Program Sanatorium Miłości powoli staje się kolejnym hitem Telewizji Polskiej. Show również prowadzone przez Martę Manowską zastąpiło w ramówce "Rolnika". Tym razem widzowie śledzą jednak nie perypetie miłosne właścicieli gospodarstw wiejskich, a grupy emerytów, który poszukują bratniej duszy w górskim uzdrowisku.
Jak twierdzi TVP, program ma przełamać "stereotyp myślenia o osobach na emeryturze" i "pokazać jesień życia w barwny i ciepły sposób, podkreślając wartość oraz godność człowieka bez względu na jego wiek".
Przypomnijmy: TVP szykuje program randkowy dla SENIORÓW! ""Sanatorium miłości" ma pokazać jesień życia w barwny sposób"
W show występuje dwunastu spragnionych miłości seniorów. Każdy z nich ma inny charakter i temperament. Jedni są wrażliwi i stonowani, inni nieco marudni, a jeszcze inni otwarci i przebojowi. Zdecydowanie najbardziej rzucającą się w oczy uczestniczką jest Janina Busk z Torunia. 62-latka zaraża głośnym śmiechem i wszędzie jej pełno. Uwielbia być w centrum uwagi, nosi awangardowe stroje i ma kilka tatuaży oraz burzę rudych włosów. Widać, że w obecności kamer Nina jest w swoim żywiole.
Okazuje się, że ona sama odkryła to już dawno, bo swego czasu chciała wystąpić w innym show, w którym byłaby podglądana przez kamery 24 godziny na dobę. Mowa o pierwszej edycji Big Brothera emitowanej w TVN-ie w 2001 roku. 44-letnia wówczas torunianka zgłosiła się i pomyślnie przeszła castingi. Niestety ponoć w ostatniej chwili zamiast niej wybrano Alicję Walczak. O szczegółach Nina opowiedziała w Rewii.
Zapewniano mnie, że trafię do programu. I mam czekać na telefon od producenta. Nikt wtedy jednak się nie odezwał - mówi gwiazda Sanatorium Miłości.
Ostatecznie Janina i tak dopięła swego i 18 lat później pojawiła się w telewizji, gdzie udowadnia, że nigdy nie jest za późno na realizację marzeń. Ciekawe, czy Nina wie, że aktualnie trwają castingi do nowej edycji Big Brothera.
Może powinna ponownie się zgłosić?