Pierwszy sezon Sanatorium miłości zakończył się wieloma pięknymi przyjaźniami, ale niestety tylko jednym związkiem. Wprawdzie opinie co do tego, czy Małgorzata i Marek pasują do siebie, są podzielone, ale wygląda na to, żez dala od kamer budują wspólne życie.
Drugą rokującą relację brutalnie przerwała śmierć Cezarego w połowie emisji sezonu. Jak z płaczem wyznała Wiesława w specjalnym odcinku świątecznym, teraz już każdego mężczyznę będzie porównywała do niego.
Przyjaźń Walentyny i Lesława rozwijała się dyskretnie i niespiesznie. Lesław na dobre rozkręcił się dopiero podczas wspólnego weekendu w Trójmieście. Nawet odkrył u siebie talent wokalny i zadedykował Walentynie piosenkę Siedem dziewcząt z Albatrosa we własnym wykonaniu, sprytnie zamieniając imię Beata na Walentyna.
Mimo tych wysiłków jego towarzyszka pozostał zdystansowana i w odcinku świątecznym z dużą ostrożnością wypowiadała się na temat perspektyw ich związku.
Od tamtego czasu, jak ujawnia Rewia, sporo się zmieniło. Walentyna wreszcie doceniła Lesława, role się odwróciły i teraz to ona o niego zabiega.
Nie poznaję siebie - wyznała ze zdziwieniem w rozmowie z tabloidem. Dopiero zacznę żyć. Myślę, że Leszek nadawałby się na spędzenie wspólnych wieczorów i poranków. Lesław jest specyficzny, ma gruby pancerz, trzeba mu poświęcić więcej czasu. Czas nam ucieka.
Jest w zasadzie tylko jeden kłopot: logistyczny. Walentynę i Lesława dzieli 400 kilometrów, a żadne z nich nie czuje się jeszcze gotowe do tego, by wywrócić sobie życie do góry nogami i przeprowadzić się na drugi koniec Polski.
Im jesteśmy starsi, tym trudnej nam podjąć w życiu rewolucyjne zmiany - tłumaczy Walentyna.