Blanka Lipińska otwarcie opowiada o swoich doświadczeniach z medycyną estetyczną. Autorka poczytnej serii "365 dni" ma na swoim koncie m.in. powiększenie biustu, korektę powiek oraz podcięcie dziąseł. Niedawno przeszła także lifting twarzy. Podczas jednej z ostatnich serii Q&A na Instagramie ujawniła, że do dziś odczuwa skutki tego zabiegu.
Minęły już trzy miesiące, a mnie dalej twarz ciągnie. Dalej mam obrzęki, dalej ona ewoluuje, trzeba ją masować. To jest zabieg dla cierpliwych. I potrwa to jeszcze kilka miesięcy - napisała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Simona Stolicka, reporterka Pudelka, wykorzystując obecność Blanki podczas gali zorganizowanej przez Plejadę, zapytała ją nie tylko o nową fryzurę, ale również o wspomniany lifting. Jak przyznała pisarka, dopiero teraz mogła sobie pozwolić na takie cięcie - wcześniej zasłaniała twarz, by ukryć "efekty uboczne" źle wykonanego zabiegu.
Wyjaśniła również, że rekonwalescencja po liftingu trwa już ponad trzy miesiące i wymaga dalszej rehabilitacji twarzy, w tym terapii u fizjoterapeuty. Okazało się, że podczas operacji usuwano z jej mięśni stały wypełniacz, którego istnienia nie była świadoma i którego nigdy nie chciała stosować.
Wiesz co, nie bardzo mogę Wam powiedzieć o tym wszystko, dlatego że będziemy wyciągać z tego konsekwencje i od tego, co zrobią osoby, przez które to się wszystko wydarzyło, i tu nie mówię absolutnie o moim chirurgu plastycznym, dr Maciejewskim, bo on mnie ratował z tego, tylko o ludziach, którzy to zrobili wcześniej. (...) Trzeba było wydłubać taki stały wypełniacz, o którego istnieniu ja nie wiedziałam, bo ja nigdy nie zgadzałam się na stałe wypełniacze i bardzo wyraźnie mówiłam lekarzowi, że ja nie chcę żadnych stałych wypełniaczy, nigdy. Kwas hialuronowy jest spoko, bo można go rozpuścić zawsze, natomiast stałe wypełniacze nie, i on musiał go wydłubać z mięśni, bo to zostało źle podane, więc ja tu, w bokach twarzy, w mięśniach, miałam po prostu hydroksyapatyt i on próbował go całego usunąć, ale nie mógł, dlatego że to było za blisko nerwów. Więc ja bardzo długo — dlatego dopiero teraz mogłam ściąć włosy - ja bardzo długo zasłaniałam twarz, bo ja miałam takie buły tutaj ogromne, które właśnie mój fizjoterapeuta starał się ich pozbyć za wszelką cenę. Wcale nie jest powiedziane, że to się nie skończy drugą operacją.
Blanka o nowej fryzurze. Nie wszystkim się spodobała
Blanka zdradziła również, jak została przyjęta jej nowa fryzura. Okazuje się, że reakcje były bardzo różne - niektórzy twierdzili, że krótkie włosy odbierają kobiecość. Ona sama zdecydowanie się z tym nie zgadza i podkreśla, że prawdziwa kobiecość nie zależy od wyglądu zewnętrznego, lecz od tego, co mamy w środku i jak się czujemy.
Bardzo różnie zareagowali. Jedni stwierdzili, że odbiera to kobiecość, co jedynie pozostało mi skomentować, że bardzo współczuję wszystkim kobietom, które opierają swoją kobiecość na fizyczności, bo jednak chyba chodzi bardziej o to, co mamy w środku i jak się czujemy. Zresztą historia pokazuje bardzo wiele kobiet, które są bardzo seksi, bardzo kobiece, ultrakobiece wręcz, a noszą zawsze krótkie włosy. (...) Nie uważam, żeby atrybutem kobiecości były długie włosy i piersi i, nie wiem, figura klepsydry. Bardziej chodzi o to, co masz w środku, w sobie. Jak się czujesz hot i jak się czujesz sexy, to to po prostu będzie widać - przyznała.
Co jeszcze nam zdradziła? O tym w materiale wideo.
Z okazji 30. lat Wirtualnej Polski zapraszamy do udziału w konkursie "Za co kochasz internet?". Do wygrania aż kilkaset podwójnych biletów na wyjątkowy koncert sanah, który odbędzie się 19 września 2025 r. na PGE Narodowym. Pokaż swoją kreatywność i świętuj razem z nami! Szczegóły i formularz zgłoszeniowy znajdziesz na stronie 30lat.wp.pl/konkurs