Donald Trump WBIŁ SZPILĘ księciu Harry'emu podczas bankietu w Windsorze
Podczas państwowego bankietu w Windsorze Donald Trump zaskoczył gości swoim toastem. Ekspert ds. protokołu dyplomatycznego, dr Janusz Sibora, w rozmowie z "Faktem" ocenił, że pominięcie księcia Harry'ego było poważnym faux-pas.
W środę Donald Trump gościł z rodziną w Londynie, gdzie odbył audiencję u rodziny królewskiej. Podczas uroczystego bankietu w zamku w Windsorze amerykańska głowa państwa wygłosiła toast, który wywołał niemałe poruszenie. Zamiast skupić się na politycznych aspektach, prezydent USA przyjął ton bardziej osobisty, co nie wszystkim przypadło do gustu.
Faux-pas w Windsorze
Dr Janusz Sibora, ekspert od protokołu dyplomatycznego, w rozmowie z "Faktem" podkreślił, że słowa Trumpa zdecydowanie bardziej nadawały się na rodzinne spotkanie niż na oficjalne wydarzenie. Prezydent chwalił króla Karola III, nazywał księcia Williama "wyjątkowym synem" i komplementował księżną Kate. Ale o Harrym nie wspomniał ani słowem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozpromienieni Harry i William odsłaniają pomnik księżnej Diany
Toast prezydenta powinien być nie tylko osobisty, ale też mieć polityczne przesłanie. Tymczasem słowa Donalda Trumpa były na poziomie rodzinnych spotkań. Gratulacje dla króla Karola III brzmiały niezręcznie, a co gorsza całkowicie pominięto w nich Harry’ego. Syn Karola został skrzętnie wygumkowany. To było dyplomatyczne faux-pas. Toast prezydenta mocarstwa atomowego nie powinien wyglądać jak rozmowa przy stole u cioci — mówi "Faktowi" dr Janusz Sibora.
Kontrowersje wokół Sussexów
To nie pierwszy raz, gdy Donald Trump wywołuje kontrowersje związane z rodziną królewską. Wcześniej krytykował Harry'ego i Meghan za brak szacunku wobec zmarłej królowej Elżbiety II. Pominięcie Harry'ego podczas bankietu w Windsorze może być postrzegane jako kolejny przejaw napięć.
Dr Sibora zaznaczył, że na państwowych bankietach każde słowo ma znaczenie, a pominięcie członka rodziny królewskiej jest poważnym błędem dyplomatycznym. Tego typu wydarzenia wymagają precyzyjnego doboru słów i gestów, co w tym przypadku nie zostało spełnione.