpraca z panem Błaszczykiem została zakończona w trybie natychmiastowym, w związku z powzięciem informacji o prowadzeniu przez niego działalności handlowej za pomocą kanału YouTube - twierdzi gazeta powołując się na oficjalny komunikat rzecznika TVP.
Sam zainteresowany twierdzi, że nie zarabia na filmach publikowanych na YouTubie, a aktywność w sieci nie powinna mieć wpływu na jego pracę w telewizji.
Termin "działalność handlowa" nie odpowiada dokładnie mojej działalności na YouTubie - skomentował swoje zwolnienie Dymitr Błaszczyk. Testuję różne rzeczy i usługi, a nie reklamuję. Nie dostaję żadnych gratyfikacji od firm, które poddaję ocenie. A chwalenie się zarobkami jest absolutnie nie w moim stylu, to absurd. W mojej ocenie aktywność na YouTubie w żadnym stopniu nie jest przeszkodą w pracy w telewizji.
Myślicie, że ambitny bloger stracił pracę wyłącznie z powodu "działalności handlowej"? Zobaczcie, jak wypadł w teście prezerwatyw: