Ewa Chodakowska, znana jako jedna z najpopularniejszych trenerek fitness w Polsce, zbudowała swoją karierę na promowaniu zdrowego stylu życia. Jej działalność obejmuje nie tylko treningi, ale także diety, zdrową żywność i kosmetyki. Wysportowana bizneswoman inwestuje również w nieruchomości.
Zobacz: TYLKO NA PUDELKU: Ewa Chodakowska kupiła GRECKĄ WILLĘ za... 2 miliony złotych! Przytulna? (ZDJĘCIA)
Choda jest też aktywna w social mediach. Jej optymistyczne podejście i charyzma przyciągają rzesze fanek, które czerpią inspirację z jej działań. Celebrytka od lat motywuje na Instagramie do ćwiczeń, co rusz ogłaszając na swoim profilu kolejne wyzwania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewa Chodakowska upomniała obserwatorki. Przypomniała, że nie jest odpowiedzialna za ich decyzje
W środę opublikowała wideo, w którym odniosła się do pojawiającej się pod jej adresem krytyki. Jak można wywnioskować z publikacji, nie podoba się jej to, że niektóre internautki obarczają ją winą za swoją niezdrową pogoń za wymarzoną sylwetką.
W oparach absurdu. Sama nie wierzę, że to muszę wyjaśniać, ale mam dość słuchania, że ktoś z mojej winy: zapędził się w wyzwaniach, zaczął trenować ponad normę, zaczął schodzić poniżej zdrowego deficytu kalorycznego, zaczął wywierać na sobie presję, zaczął nakładać na siebie restrykcje, obrał kierunek autodestrukcji. Ja promuję zdrowie. (...) Ty jesteś dorosła, odpowiedzialna i dołączasz do wyzwań z własnej woli. Ja nie jestem za Ciebie odpowiedzialna - grzmi stanowcza gwiazda, zaznaczając:
(...) Zanim zaczniesz ze mną trenować (czy z kimkolwiek innym), zacznij od selflove.
Następnie napisała, że każda osoba, która ma zdrową relację z samym sobą, będzie postrzegać jej wyzwania jako motywację, zaś ci, którzy "nienawidzą siebie", odbiorą je jako formę presji.
Na koniec wpisu Ewa dodała:
(...) Wiem, że jeśli coś się wali, łatwo jest zrzucić winę na zewnątrz. (...) Twoje ciało może więcej, niż podpowiada Ci umysł! (...) Umysł jest dużo bardziej leniwy i podda się dużo szybciej niż ciało! To nie znaczy, że masz trenować ze zwichniętą kostką, to znaczy, że możesz zrobić jedno powtórzenie więcej.
Burza w komentarzach. Internautki krytykują Ewę Chodakowską i jej słowa o samoakceptacji
Pod postem Chodakowskiej pojawiło się mnóstwo komentarzy. Zarówno pozytywnych, jak i tych mniej przychylnych. Jedna z mniej wiernych "fanek" stwierdziła, że publikacje trenerki są szkodliwe.
Szkodzisz kobietom, zwłaszcza tekstem "koniec lenistwa pod płaszczykiem samoakceptacji". Jak już popłynęłaś w przekazach w złą stronę, to miej chociaż odrobinę pokory. Każdemu się zdarza popełnić błąd, ale warto umieć się do niego przyznać - napisała, nawiązując do poprzedniego wpisu, po którym celebrytka postanowiła się wytłumaczyć.
Akceptacja samej siebie to najwyższa wartość, nad którą my kobiety pracujemy często latami. A Ty, @chodakowskaewa, śmiałaś okrasić to paskudnym stwierdzeniem "płaszczyk". Płaszczyk to nic innego jak tania fasada. I proszę nie mylić mojej rzetelnej argumentacji z hejtem. Nie ma we mnie zgody na takie przekazy wobec kobiet, z których większość na jakimś etapie życia zmagała się z zaburzeniami odżywiania - wtórowała jej inna użytkowniczka.
Ewa Chodakowska reaguje na krytykę. Zaznaczyła, że nie zamierza przepraszać
Pod komentarzami wywiązała się dyskusja, do której dołączyła także Choda. Gwiazda była nieugięta i powtórzyła stwierdzenie o "lenistwie pod płaszczykiem akceptacji".
Mam dość: lenistwa przemycanego pod płaszczykiem akceptacji, demonizowania piękna, demonizowania dbania o siebie, demonizowania świadomej i mądrej pracy nad ciałem, chodzenia na palcach wokół hasła "body positivity", które dziś dla wielu stało się wymówką! A przecież nie taki był zamysł? Za te słowa nie będę nigdy przepraszać! - odpisała, dodając w kolejny komentarzu:
Samoakceptacja to fundament troski o siebie. Miłość do siebie to fundament troski o siebie! Nie ma natomiast nic gorszego jak lenistwo, rezygnacja z podjęcia próby... Schowane pod płaszczem samoakceptacji - przekonywała dalej.
W jeszcze innej odpowiedzi zaznaczyła:
Znam swój przekaz. Biorę odpowiedzialność za swoje słowa. Komunikaty. Materiały, które tworzę. Nie biorę natomiast odpowiedzialności za to jak je interpretujesz. Nie biorę odpowiedzialności za to, czy trenujesz, bo kochasz siebie, czy dlatego ze siebie nienawidzisz. Mój komunikat jest jasny - zacznij od selflove.
Trafia do Was argumentacja Ewy?