Ekspertka przeanalizowała zachowanie Nicole Kidman i Keitha Urbana na ściance: "Jego mowa ciała sugeruje niezręczność, a nawet NIECHĘĆ"
Informacja o rozwodzie Nicole Kidman i Keitha Urbana zaskoczyła wszystkich, bo o ich rozstaniu czy kryzysie nawet nie próbowano plotkować. Teraz media próbują doszukać się sygnałów, że w ich małżeństwie faktycznie nie działo się dobrze. Ekspertka od mowy ciała przeanalizowała ostatnie publiczne wystąpienia Nicole i Keitha i zdradziła, jakie gesty i zachowania mogły świadczyć o kryzysie.
Rozstanie Nicole Kidman i Keitha Urbana to jedno z bardziej zaskakujących wydarzeń w show-biznesie w tym roku - przez blisko dwie dekady uchodzili bowiem za zgodne i udane małżeństwo. Teraz małżonkowie próbują podzielić ogromny majątek i wyjść z całej sytuacji bez większego medialnego szwanku. Tabloidy zaczęły jednak węszyć i donoszą, że Urban ma już nową kobietę. Nicole jest ponoć zdruzgotana.
Zobacz także: Nicole Kidman zauważona na ulicy PO RAZ PIERWSZY od rozstania z mężem. Z jej palca zniknęła OBRĄCZKA...
Dziennikarze próbują doszukiwać się powodów nagłego rozwodu i serwują nam wyświechtaną już historię o tym, że Kidman zbyt mocno poświęcała się w pracy i zamiast dbać o małżeństwo, brylowała na planach filmowych. Dokopano się również do wypowiedzi Keitha Urbana, która miała świadczyć, że nie podoba mu się, jakie role przyjmuje jego żona. Nikt oczywiście nawet nie próbuje wpaść na pomysł, że wina mogłaby leżeć po stronie muzyka, który w przeszłości zmagał się z uzależnieniami.
Ekspertka od mowy ciała analizuje zachowanie Kidman i Urbana
Teraz sprawie postanowiła się przyjrzeć ekspertka od mowy ciała. Judi James na prośbę brytyjskiego "Daily Mail" wzięła pod lupę kilka publicznych wystąpień Kidman i Urbana z ostatnich dwóch lat i poddała ich zachowanie na czerwonym dywanie analizie. Ekspertka zauważyła, że para lubiła okazywać sobie publicznie uczucia, ale to mogło być tylko fasadą.
Nachalne okazywanie uczuć ma charakter "performatywny" i nie wydaje się być autentyczną chemią między długoletnim małżeństwem - twierdzi James.
Jedno z ostatnich wspólnych wyjść Nicole i Keitha miało miejsce w maju tego roku, gdy para pokazała się na gali CMA Awards, gdzie muzyk otrzymał nagrodę za całokształt twórczości. Czułości na czerwonym dywanie nie przekonały ekspertki.
Nicole zawsze była zwolenniczką pewnego rodzaju teatralnej "performatywnej pasji", a jej występy na czerwonym dywanie i publiczne wystąpienia z Keithem były przepełnione przesadnymi sygnałami ekstatycznych reakcji, przez co często wyglądały bardziej jak zdjęcia próbne do jej kolejnej roli filmowej niż coś naturalnego i autentycznego - oceniła szorstko w "Daily Mail".
Analizując inne wystąpienia, Judy James ocenia, że Kidman zależało na tym, aby udowodnić ludziom, że między nią a mężem jest nadal silny pociąg seksualny. Zwraca też uwagę na to, że to Nicole zdawała się być bardziej zaangażowaną w ten teatrzyk osobą, co potwierdzałoby doniesienia, że nie spodziewała się rozstania.
Jej pozy miały jednoznacznie pokazać ją i Keitha jako kochającą się, zżytą parę o silnym pociągu seksualnym. Zachwalała Keitha, gdy ten odbierał nagrodę za całokształt, a kiedy ją dotykał, kurczowo trzymała się go jak kobieta w szponach rozkoszy. Przynajmniej z jej strony nie było widać, że chciała zasugerować jakiekolwiek ochłodzenie w związku - tłumaczy.
Co innego zupełnie miała mówić mowa ciała męża aktorki, który dawał sygnały, że w jego małżeństwie nie do końca dzieje się dobrze.
Keith wydaje się odprężony, gdy fotografowie proszą Nicole o pozowanie w pojedynkę. Podczas ostatnich wyjść nie do końca dogadują się ze sobą. Nicole wyglądała na bardzo zdeterminowaną, by pokazać poczucie namiętnej bliskości, podczas gdy mowa ciała Keitha sugeruje powściągliwą niezręczność, a nawet niechęć - wyrokuje James.
Myślicie, że te gesty na czerwonym dywanie faktycznie zwiastowały koniec małżeństwa Nicole i Keitha?
Zobacz także: Tabloid dotarł do dokumentów rozwodowych Nicole Kidman i Keitha Urbana. Wiadomo, co z dziećmi i ALIMENTAMI!