Trwa ładowanie...
Przejdź na
Goss
Goss
|
aktualizacja

Były partner Olgi Frycz pomógł rodzinie z Mariupola: "Pokazali mi zdjęcia. Po trzech się ROZPŁAKAŁEM"

Podziel się:

Grzegorz Sobieszek, trener sztuk walki i ojciec dziecka Olgi Frycz, osobiście zaangażował się w pomoc osobom, które musiały uciekać z Ukrainy przed wojną. Relacje uchodźców z oblężonych miast poruszyły go do łez.

Były partner Olgi Frycz pomógł rodzinie z Mariupola: "Pokazali mi zdjęcia. Po trzech się ROZPŁAKAŁEM"
Grzegorz Sobieszek poruszony historiami uchodźców z Ukrainy (FORUM, Getty Images)

Od końca lutego trwa rosyjska agresja na Ukrainę, oficjalnie nazywana przez Kreml "specjalną operacją wojskową". W wyniku wojny zginęły tysiące żołnierzy oraz cywili, którzy stali się ofiarami zapędów Władimira Putina. Podczas gdy wielu Ukraińców dzielnie walczy na froncie, ich rodziny musiały uciekać w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia.

Jednym z kierunków, które Ukraińcy obierali w mijających tygodniach najczęściej, była oczywiście Polska. Tu otrzymali potrzebną pomoc, w tym dach nad głową czy szansę na zatrudnienie na terenie naszego kraju w tym trudnym czasie. Wielu Polaków osobiście zaangażowało się w zapewnienie uchodźcom bezpieczeństwa, co doceniano i podziwiano na całym świecie.

Zobacz także: Relacja z ulic Kijowa. "Wielu odchodzi, ale są też tacy, którzy chcą pozostać"

W pomoc ukraińskim uchodźcom, którzy opuścili kraj w obawie przed utratą zdrowia lub nawet życia, zaangażował się też Grzegorz Sobieszek. Trener sztuk walki i ojciec dziecka Olgi Frycz pomógł rodzinie, która uciekła z okupowanego Mariupola i pomógł im dotrzeć do Niemiec.

Wczoraj odebrałem na [dworcu] Zachodnim rodzinę, która jakimś cudem uciekła z Mariupola. 20 kilometrów pieszo przez pola, potem busami, busami na Krym, autobusem do Moskwy, potem do Rygi, a stamtąd dopiero do Warszawy. Pomogłem im w tranzycie do Niemiec, gdzie mają krewnych, którzy mnie o to poprosili - zaczął w poście udostępnionym na Instastories.

Sobieszek nie ukrywa, że relacje Ukraińców, którym pomagał, wyjątkowo go poruszyły. Gdy wspomniana rodzina pokazała mu zdjęcia, nie był w stanie powstrzymać łez.

Najstarsza kobieta ma jakieś 65-70 lat, ledwo na tym dworcu szła. Najmłodszy dzieciak 9 lat. Jemy śniadanie przed podróżą, od słowa do słowa, zaczęli mi pokazywać na swoich telefonach zdjęcia z oblężenia miasta przez Rosjan. Wytrzymałem trzy sztuki. Potem się rozpłakałem - kontynuował.

Na koniec zaapelował też do sceptyków, którzy w mijających tygodniach przyłożyli rękę do powielania rosyjskich kłamstw na temat wywołanej przez nich wojny.

Żeby sprawa była jasna: nie podaję ręki ludziom, którzy piszą o tym, że to jest ukraińska propaganda. Wyp*erdalajcie - skwitował.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl