Nie od dziś wiadomo, że adopcja zwierząt skutecznie ociepla wizerunek. Także w show biznesie ciężko znaleźć kogoś, kto nie zgodziłby się, że futra powinny być sztuczne, a zwierzęta adoptowane, a nie kupowane. Nie jest też tajemnicą, że to co mówią znani, czasem rozmija się z tym, co rzeczywiście robią. Dużą gafę zaliczył niedawno Filip Chajzer. Szumnie zapowiedział adopcję psów ze schroniska, po czym rakiem wycofał się z tego pomysłu. Potem niezbyt trafnie się z tego tłumaczył.
Nowym pupilem pochwaliła się też Julia Wieniawa. O ile poprzedni kundelek Julii i Antka - Klasyk - był adoptowany ze schroniska, to w przypadku nowego psa celebrytka nabiera wody w usta. To dziwne, biorąc pod uwagę, że w przypadku Klasyka to Julka - jak wyznała w kwietniu zeszłego roku - naciskała na adopcję ze schroniska. To sprowokowało więc niewygodne pytania fanów.
Jaki był determinant (powód) wyboru tego psa? - zapytała jedna z obserwatorek Julki. Słodki, idealny piesek zawsze zbierze najwięcej lajków - zauważyła w lekko oskarżycielskim tonie.
Nie wszyscy są przekonani o tym, że nowy pupil Wieniawy został zabrany ze schroniska. Pojawiły się sugestie, że pies pochodzi z hodowli, co wizerunkowo nie jest przecież mile widziane. Na Instagramie za to rasowe psy "sprzedają się" lepiej...
Dobre serce to by miała, jakby wzięła szczeniaka z mrozu - napisał inny internauta w komentarzu.
Pod postem Julki nie zabrakło też głosów zwykłego rozczarowania po tym, jak kreowany wizerunek Wieniawy - orędowniczki schronisk zdaje się upadać z hukiem.
Szkoda tylko, że tak propagując adopcje psów ze schroniska zdecydowałaś się na rasowego psa z hodowli - podejrzewa hipokryzję fanka.
Póki co Wieniawa nie zdradziła, skąd ma pieska. Myślicie, że fani mają rację?