Ewa Bem to niekwestionowana legenda polskiej muzyki. W ostatnich miesiącach artystka, pomimo ciężkiego czasu w życiu prywatnym, zdecydowała się na kilka scenicznych występów i była prawdziwą ozdobą koncertów. W jednym z wywiadów wyznała jednak, że pomimo zawodowej aktywności, zmaga się z nowotworem.
Nieoczekiwanie zupełnie ze sceny mnie właściwie zdjęto i nie mogłam pojechać do Sopotu wtedy na Top of the Top. Zabrano mnie do szpitala, ja nie wiedziałam, o co chodzi za bardzo. No i z tego się rozwinęła ciężka choroba płuc. (...) Oni znaleźli w płucach tkanki rakowe i okazało się, że mam nowotwór jajników IV stopnia. Ni stąd, ni zowąd - opowiedziała w rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem ze "Świata Gwiazd".
Zobacz także: Ewa Bem otwiera się na temat problemów zdrowotnych: "Okazało się, że mam NOWOTWÓR JAJNIKÓW IV stopnia"
Na początku roku odszedł mąż piosenkarki, Ryszard Sibilski. Artystka przyznała, że muzyka i występy na scenie pomagają jej przetrwać trudny czas.
Muzyka daje mi wielkie ukojenie oraz spotkania z moimi muzykami, przyjaciółmi, którzy podchodzą do tego w taki naturalny sposób - mówiła w "Dzień Dobry TVN" gwiazda.
Ewa Bem dodała również, że jest otoczona ludźmi, którzy otoczyli ją wyjątkową opieką.
Muszę wyznać, że naprawdę przyjaciół mam ogromnie wielu i to takich, którzy zajmują się mną jak małym dzieckiem - podkreślała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewa Bem wspomina śmierć córki
W 2017 artystka przeżyła ogromną tragedię. Po walce z guzem mózgu zmarła córka gwiazdy, Pamela Bem-Niedziałek. Dziennikarka TVN miała zaledwie 39 lat i osierociła czteroletniego Tomka i dwuletnią Basię, która przyszła na świat już po nowotworowej diagnozie kobiety. Ewa Bem mocno przeżyła śmierć córki i do dziś nie może się pogodzić z jej odejściem. Wokalistka gościła w programie "Joanna Racewicz. Własnym głosem", gdzie wróciła wspomnieniami do tych smutnych wydarzeń. Wprawdzie artystka zapewnia, że jej córka była otoczona świetną opieką i jak na typ nowotworu, z którym się zmagała (glejak - przyp. red.) i tak stosunkowo długo rodzina mogła cieszyć się jej obecnością, to nadal był to "koszmar".
Żaden duszpasterz, żaden teolog, żaden wierzący, żaden katolik, nikt mi nigdy nie wytłumaczy, dlaczego Pan Bóg zabiera osobę, która mogłaby dać światu tyle dobrego. Swoją mądrością, swoją czułością, wrażliwością itd. Po prostu ją zgarnął, pozbawił... - wyznała w rozmowie z dziennikarką.
Bem przyznała też, że wiele osób kontaktowało się z nią i próbowało pomóc jej spojrzeć na odejście córki w innym świetle, tłumacząc, że śmierć to "droga do innego świata". Wszystko po to, aby mogła poczuć choćby minimalna ulgę. Niestety, bezskutecznie.
Wiem, że ja nie mogę rozumieć bożych intencji i bożego planu, ale dlaczego właściwie nie mogę? I właściwie jaka jest korzyść człowieka, który jest głęboko nieszczęśliwy, podziurawiony jak tarcza strzelnicza? I to tego nie mogę zrozumieć - zastanawia się artystka.
Piosenkarka zapewniła też, że będzie chciała pielęgnować obraz mamy u wnucząt, ale zamierza z tym jeszcze poczekać. Nie ukrywa również, że śmierć matki to dla dzieci "trauma na całe życie".
Chcę jeszcze poczekać tak ze dwa lata, trzy, żeby zacząć im opowiadać o osobie, nawet nie o tym, że o mamie, której nie ma, tylko o osobie, której nie ma. Jaka to była osoba, jakie miała poglądy, jakie miała upodobania, jaką była artystką, jaką była... To strasznie dużo mam do opowiadania, ale nie chcę ich też jakoś zamrozić w tym przekonaniu, że są bez mamy. No bo to jest, to już jest trauma na całe życie, to też nie mamy żadnych wątpliwości - tłumaczy w programie "Joanna Racewicz. Własnym głosem" pani Ewa.
Zobacz także: Ewa Bem udzieliła pierwszego wywiadu po śmierci męża: "To, co się przeżywa w środku, jest jedyne w swoim rodzaju"