Daria Abramowicz reaguje na zarzuty, że jest z Igą Świątek za blisko. "Robię to, o co prosi mnie zawodniczka"
W ostatnich miesiącach w sieci pojawiło się sporo krytycznych uwag pod adresem Darii Abramowicz. Psycholożka pojawiła się w podcaście "Break Point", gdzie odniosła się do nich i podkreśliła, że działa zgodnie z oczekiwaniami zawodniczki.
Iga Świątek zbudowała wokół siebie grupę zaufanych osób, z którymi współpracuje. Jedną z nich jest Daria Abramowicz, która towarzyszy tenisistce od lat. W ostatnim czasie nie brakowało jednak krytycznych uwag kierowanych w stronę specjalistki przez kibiców. Już w 2023 roku, po premierze serialu "Break Point" w sieci pojawiło się sporo gorzkich słów pod jej adresem. Ówczesna "pierwsza rakieta świata" stanęła wtedy w obronie współpracowniczki.
Daria Abramowicz reaguje na zarzuty
Teraz Daria Abramowicz pojawiła się w podcaście "Break Point" prowadzonym przez Dawida Celta i Marka Furjana. Odcinek z jej udziałem zostanie wyemitowany w czwartek wieczorem. Pytana o to, czy nie myślała o tym, by usunąć się w cień, zdradziła, że najważniejsze jest dla niej to, by robić to, czego oczekuje od niej zawodniczka.
Robię to, czego oczekuje ode mnie zawodniczka, z którą pracuję. Od tego wyjdźmy - przyznała, po czym dodała:
Zawodniczka chce mieć swój zespół i życzy sobie na przykład żebyśmy nie uśmiechali się w boksie, nie wiwatowali po każdym punkcie, tylko wyglądali na skoncentrowanych. Albo jeśli przed meczem powiedziała: "Dzisiaj potrzebuję od was dużo energii, pięści, "jazd" i tak dalej", to my to zrobimy.
37-latka wyjawiła też, że rozmawiali w zespole o potencjalnych zmianach w sposobie pracy. Z jej wypowiedzi wynika jednak, że Iga ich nie chciała, bo specjalistka po raz kolejny zaznaczyła, że działa zgodnie z oczekiwaniami zawodniczki.
Oczywiście, że rozmawiałam z Igą na ten temat. Pytałam: "Chcesz, żebyśmy wprowadzili jakieś zmiany? Może chcesz, żebym gdzieś nie pojechała?". Powtarzam: robię to, o co prosi mnie zawodniczka - stwierdziła.
Daria Abramowicz poruszyła także temat uwag rzucanych w jej stronę przez kibiców. Przywołała sytuację z turnieju WTA 1000 w Madrycie, kiedy z trybun padły niecenzuralne słowa w języku polskim kierowane do niej.
W Madrycie usłyszałam na trybunach moje nazwisko i niecenzuralne słowo zaczynające się na "w" i kończące się na "j". Dochodzi do tego - stwierdziła, po czym dodała:
Jestem w stanie przed tym uciec? Moja zawodniczka jest w stanie przed tym uciec? No nie.
Przypomnijmy, że dwa lata temu psycholożka mówiła w wywiadzie, że po przegranym meczu zdarza jej się otrzymywać groźby śmierci.