Blanka Lipińska i Paweł Baryła odnotowali mocno stresujące rozpoczęcie miesiąca. Zamiast cieszyć się urokami Egiptu, do którego wyruszyli na urlop, mężczyzna zapoznawał się z tamtejszymi szpitalnymi korytarzami. Wszystkiemu winna okazała się borelioza, która nie została jednak od razu rozpoznana. Objawy jego choroby o wiele bardziej przypominały grypę, w związku z czym właśnie pod jej kątem rozpoczął leczenie.
Partner pisarki zasięgnął konsultacji u osteopaty, który skierował go na właściwy trop. Skora do opowiadania o ich wspólnym życiu Blanka przedstawiła wczoraj na InstaStory zaledwie zalążek sytuacji.
Nie miało to żadnego związku z jego złymi badaniami, ale faktycznie borelioza mu wyszła. Zaczęli go leczyć na boreliozę. 23 lipca skończyli go leczyć na boreliozę. 15 sierpnia byliśmy u moich rodziców na imieninach mojej babci, gdzie Paweł po ogrodzie chodził z mamą i przyczepił mu się kleszcz pod pachą, którego doktor wyciągnęła. Wszystko było super i tak dalej. 2,5 tygodnia później pojechaliśmy do Egiptu i dokładnie w tym miejscu zaczyna się historia - zdradziła, zapowiadając ciąg dalszy medycznej opowieści.
Paweł Baryła cudem uniknął astronomicznych kosztów leczenia
Autorka serii "365 dni" nie rzuciła słów na wiatr. Późnym wieczorem zakochani połączyli się ze swoimi odbiorcami, by opowiedzieć, co dokładnie wydarzyło się w kraju faraonów i piramid. Pomimo kiepskiego samopoczucia Baryły, wysokiej temperatury ciała i licznych prób zbijania gorączki, zdecydowali się polecieć na zaplanowaną wycieczkę do El Gouny. Na miejscu byli zmuszeni skorzystać z usług prywatnej lecznicy.
Partner Blanki Lipińskiej pozostał w szpitalu na noc. Jak zdradziła 40-latka, wyłącznie rozwaga uratowała ich przed wystawieniem rachunku na niebotycznie wysoką kwotę.
Gdybyśmy nie byli ubezpieczeni, to, teraz zapnijcie pasy, taki pobyt w szpitalu kosztuje cię 1700 euro za dobę - przekazali obserwującym, zachęcając jednocześnie do wydania skromnych w odniesieniu do podanej ceny 80-120 zł stanowiących koszt ubezpieczenia.
Blanka Lipińska raz jeszcze zaapelowała, by nie oszczędzać na swoim zdrowiu. Po dotarciu do Polski mężczyzna został ponownie hospitalizowany. Jak się okazało, choroba powróciła. Korzystając z okazji wspólnie zachęcili do profilaktycznych badań na boreliozę raz do roku, przede wszystkim pod kątem najbardziej podstępnego kleszczowego zapalenia opon mózgowych.