Ewa Minge krytykuje Nergala za obrazę uczuć religijnych: "Wolność wyznaniowa nie powinna oznaczać agresji w przeciwną stronę"
Projektantce nie spodobała się fotografia deptania obrazu Matki Boskiej, którą lider grupy Behemoth zamieścił na Instagramie. Postanowiła więc rzucić mu osobliwe wyzwanie.
Ewa Minge należy do grona nielicznych polskich projektantów, którym udało się odnieść sukces za granicą. Gwiazda chętnie angażuje się również w działalność charytatywną. Jednocześnie Minge aktywnie korzysta z mediów społecznościowych, gdzie regularnie komentuje realia polskiego show biznesu. Projektantka nie boi się otwarcie krytykować rodzimych celebrytów oraz odnosić do najgłośniejszych medialnych afer.
Tym razem Ewa postanowiła skomentować kontrowersyjnie poczynania** Adama "Nergala" Darskiego. Muzyk kilka miesięcy temu opublikował w sieci fotografię, na której **depcze obraz Maryi w zniszczonej ramie. Jedna z osób oburzonych jego postem złożyła nawet zawiadomienie do prokuratury i wciąż istnieje szansa, że sprawą zajmie się sąd. Zachowanie lidera grupy Behemoth poruszyło również Ewę Minge, która zdecydowała się publicznie upomnieć Darskiego w obszernym instagramowym wpisie.
"Ja to zawsze muszę się narazić top celebrytom. Trudno. Można lubić lub nie. Można wierzyć lub nie. (...) Nie wymagam, by czcić, nie proszę o szacunek. Bo przecież byłoby to trochę śmieszne, gdyż w tym temacie i do tego pana, to już apelowali nawet z sądów. Ani ja święta ani najlepsza na świecie. Nie jestem też za wizerunkami malowanymi Boga. Pal sześć, że miliony ludzi na całym świecie, w tym bardzo zacnych, wykształconych, światłych są gorliwymi chrześcijanami i ich to boli. Serio nic z tych rzeczy. Ja poproszę pana Adama o serię. Chciałabym tak równo i odważnie. Z podniesioną godnie głową, w równie modnym bucie i z podobnym impetem takiego np. Mahometa wizerunek. I koniecznie publicznie, na koncercie, a potem na social mediach... Hm? Nie no chyba, że pan Adam jest wyznawcą islamu, to oczywiście zrozumiem i uznam ten but, na tym ważnym dla wielu ludzi symbolu, przejawem wojny między religiami. No tak, tak być może" - napisała projektantka.
"Osobiście nie dlatego, że za taki publiczny but na Mahomecie, mogłabym stracić życie, nie będę robiła podobnego happeningu (tak to określimy, przez sztukę, ok?), a z powodu szacunku dla wyznań i symboli wszystkich ludzi na świecie. Znam wspaniałych muzułmanów, buddystów, chrześcijan i wielu innych fajnych ludzi. Znam i wyznawców szatana. Studiując religie świata na kulturoznawstwie poznałam takie wykręty i przypadki, że trudno w nie uwierzyć. (...) Wolność wyznaniowa nie powinna oznaczać agresji w przeciwną stronę. Niszczenie, deptanie trawników nie przystoi, a co dopiero symboli religijnych (...)" - stwierdziła Minge.
Ma rację?
Zobacz również: Ewa Minge dodaje otuchy Agnieszce Woźniak-Starak: "Nie zwariuj, bo wszystko idzie w tym kierunku, żeby CIĘ DOBIĆ"